Emi jest jak nowo narodzona. Bawi się myszkami i nakrętkami, ma napady głupawek co jakiś czas

I albo mi się wydaje, albo moja pani niedotykalsa zrobiła się bardziej miziasta ostatnimi czasy

Poza tym zasypia w przekomicznych pozach na pleckach, czasami języczek jej wychynie i wygląda rozkosznie. A jak ją podrapię pod gardziołkiem to zaraz cała się nadstawia.
A najlepsze jest to, że moi rodzice wprost się w niej zakochali. Co chwilę słyszę hasła o tym, jak by smutno było bez tego kotka, jaki on mądry i dzielny itp

Trza by jeszcze ich przekonać, że z drugim kotem byłoby dwa razy weselej
