Dziewczyny już się załamałam dziś i napłakałam, biedny Pingwinek ma duszności, i nie chciał ani jeść ani pić, poszłam go odwiedzić kupiłam jego ulubione Gourmety z królikiem, i zaniosłam myszkę z kocimiętką pachnącą Tofikiem przecież jego przyjacielem, jakby nie było, pan dr mówi że szaleje po klatce, musieli go zakryć jakąś narzutą, i nie można podać ani kroplówki ani nic, no i poszłam załamana, wróciłam do domu i se myślę zadzwonię jak tam, a pani mówi że zjadł całego Gourmeta i pan dr mu dołożył jeszcze jednego
a oto jaki filmik zmontowałam z jego fotkami u mnie w ogródku, może muza nie pasuję, ale ją lubię:
http://www.youtube.com/watch?v=C_Bjq32Q39snie wiem co ten kot musiał za traumę przejść w dzieciństwie, zaczął przychodzić rok temu zimą, jako mały kociak, pewien pan mówił że jak karmił gołębie to jadł chleb suchy z trawnika, potem znalazł moją jadłodajnię koło śmietnika i dziadkowe koty, a potem znalazł nas, i od tamtej pory rok go dokarmiam, w tym roku widocznie dojrzał płciowo, i wypuścił się na ruję akurat w te największe mrozy, i tak zmarzł
Trzymajcie kicuki aby kić nabrał siły, tak się martwię, najwyżej jak będzie mocno zestresowany, to zabiorę go tu na stare śmieci, a do kastracji złapię potem w klatkę łapkę
Tyle zmartwień, na szczęście 9 ran kąsanych goi się, biorę antybiotyk i jest ok, będę żyć
byłam też u dziadków, Senior też miał przerośnięte paznokcie, które obcięłam, poczyściłam wszystkim uszy, ale biedny Senior ma wygiętą nienaturalnie łapę, muszę go jakoś zawieźć do pani dr, może mu nastawi jakoś i usztywni, bo widać że boli go, a oto fotki: