Atak Klonów. Świerczek choruje, forumowe kciuki działają

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sie 02, 2007 9:50

Ciocia Jana o nas zapomniała :(

A Klońcia urosła waży juz 1,1 kg (0,6 kg było jak ją zabieraliśmy z Białobrzeskiej 8O )

I najważniejsze. Na 90% ma dom. Babcia mojego TŻ-ta jakiś czas temu będąc u nas zachwycała się naszymi kotami. I na pytanie czy może ona by chciała mieć kota w domu, jakoś nie zaprzeczała. Narazie ze względu na nasz 5-dniowy wyjazd w przyszłym tygodniu Klońcia jedzie do niej "na przechowanie". I mój mąż twierdzi że jeśli ona się nie zakocha i nie zechce jej na stałe to on da sobie rękę uciąć.
Babcia mieszka sama, nie ma się do kogo odezwać, a jeszcze całkiem sprawna i energiczna jest. No i kocha zwierzaki. I rozpieszcza je niemiłosiernie. Także trzymam kciuki i was proszę o to samo. Żeby mój mąż się nie mylił. Bo o całą resztę razem z nim się zatroszczymy - zarówno dostawy właściwego jedzenia , jak i żwirku, wizyty u weta, sterylizacja, no i oczywiście zabezpieczenie balkonu.
Ludzie się dzielą na tych którzy kochają koty i na tych pokrzywdzonych przez los

Obrazek
WĄTEK MOICH DZIEWCZYNEK

gingerka

 
Posty: 400
Od: Śro sty 10, 2007 9:22
Lokalizacja: stolica

Post » Czw sie 02, 2007 10:42

Nie ma takiej opcji, żebym zapomniała o Was! Niestety, Morsik przysporzył mi ostatnio tyle zmartwień i zajęć jednocześnie (jest bardzo, bardzo chory), że nie dałam rady się wybrać do Was... :(

No to trzymam kciuki za Klońcię :wink: :D Tylko czy taki mały, żywiołowy i jeden :twisted: kociak nie będzie zbytnim obciążeniem dla babci TŻa? :roll:




Przy okazji chciałabym podziękować senioricie, która zajęła się Klonicami od Gosiak104 na czas jej wyjazdu :D

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw sie 02, 2007 11:13

Sugerujesz że powinniśmy Klońci zapewnić towarzystwo? :lol:

Czy raczej zakupić odpowiednie zabawki typu wędka i laserek, żeby babci było łatwiej nadążyć za kicią :)

A za zdrówko Morsika razem z Klońcia trzymamy kciuki
Ludzie się dzielą na tych którzy kochają koty i na tych pokrzywdzonych przez los

Obrazek
WĄTEK MOICH DZIEWCZYNEK

gingerka

 
Posty: 400
Od: Śro sty 10, 2007 9:22
Lokalizacja: stolica

Post » Wto sie 14, 2007 10:00

gingerka pisze: Klońcia ... Na 90% ma dom. Babcia mojego TŻ-ta jakiś czas temu będąc u nas zachwycała się naszymi kotami. I na pytanie czy może ona by chciała mieć kota w domu, jakoś nie zaprzeczała. Narazie ze względu na nasz 5-dniowy wyjazd w przyszłym tygodniu Klońcia jedzie do niej "na przechowanie". I mój mąż twierdzi że jeśli ona się nie zakocha i nie zechce jej na stałe to on da sobie rękę uciąć.


I niestety mój mąż straci rękę :evil:
Klońcia wczoraj wróciła do nas. Wczoraj jakby przeczuwając że to dzień decyzji zaciągnęła babci firankę, poprzewracała wszystkie kwiatki i stłukła kryształ:roll: I to dla babci było za dużo. Żegnając się z nią mówiła, że gdyby była starsza i mniej szalała...
W pierwszej chwili pomyślałam że tyle starszych kotów szuka domu, ale po chwili doszłam do wniosku że nie chciałbym znów po jakimś czasie usłyszeć że kot z jakiegoś względu nie pasuje ... do kryształowego wazonu.
Wobec tego ogłaszam że Klońcia szuka domu. Jutro zrobię zdjęcia i rozpoczynam akcję poszukiwawczą. Domek musi się znaleźć do 10 września bo 11 wyjeżdzam. Niestety moja mama nie zgodziłą się na doglądanie 3 kotów (jakby to była jakaś różnica :roll: )

A jeszcze jedno - Klońcia wczoraj zaszczepiona. Szaleje teraz po domu z moimi dziewczynami
Ludzie się dzielą na tych którzy kochają koty i na tych pokrzywdzonych przez los

Obrazek
WĄTEK MOICH DZIEWCZYNEK

gingerka

 
Posty: 400
Od: Śro sty 10, 2007 9:22
Lokalizacja: stolica

Post » Sob sie 18, 2007 17:16

no i co tam u Klonci? domek już jest nowy i na zawsze?
"Niczego nie można cofnąć. Niczego nie można naprawić. Inaczej bylibyśmy wszyscy świętymi. W zamiarach życia nie leży nasza doskonałość. Miejsce doskonałości jest w muzeum"..

aga-lodge

 
Posty: 2581
Od: Wto paź 05, 2004 13:51
Lokalizacja: Łodź

Post » Sob sie 18, 2007 17:33

Niestety nie. Tak jak pisalam wyżej
Klońcia wczoraj wróciła do nas...
Wobec tego ogłaszam że Klońcia szuka domu.

Wrzuciłam ją na adopcyjną i na adopcje.org, ale narazie nikt nie dzwonił. W tym tygodniu porozwieszam ogłoszenia u siebie w pracy i u TŻ-ta.

