Tumaśkowe koty - "D"koty z nami

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto gru 19, 2006 0:12

tumasia pisze:Zdaje się, że złote... W tym kierunku się wybarwiają...:P


no to już wogóle będzie piękny :D

będziesz go przed "zmianą domu" wystawiać ?

Nezia

 
Posty: 5238
Od: Śro wrz 22, 2004 23:42
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Wto gru 19, 2006 0:18

Jeszcze nie wiem, zobaczymy, aczkolwiek realnym to jest... :wink:

tumasia

 
Posty: 641
Od: Pt kwi 22, 2005 7:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto gru 19, 2006 0:25

tumasia pisze:Jeszcze nie wiem, zobaczymy, aczkolwiek realnym to jest... :wink:


ciekawam ocen sędziów :D

Nezia

 
Posty: 5238
Od: Śro wrz 22, 2004 23:42
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Wto gru 19, 2006 0:29

Mały jest zjawiskowy!
Niestety, tylko ja mogę to potwierdzić.
Bo Koć, jako wypatroszona była kocica pewnie na takie dictum strzeli focha...
A Pluszak to już na pewno w tym domu nie ma nic do gadania. :mrgreen:
Obrazek

redaf

 
Posty: 15601
Od: Śro sty 25, 2006 21:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto gru 19, 2006 15:16

Tumasiu, gratuluję. :D
Mały jest bossski. :D :lol:
Obrazek

dakota

 
Posty: 8376
Od: Wto lis 16, 2004 15:06
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto gru 19, 2006 15:48

Nieskromnie powiem, że też tak myślę! :lol:
Powiem więcej - oba maluchy (i ten biały, i ten czarny) są cudne!

Ciekawam co przyniosą najbliższe święta... :wink:

tumasia

 
Posty: 641
Od: Pt kwi 22, 2005 7:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto gru 19, 2006 16:00

tumasia pisze:Ciekawam co przyniosą najbliższe święta... :wink:

Ja też... :D
Jak już będzie można, to odezwijcie się w jakis słoneczny weekend
Obrazek "Mój dom murem podzielony..."

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30690
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Wto gru 19, 2006 17:15

gratuluję pierwszych sukcesów i życzę wielu następnych :ok: :D

przecudaczne i wielce urokliwe te nietopyrze ;) :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Obrazek

Amidalka

 
Posty: 4512
Od: Czw cze 10, 2004 14:46
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto gru 19, 2006 21:19

tumasia pisze:
Ciekawam co przyniosą najbliższe święta... :wink:


jak to co??
5 malych slodkich nietoperzy. i napewno bedzie jeden rudy :D
Nie robię już drapaków.
Sprzedaję chusty do noszenia dzieci

covu

 
Posty: 18247
Od: Nie sty 09, 2005 9:56
Lokalizacja: Józefosław (gdzieś między Warszawą a Piasecznem)

Post » Pt gru 22, 2006 22:47

Wesołych Świąt!
Bez zmartwień,
Z barszczem, z grzybami, z karpiem,
Z gościem, co niesie szczęście!
Czeka nań przecież miejsce.

Wesołych Świąt!
A w Święta,
Niech się snuje kolęda.
I gałązki świerkowe
Niech Wam pachną na zdrowie.

Wesołych Świąt!
A z Gwiazdką! -
Pod świeczek łuną jasną
Życzcie sobie - najwięcej:
Zwykłego, ludzkiego szczęścia


Kicorek z futrzakami :D
Obrazek "Mój dom murem podzielony..."

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30690
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Nie gru 24, 2006 15:37

Dziękujemy bardzo, pragnąc jednocześnie złożyć wszystkim czytającym ten temat - najserdeczniejsze życzenia ciepłych, pachnących, zdrowych, smacznych i rozmruczanych Świąt Bożonarodzeniowych

Elza z Zythusiem, Fantasia ze swoimi jeszcze noszonymi dzieciątkami, Emir z Niebieską oraz ich państwo, czyli Aśka i Maciek

tumasia

 
Posty: 641
Od: Pt kwi 22, 2005 7:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie gru 24, 2006 20:47

tumasia pisze:Dziękujemy bardzo, pragnąc jednocześnie złożyć wszystkim czytającym ten temat - najserdeczniejsze życzenia ciepłych, pachnących, zdrowych, smacznych i rozmruczanych Świąt Bożonarodzeniowych

Elza z Zythusiem, Fantasia ze swoimi jeszcze noszonymi dzieciątkami, Emir z Niebieską oraz ich państwo, czyli Aśka i Maciek



:s4: i wzajemnie :s1:

Nezia

 
Posty: 5238
Od: Śro wrz 22, 2004 23:42
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Wto gru 26, 2006 0:33

Dziwne te święta u nas... Radość narodzin połączona z bólem, stratą i smutkiem... Wszystko na raz...

