SZYSZKA-TAJKA - sie porobiło!:) str 18 :)

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Śro sty 14, 2009 13:20

Mamy nadzieję, że zielona.ona będzie nam zdawać relacje co tam nowego u Szyszuni :) pozdrawiamy serdecznie :)

Martitka

 
Posty: 115
Od: Pon sty 30, 2006 18:47
Lokalizacja: Złocieniec

Post » Pon wrz 07, 2009 7:39 Re: SZYSZKA-TAJKA - wizyta przedadopcyjna :)

Mam nadzieję, że u Szyszuni wszystko dobrze...? :P Zaaklimatyzowała się w nowym domku ?

Manu

 
Posty: 533
Od: Czw sie 19, 2004 23:00

Post » Pon wrz 07, 2009 12:26 Re: SZYSZKA-TAJKA - wizyta przedadopcyjna :)

Zielona.ona - dlaczego Cię nie ma :(

Co u Gringusia słychać ? Mam nadzieje, że wszystko u Was OK :?:

Skrobnij coś, please ......
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7331
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Pon wrz 07, 2009 22:05 Re: SZYSZKA-TAJKA - wizyta przedadopcyjna :)

Jesteśmy! Żyjemy!
Nie mam ostatnio czasu na nic ale napiszę tylko ze w ogóle się wszystko wywróciło do góry nogami.:)
Szyszka była juz zaklepana i tylko się troche przedłuzyło "oddawanie" bo nowy dom sie przeprowadzał. A Szyszka była u mnie i coraz trudniej było mi się przyzwyczaić do mysli że ją oddaję - do super domu - ale jednak oddaję. Zostawić jej jednak nie mogłam u siebie.
Na 3 dni przed oddaniem Szyszki do nowej Pani, zadzwoniłam z dzikim rykiem do mojej mamy i chlipiac jej do słuchawki beczałam ze ja nie moge oddać Szychy!!!
Mama (która po śmierci 15 letniego kota Felka zarzekała się ze nigdy więcej kotów) westchneła ciężko i powiedziała " dobra, nie rycz, dawaj tę Szyche do nas".
No i nastepnego dnia Szyszka trafiła do domu moich rodziców (do dziś mam lekkie wyrzuty sumienia spowodowane tym domem co miał Szyszke obiecana ale nie załuje ani troszeczke ze stało sie jak się stało :)).

Dziś Szyszka jest zupełnie innym kotem - zrobiła się dużo bardziej odwazna (nie boi sie np. gości) , duzo urosła (!), jest śmiertelnie zakochana w moim ojcu :):):) - ojciec nie może nawet na chwile usiąść zeby mu nie wskoczyła na kolana. Łazi za nim i zakochanym wzrokiem wpatruje się w niego. Mamę bardzo lubi ale to nie jest taka miłośc jak do mojego ojca :)
Szyszka czasami ma lekkie problemy z okiem (łzawienie, opuchlizna etc. - ale ostatnio tfu! tfu! oczko ma się całkiem dobrze i oby tak dalej )

A tu fotka:
moja (niepoważna :)) mama, (poważny) ojciec i Szyszka w pozie "postraffiam wszystkifff Polakóffff" :)
Obrazek

a tu na balkonie
Obrazek

trafiła nawet na gł. stronę Gazety Wyborczej (wydanie internetowe :))

Obrazek




ps. z Gringusiem ok! zyjemy sobie spokojnie :)

zielona.ona

 
Posty: 1008
Od: Wto sty 29, 2008 10:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 07, 2009 22:24 Re: SZYSZKA-TAJKA - sie porobiło!:) str 18 :)

Jejku jak się cieszę z takiego obrotu sprawy :D

Szyszunia śliczna i widać,że bardzo szczęśliwa w domku Twoich rodziców.

Uffff - jak fajnie,że się odezwałaś. Ale pamiętasz,że ja zakochana byłam strasznie w Twoim rudzielcu i baaaardzo, baaaaardzo brakuje mi wieści o nim :cry: .

Jak znajdziesz odrobinę czasu napisz coś o Gringusiu, a fotki uszczęśliwiłyby mnie na maxa :D

Pozdrówka :) :)
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7331
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Wto wrz 08, 2009 6:25 Re: SZYSZKA-TAJKA - sie porobiło!:) str 18 :)

Fajnie, że się stało jak stało... :D Wprawdzie obiecany domek sie pewnie obraził, ale Szyszka jest szczęśliwa, Ty także się w ten sposób z nią nie rozstałaś, więc skoro to okazało sie takie trudne, tak jest najlepiej :P

Dlatego ja nigdy nie będę DT, znam siebie dobrze, za szybko się przywiązuję do zwierzaków :roll:

Manu

 
Posty: 533
Od: Czw sie 19, 2004 23:00

Post » Wto wrz 08, 2009 19:57 Re: SZYSZKA-TAJKA - sie porobiło!:) str 18 :)

No trochę się obawiam że niedoszły dom szyszkowy ma do mnie żal.:/
Ale po prostu nie mogłam :( :(:(
Wiem tez ze nie nadaje się na tzw. tymczas:/

Szyszka pare dni przed jakby coś wyczuwała - była niespokojna, strasznie się do mnie garneła, była wyjatkowo przymilna.
Bardzo się biłam z myslami i naprwde w pewnym momencie nie wiedziałam co robić ( tu smutna Szyszka a tu obietnica i naprawdę fajna dziewczyna)
Teraz jest super bo widuje ją przynajmniej raz w tygodniu :)
Jest strasznie fajna - bardzo milutka, łagodna. Nigdy nie pacnie łapą ani nie prychnie.
Nie umie polować :lol: - niby biega za muchą lub ćmą ale tuz przed "atakiem" stoi i tak jakby do końca nie wiedziała co trzeba zrobić (mucha czy ćma zwykle uchodzi z zyciem i odlatuje w siną dal)

Nie budzi nad ranem i grzecznie czeka aż ludzie wstaną i dadzą jeść. Nie niszczy niczego! Ma swój drapaczek z którego grzecznie korzysta (nigdy nie podrapała mebli)
Łazi jak piesek przy nodze, ojcu - jak juz pisałam - najchetniej non stop by siedziała na kolanach :)
Jak rodzice wracają do domu (z pracy/z zakupów) to biegnie do drzwi i na przywitanie daje buzi (lize jezykiem po twarzy) . Mnie też tak wita.
Z minusów ( hehe :wink: ) to jest strasznie łakoma i trzeba uważać żeby nie przytyła (juz niestety jest ciut grubsza niz powinna być) - bo wciągnie wszystko co jest na miseczce i chce jeszcze.


na kanapie
Obrazek

na podłodze (jestem taaaaka maluuutka a te meble taaaakie duuuużeee... :))
Obrazek

zielona.ona

 
Posty: 1008
Od: Wto sty 29, 2008 10:15
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 143 gości