Stasinka odeszła[*] .......................................

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob maja 15, 2010 19:14 Re: WRO,koty trzymane w komórce-spiżarce, dwa prosza o dt:(

natasza25 pisze:
Gibutkowa pisze:
natasza25 pisze:W czasie wizyty u weta Beata zadzwoniła do tej baby zapytac o parę szczegółów dot. Fredzi i o kocurka. Ale się wyłączyła twierdzac że nie ma czasu z nią rozmawiać. I tak ot się dogadałyśmy :evil: Adresu nam nigdy nie podała i nie chce podać, więc jak tam TOZ posłać.

A to jak odbierałyście koty? A wiecie jak ma na nazwisko? Telefon jest komórkowy?



Po pierwsze 2 koty umówiły się gdzies koło Traugutta i wyniosła jej te koty, ale Beata adresu nie zna, pozostałe przyniosła baba jej do domu. Do siebie nigdy nie chciała zaprosić czy podać adresu :roll: :evil:

A telefon jaki? Jak stacjonarny to można znaleźć w książce. A jak nie to bym dzwoniła na upierdliwca :twisted:
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob maja 15, 2010 19:19 Re: WRO,koty trzymane w komórce-spiżarce, dwa prosza o dt:(

natasza25 pisze:
Gibutkowa pisze:
natasza25 pisze:W czasie wizyty u weta Beata zadzwoniła do tej baby zapytac o parę szczegółów dot. Fredzi i o kocurka. Ale się wyłączyła twierdzac że nie ma czasu z nią rozmawiać. I tak ot się dogadałyśmy :evil: Adresu nam nigdy nie podała i nie chce podać, więc jak tam TOZ posłać.

A to jak odbierałyście koty? A wiecie jak ma na nazwisko? Telefon jest komórkowy?



Po pierwsze 2 koty umówiły się gdzies koło Traugutta i wyniosła jej te koty, ale Beata adresu nie zna, pozostałe przyniosła baba jej do domu. Do siebie nigdy nie chciała zaprosić czy podać adresu :roll: :evil:

A telefon jaki? Jak stacjonarny to można znaleźć w książce. A jak nie to bym dzwoniła na upierdliwca :twisted:[/quote]


Też o tym myślałysmy ale tel to kom

natasza25

 
Posty: 1783
Od: Czw maja 28, 2009 11:35
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob maja 15, 2010 19:41 Re: WRO,koty trzymane w komórce-spiżarce, dwa prosza o dt:(

może być trochę problem, bo pani powiedziała, że kocurka nie odda , więc ustalenie kilku spraw i ewentualna interwencja inspektora TOZ ( celem sprawdzenia stanu zdrowia w jakim jest kot - pani twierdzi że w dobrym- ale jak to to ma do tych wczesniej odebranych zaniedanych kotów :evil: ) moze zjąć trochę czasu :(

jessi74

Avatar użytkownika
 
Posty: 14236
Od: Sob kwi 11, 2009 23:21
Lokalizacja: wro

Post » Sob maja 15, 2010 19:47 Re: WRO,koty trzymane w komórce-spiżarce, dwa prosza o dt:(

natomiast gdyby domek polecony przez Kocie Życie był zainteresowany adopcją innego starszego kotka, to jest to też kiciuś w nieciekawej sytuacji, co prawda zadbany, ale po przejściach i mieszka wraz ze starszą koteczką w kanciapie - człowieka widzi tylko raz dziennie, jak przychodzi go dokarmiać :( ten pan dużo pomógł, uratował koty przed bestialstwem ludzi, przed godem i bedomnością, niestety nie może ich przygarnąć do siebie, a wyadoptować nie umie ( jak twierdzi - czy ktoś będzie chciał starego inwalidę -kot nie ma ogona :roll: :( ) gdyby ktoś chciał kotka obejrzeć i zapoznać proszę o kontakt ze mną :)
Gosiu, może domek zdecyduje się na tego kotka?

jessi74

Avatar użytkownika
 
Posty: 14236
Od: Sob kwi 11, 2009 23:21
Lokalizacja: wro

Post » Sob maja 15, 2010 20:45 Re: WRO,koty trzymane w komórce-spiżarce, dwa prosza o dt:(

Natasza a gdyby do niej dzwonić z różnych numerów po 40 razy na dzień? Może miałaby na tyle dość że by kota oddała... Albo powiedzieć jej że jest już dom dla kota, że obiecaliśmy i że ludzie czekają.
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob maja 15, 2010 23:38 Re: WRO,koty trzymane w komórce-spiżarce, dwa prosza o dt:(

Można jeszcze napisać SMS-a, nienapastliwego ale zachęcającego do wydania kocurka,z informacją, że będzie mieć dobrą opiekę, będzie mógł chodzić po domu, i że na starość miałby tam dobrze -a przecież koty w podeszłym wieku zaczynają chorować i trzeba mieć pieniądze na ich leczenie. Można też dołączyć informację, że kot trzymany w ciemnicy to najstraszniejsza tortura dla niego, tak jak dla każdej żywej istoty. Najgorsze tortury stosowane na ludziach to właśnie wielodniowe odosobnienie w ciemnicy.

