
Z Sówką też po staremu niestety. Dziś udało się kilka chrupków i jeden (!) kawałek wołowinki. Chyba dam jej peritol. Poza tym Sówka w ciągu dnia się dekuje, ale kiedy wracam z pracy to wyłazi i koniecznie chce, żeby ją głaskać. To jest moje pierwsze zajęcie po przyjściu do domu - Sówka na ręce i mizianko - głaskanko. Potem łazikuje sobie albo siedzi pod łóżkiem. Czasem też napastuje TŻa, głównie werbalnie.
Zrobiłam w pracy ogłoszenie Sówki i powiesiłam w lecznicy. Jeśli do soboty nikt się nie odezwie wystawię ją na allegro.