Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Zdzichowy dom pisze:Rok temu umierał na FIP nasz Maniuś. W tych dniach już nie jadł, tylko siadal okok miski z czymś pysznym i wąchał, bardzo długo wąchałMożna było się popłakać na tem widok. Też już nie spał, tylko czuwał. Przechodził w dzień i w nocy na różne miejsca i leżał. I tylko się łasił i chciał żeby go nosić. I każdego jeździłyśmy do lecznicy. Narkozy do badań, ktoplówki, zastrzyki, których nie lubił, testy z jednoznaczym wyrokiem, Brrrr, nikomu nie życzę. Brzuch wypełnił się płynemn i nie mógł zwinąć się w kuleczkę tak jak lubił. Chodziłam po domu i płakałam bo nic nie mogłam zrobić.....
Ale już wtedy podglądałam na allegro brązowego kotka bez zębów. Myślałam, kto weźmie takie biedne zwierze ?
Teraz to jest nasz ZDZICH![]()
Maniuś zrobił mu miejsce ...........
Zdzichowy dom pisze:Byłam kilka dni w szpitalu, więc piszę dopiero dziś.
Rzeczywiście można powiedzieć, że Maniuś do końca był zaopiekowany. Kiedy 3.09 ub. obficie zwymiotował krwią kilka razy podjęłyśmy z córką decyzję o uśpieniu. Lekarz przyjechał do domu i na wygodnym, ulubionym posłaniu Maniuś zasypiał na zawsze, głaskany pszez Sonię.![]()
Kilka razy tego dnia pytała mnie córka: mamo, czy Maniuś miał u nas dobre życie?
- O tak Soniu, n a j l e p s z e![]()
A Zdzisiu coraz częściej pozwala się wziąść na ręce. Już wie, że nic nieprzyjemnego go nia spotka, wręcz przeciwnie.
Kilka dni temu dostał nowy duży drapak. Najpierw się go bał i obchodził szerokim łukiem. Ale coraz częściej z niego korzyska
Użytkownicy przeglądający ten dział: muza_51, puszatek i 103 gości