dawno mnie nie było, ale mam nadzieję,że u Jawki ok

Trochę sasankowych niusów: nadal w porządku je, kuwetkuje itp i powoli zaczyna zwiedzać mieszkanie, na razie nie zawędrowała dalej niz w obrębie pokoju, więc kuwetka nadal się tam znajduje (normalnie jest w łazience) ale spaceruje całkiem swobodnie....niestety tylko w nocy lub późnym wieczorem

z małoletnią rezydentką na razie średnio, mała "napada" na sasankę, próbuje zaciągnąć ją do zabawy, ale sasanka niechętna, jednak nie boi się tylko unika jej albo wręcz syczy na nią i mimbla raz nawet w łeb dostała. więc teraz trzyma się z boku i próbuje odgadnąć o co sasani chodzi:) a poza tym nie pozwala nam się zblizyć na otwartej przestrzeni, jak wstajemy, ona ucieka w swój kącik. jednak tam daje się bez problemu głaskać, mruczy i jest zachwycona, naprawdę spragniona pieszczot

więc wszystko na dobrej drodze, czekamy aż się jeszcze trochę oswoi, żeby zabrać ją do weta, bo często się drapie

nie ma tragedii, ale interwencja niezbędna. w ogóle jest urocza, ale czasem nas wzrusza okropnie, np. w kuwetce próbuje zakopywać tą łapką, której nie ma

a dopiero potem drugą..
pozdrawiam mary:) i wszystkich forumowiczów (widzę,że bielany obfitują w kociarzy:) ja mieszkam na doryckiej k. marymonckiej)