
No trochę sie postraszyli nawzajem

A potem nastał pokój i wszystkie zwierzaki zajęły się swoimi sprawami

Między innymi Djuna i Zoja zaległy na tym samym stole, zresztą dzisiaj rano też leżały obok siebie


No nie powiem, żeby było nudno.
Czasem naprawde wesoło jest

Aczkolwiek dziewczyny pojechały dzisiaj porozwieszać ogłoszenia papierowe. Np. w Katowicach, na słupach ogłoszeniowych. Niestety, na "ich oczach" jakiś facet od plakatów zakleił ogłoszenia olbrzymimi wydrukami...
No ale Migotce się udało z takich ogłoszeń właśnie...
A w zakładzie, gdzie dziewczyny drukowały ogłoszenia, chwalili Djunę, jaki piękny kot...
A co do naszej Zoi.
Kilka słodkich fotek ( w całości, w tym kubraczku wygląda trochę marniutko







Ale niech nie zwiedzie nikogo ta słodka minka. Zoja potrafi zadbać o sowje interesy - stawia się, jak trzeba, nawet Korze, a i Djuna nie daje czasam z nią rady.
Nie da sobie w kaszę Zoja dmuchać, o nie

Izydorka
a ja tam wolę takie "garfieldy", jak Djuna

Smiejemy się, że gdybye tak się stało, że Djuna u nas by została, to tylko jeszcze ją "przemalujemy" na biało-czarno i będziemy mieli nasz estetyczny ideał: dużego, "garfieldowego" pingwina

No a charakterek Djuny...
Też ujdzie