O 7:00 wstałam, by sprawdzić, czy z Fantasijką wszystko w porządku. Niczego niepokojącego nie zauważyłam, zatem podałam kocie śniadanko. Fantasijka zjadła ¾ porcji (co na jak jej możliwości, było nieco dziwne), a następnie zajrzała do kuwetki, w której nie zostawiła najmniejszego urobku. To dla mnie był już znak, by nie kłaść się z powrotem do łóżka, a zrobić sobie mocnej kawy i oczekiwać... Na pierwsze oznaki zbliżającego się porodu nie musiałam czekać długo. Już po dziesięciu minutach mój TŻ wyczuł dwa skurcze. Zatem 25. XII. miał być dniem narodzin potomstwa Fantasijki... O 8:35 odeszły wody płodowe i zaczął się normalny, wydawałoby się, poród. Skurcze nasilały się, były coraz częstsze... W tak zwanym międzyczasie – przyjechał do nas lekarz (tak naprawdę nie wiem, co mnie skłoniło, by Go wezwać, chyba chęć zabezpieczenia specjalnego). I tu zaczęły się schody, bo parcie było, a skurczy macicy nie dało się zaobserwować. Fantasijka dostała Oksytocynę, która pobudziła skurcze macicy, ale efektów jej pracy nie było widać. Jeden z maluchów skierował się ku szyjce macicy i tam zamierzał pozostać. Czekaliśmy, liczyliśmy, że jednak Fantasia da radę, że wypchnie maluszka na świat... Jednak przez cztery godziny – zmian żadnych nie było. Maluch nie wybierał się do nas. O 12:00 podjęliśmy ciężką dla nas decyzję – decyzję o cesarskim cięciu.
I tu wyszło szydło z worka... Pierwszy ukazał się naszym oczom tamujący wyjście na świat, dobrze rozwinięty i spory – point – przepiękny Apollo, niestety nieżywy...
Zaraz po nim w kolejce czekał czarny, nie do końca rozwinięty – Amadeus, który prawdopodobnie zakończył swoje życie na około tygodnia przed porodem...
Potem zobaczyliśmy – Aggus, kociaczka, któremu nie byliśmy w stanie określić płci ani koloru– obumarł mniej więcej w połowie ciąży...
A potem zaczęłam marzyć, by choć jeden kociak został z nami i wynagrodził mamusi trudy porodu... Na szczęście natura była łaskawsza:
- ukazała nam maleńką, ważącą 56g bardzo ciemną szylkretkę – Alfę (ewentualnie Amstel)
- potem nie najmniejszą wyglądającą jak kremówka koteczkę (63g) – prawdopodobnie pointa - Alhambrę
- zaraz potem rudego, pięknie wyrośniętego kocurka (67g) – Amberka
- i na końcu – malusieńką (53g), ale dobrze rozwiniętą prawdopodobnie pointową koteczkę – Asahi
Zmarłym kociaczkom nadałam imiona, może to głupie, ale nie chciałam by zniknęły bezimienne, całkiem zapomniane. Tak jest mi łatwiej przyjąć ich odejście. Żywe kocięta również dostały imiona od razu. Należą się im...
Mama dochodzi do siebie po zabiegu, piła już, jadła – tylko z kuwetki jeszcze nie skorzystała. Maluchy karmi. Przyrastają na wadze – to dobrze... Przede mną nie przespana noc – razem z mamą i jej kociętami. Trzeba czasem jeszcze mamie pomóc, bo potrafi przygnieść swoje maleństwa, a ponadto mało je liże. No, i jeszcze pilnuję, by te słabsze odpowiednio często korzystały z mleczarni...

Tak więc, dziwne te nasze święta – smutne i radosne zarazem. W każdym razie na pewno nie zapomniane...

tumasia

 
Posty: 641
Od: Pt kwi 22, 2005 7:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto gru 26, 2006 0:38

Radość i smutek razem zmieszane...
Czyli było aż 7 8O

Niech maluszki zdrowo rosną i dobrze się rozwijają :ok:
Obrazek "Mój dom murem podzielony..."

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30690
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Wto gru 26, 2006 2:19

Alfie/Amstel, Alhambrze, Amberkowi i Asahi dużo zdrowia, przybierania na wadze i maminej opieki życzę. Niech się dobrze rozwijają !

Apollowi, Amadeusowi i Aggus opieki kocich aniołów [i] [i] [i]

Kiedyś od mojego profesora usłyszałam takie słowa:

"Jest czas narodzin
i jest czas umierania,
czas radości
i czas płaczu,
a nad wszystko to jest miłość
i jej nieprzemijająca pmięć...
w niej wszystko się kończy i zaczyna "

to mądre słowa...

Nezia

 
Posty: 5238
Od: Śro wrz 22, 2004 23:42
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], kasiek1510, Mitziflug, sherab i 87 gości