Właśnie sobie uświadomiłam że nie ma jej na kociarni. Muszę to nadrobić :D
Ludzie się dzielą na tych którzy kochają koty i na tych pokrzywdzonych przez los

Obrazek
WĄTEK MOICH DZIEWCZYNEK

gingerka

 
Posty: 400
Od: Śro sty 10, 2007 9:22
Lokalizacja: stolica

Post » Sob sie 18, 2007 17:49

gingerka pisze:Niestety nie. Tak jak pisalam wyżej
Klońcia wczoraj wróciła do nas...
Wobec tego ogłaszam że Klońcia szuka domu.

Wrzuciłam ją na adopcyjną i na adopcje.org, ale narazie nikt nie dzwonił. W tym tygodniu porozwieszam ogłoszenia u siebie w pracy i u TŻ-ta.

Właśnie sobie uświadomiłam że nie ma jej na kociarni. Muszę to nadrobić :D


Dobrym pomysłem jest porozwieszanie ogłoszeń w lecznicach.
Agata & Kreska & Jeż
Obrazek Obrazek

agacior_ek

 
Posty: 3023
Od: Pon wrz 05, 2005 9:23
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sie 20, 2007 20:53

nie zdążyłam wrzucić Klońci na kociarnię, a ona juz znalazła swój domek.

Ogłoszenie wypatrzone na miau, pani zauroczona ślicznym pysiem przyjechała z chlopakiem i bratem obejrzeć kota.
Po kilkunastu minutach rozmowy zapytała czy juz dziś mogłaby ja zabrać. Wypytana o wszystko czego ja nauczyłam się na forum ;) egzamin zdała, obiecała ja wysterylizować, podpisała umowe adopcyjną. Obiecała zdawać relacje + zdjęcia regularnie.
I z bólem serca oddałam. Ja nie zdawałam sobie sprawy że sie tak do nie przywiążę, a przeciez minął niewiele ponad miesiąc. Mój mąż (który całkiem niedawno był przeciwny tymczasom u nas w domu, bo ja nie będę sie potrafila rozstać) dzwonił dzis do mnie i pytał czy nie mogę odwołać tego spotkania i czy nie zostawimy sobie Klońci.

A oto i ona:

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Pa pa koteczko :placz: musisz byc szczęśliwa jak u mnie, bo jak nie, to do nich wjadę i Ciebie zabiorę
Ludzie się dzielą na tych którzy kochają koty i na tych pokrzywdzonych przez los

Obrazek
WĄTEK MOICH DZIEWCZYNEK

gingerka

 
Posty: 400
Od: Śro sty 10, 2007 9:22
Lokalizacja: stolica

Post » Pon sie 20, 2007 22:30

Klońci gratuluję swojego domu :D A Tobie, gingerko, dziękuję, że zaopiekowałaś się nią i byłaś dzielna przy oddawaniu. To zawsze jest smutne :( Ale jaka radość później, kiedy dostaje się dobre wiadomości o szczęśliwym kocie :D :D :D

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto sie 21, 2007 0:11

Gingerka BRAWO!!!

Klońciu - bądź dziko szczęsliwa :)

Katek

 
Posty: 382
Od: Wto gru 05, 2006 13:13
Lokalizacja: W-wa-Kanie

Post » Wto sie 21, 2007 0:17

To ja jeszcze tylko smutno się dopiszę, że z "moimi" Klonami nadal kiepsko, jak nie urok to... i teraz Foka nam pawiuje, czeka mnie chyba jutro bardzo wczesne wstawanie i wizyta w lecznicy przed pracą :( Mors się nie leczy, Liściasta w sumie najlepsza.

Rozliczeń w pierwszym poście zaniechałam, straciłam rachubę jeśli chodzi o wydatki, bo tyle ich jest, wpływów nie ma, po co mam się dołować :wink: :roll:

A w GUSie kolejne dwa mioty Kloników rosną :cry:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto sie 21, 2007 7:51

Ale ja wcale nie byłam dzielna. Rozryczałam się jak tylko drzwi za nimi zamknęłam.
I do tej pory nie wiem czy dobrze zrobiłam, przywiązałam się do tego malucha.
Teraz co chwilę zaglądam na maila czy juz są wiadomości od Klońci.

Jana, tak później mi przyszło do głowy że my w sumie nie ustaliłyśmy czy ja mogę ją sama wyadoptować, czy ty chciałabyś przy tym uczestniczyć, skontaktować się z tą dziewczyną. Ale wczoraj tak wszystko szybko poszło że straciłam głowę.

A w GUSie, to juz ostatanie dwie kotki niewysterylizowane? Ile mają te młode kloniki?

I oczywiście kciuki za wszystkie Klony, przede wszystkim moją Klońcię i Fokę i Morsa i Liściastą :ok:
Ludzie się dzielą na tych którzy kochają koty i na tych pokrzywdzonych przez los

Obrazek
WĄTEK MOICH DZIEWCZYNEK

gingerka

 
Posty: 400
Od: Śro sty 10, 2007 9:22
Lokalizacja: stolica

Post » Wto sie 21, 2007 10:20

Foczka jest kiepska :( Wieczorem będą wyniki badania krwi.

Dzisiejsza wizyta w lecznicy skłania mnie do powrotu do rozliczeń i na bazarek (74,00 zł. za wizytę i prawie 40,00 za taksówki :evil: ).

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto sie 21, 2007 11:28

Jana, a pamietasz o mnie?

eurydyka

 
Posty: 4809
Od: Śro paź 13, 2004 15:05
Lokalizacja: warszawa/szwajcaria

Post » Wto sie 21, 2007 12:02

eurydyka pisze:Jana, a pamietasz o mnie?


Tak tak, dziś na pewno wyślę pw! :D

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Paula05 i 34 gości