Swoją drogą nie wiem co z tymi ludźmi !!!
To jakaś epidemia z tym trzymaniem kotów w zamkniętych pomieszczeniach ! Teraz czytam, że jakiś facet trzyma koty w jakiejś "kanciapie" (też chyba bez światła) i raz dziennie te koty widzą człowieka jak im przynosi michę...
Jestem w szoku!!!

kotekŁatek

 
Posty: 164
Od: Sob cze 09, 2007 19:10
Lokalizacja: ŁÓDŹ

Post » Sob maja 15, 2010 23:59 Re: WRO,koty trzymane w komórce-spiżarce, dwa prosza o dt:(

kotekŁatek pisze:Można jeszcze napisać SMS-a, nienapastliwego ale zachęcającego do wydania kocurka,z informacją, że będzie mieć dobrą opiekę, będzie mógł chodzić po domu, i że na starość miałby tam dobrze -a przecież koty w podeszłym wieku zaczynają chorować i trzeba mieć pieniądze na ich leczenie. Można też dołączyć informację, że kot trzymany w ciemnicy to najstraszniejsza tortura dla niego, tak jak dla każdej żywej istoty. Najgorsze tortury stosowane na ludziach to właśnie wielodniowe odosobnienie w ciemnicy.

Swoją drogą nie wiem co z tymi ludźmi !!!
To jakaś epidemia z tym trzymaniem kotów w zamkniętych pomieszczeniach ! Teraz czytam, że jakiś facet trzyma koty w jakiejś "kanciapie" (też chyba bez światła) i raz dziennie te koty widzą człowieka jak im przynosi michę...

Jestem w szoku!!!

nie jest tak do końca, pomieszczenie to lokal, jest tam światlo dzienne. Pan zabrał koty z ulicy, uchronił przed głodem, tułaczką i niebezepieczeństwem, potem wyleczył. Opłaca miesiecznie za ten lokal, gdyż kotów do domu nie może zabrać.
Poprosił mnie i nataszę o pomoc w adopcji kotów.

jessi74

Avatar użytkownika
 
Posty: 14236
Od: Sob kwi 11, 2009 23:21
Lokalizacja: wro

Post » Nie maja 16, 2010 8:27 Re: WRO,koty trzymane w komórce-spiżarce, dwa prosza o dt:(

To ja się wypowiem odnośnie domku, który znalazłam. To ludzie przede wszystkim nastawieni na koty KALEKIE. Ale takie megakalekie - ślepe, bez łapek (i to kilku...), po schorzeniach neurologicznych. W zasadzie kocurka staruszka wzięli dlatego, ze ich przekonałam bardzo mocno, ale woleli by np. bezłapka, bo mają doświadczenie w opiece. Pani powiedziała mi, że chętnie przejęliby koteczkę ze skrzywioną główką z tego wątku. Więc może przewieźć do nich tą kicię, a miejsce, które się po niej zwolni, przeznaczyć na razie dla staruszka? Kicia miałaby doskonała opiekę, bo oni mają duże doświadczenie z takimi zwierzakami... To jest moja propozycje...

Gosia B

 
Posty: 1136
Od: Nie maja 17, 2009 9:35
Lokalizacja: Gliwice

Post » Nie maja 16, 2010 10:43 Re: WRO,koty trzymane w komórce-spiżarce, dwa prosza o dt:(

Ale fajnie! koteczka z przekrzywioną główką :) Gosiu! ale ten kotek z kanciapy jest też staruszkiem w krytycznej sytuacji, jego opiekun jest w podeszłym wieku ze zdiagnozowaną nieuleczalną chorobą , koty zwłaszcza kocurek nie mają praktycznie żadnych szans na adopcję :( jak można się z tymi ludźmi skontaktować , postaram się jak najszybciej o zdjęcia, a może przyjadą do mnie? gdzie oni mieszkają?

jessi74

Avatar użytkownika
 
Posty: 14236
Od: Sob kwi 11, 2009 23:21
Lokalizacja: wro

Post » Nie maja 16, 2010 14:27 Re: WRO,koty trzymane w komórce-spiżarce, dwa prosza o dt:(

a więc tak! byłam tam dzisiaj i wszystko na własne oczy zobaczyłam i na własne uszy usłyszałam
poznałam dokładniej historię kotków, wiem więcej, zaraz opowiem, ale może na początek temat który intryguje nas najbardziej.... starszy kocurek
kotek ma się dobrze, jest zadbany i zaszczepiony ! ma ponad 10 lat, jego dokładny wiek nie jest znany gdyż jest to kotek przygarnięty. Kot - Lucek jest zadbany, ma ładną sierść, czyste uszy ( sprawdzałam :evil: ) w mieszkaniu ma zabawki, drapak, legowisko, mieszka z przemiłym pieskiem kundelkiem, przygarniętym także. Zwierzęta mają założone książeczki zdrowia.
I najważniejsze - pani twierdzi że jest to jej kot, nie chce go oddać i nigdy nie zamierzała się go pozbyć. Kot z nią śpi, swobodnie korzysta z mieszkania.

fotki zrobiłam, będą wieczorem
za chwilę coś więcej na temat smutnego losu kotek ze spiżarki, jak się dowiedziałam ich smutna historia zaczęła sie już dużo wcześniej zanim trafiły do spiżarki :( :(

jessi74

Avatar użytkownika
 
Posty: 14236
Od: Sob kwi 11, 2009 23:21
Lokalizacja: wro

Post » Nie maja 16, 2010 14:36 Re: 7 KOTÓW PRZETRZYMYWANYCH W SPIŻARCE ! PILNIE DT !! WROCŁAW

Klusek pisze:Parę fotek Sali, która jest u mnie na tymczasie.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
:-)

Klusek - Twoja tymczaska Sali nazywa się Milenka :D , co do wieku to dowiedziałam się że ma na pewno około 5-6 nie więcej, mniej też nie :)
i prosimy o więcej ładnych fotek Milenki :wink: :ok:

jessi74

Avatar użytkownika
 
Posty: 14236
Od: Sob kwi 11, 2009 23:21
Lokalizacja: wro

Post » Nie maja 16, 2010 14:40 Re: Historia Stasi, Tekli, Milenki i innych...wiemy więcej...

ta koteczka z przekrzywioną główką ( na zdjęciu po lewej) to Stasia

koteczka niebieska ( już w domu stałym !) to Tekla
Obrazek
Obrazek

jessi74

Avatar użytkownika
 
Posty: 14236
Od: Sob kwi 11, 2009 23:21
Lokalizacja: wro

Post » Nie maja 16, 2010 15:48 Re: Historia Stasi, Tekli, Milenki i innych...wiemy więcej...

Przeczytałam na innym wątku, że przekrzywienie główki często może być związane z zaawansowanym stanem zapalnym ucha. W takim przypadku, po wyleczeniu ucha, główka z powrotem wraca do pionu :!:

kotekŁatek

 
Posty: 164
Od: Sob cze 09, 2007 19:10
Lokalizacja: ŁÓDŹ

Post » Nie maja 16, 2010 17:08 Re: Historia Stasi, Tekli, Milenki i innych...wiemy więcej...

kotekŁatek pisze:Przeczytałam na innym wątku, że przekrzywienie główki często może być związane z zaawansowanym stanem zapalnym ucha. W takim przypadku, po wyleczeniu ucha, główka z powrotem wraca do pionu :!:
stan zapalny ucha na pewno był, jest częściowo wyleczony, uszko przestaje boleć , ale kręcz pozostał , dzisiaj sie dowiedziałam że kotka miala taką gówkę od zawsze :( wiem też od weta , że nawet jeśli takie przekrzywienie pojawia się ze stanu zapalnego, ale jeśli jest długotrwałe, to niestety stan jest nieodwracalny, ponadto kot6ka musiała tak mieć od młodego wieku, stąd u niej zez rozbieżny, gdyż patrzyła tak jak układał główkę :(

jessi74

Avatar użytkownika
 
Posty: 14236
Od: Sob kwi 11, 2009 23:21
Lokalizacja: wro

Post » Nie maja 16, 2010 18:14 Re: Historia Stasi, Tekli, Milenki i innych...wiemy więcej...

Wiec tak, dowiedziałam się że mam tej pani zmarła około półtora roku temu ( nie dopytałam dokładnie :oops: ) w schedzie wraz z mieszkaniem pozostawiła kilkanaście kotów ! same znajdki i podrzutki. Przez pierwsze pół roku pani jeździła do domu matki i dokarmiała koty, które były same w pustym mieszkaniu. Potem w mieszkaniu rozpoczął się remont i z kotami trzeba było coś zrobić, najlepiej się ich jakoś pozbyć. Ale że pani miała swoje zwierzaki i trochę serca dla zwierząt, zabrała je wszystkie do siebie do domu. Te ładniejsze i bardziej "adopcyjne" wyadoptowała, przy pomocy pani ze sklepu zoologicznego. Pani w tym czasie nie miała pracy , więc aby podleczyć koty i podkarmić zadłużyła się w sklepie zoo na ładną sumkę w tysiącach liczoną.....Chodziła do domów, gdzie wyadoptowała koty, część zabrała z powrotem, gdyż miały tam gorzej niż u niej..... O ile nie pomyliłam, to Tekla właśnie została odebrana z "adopcji"
Z 14 kotów zostało jej 6 ( ten siódmy to jej Lucek) . Sama przyznała , że nie wiedziala co z nimi zrobić, było ich za dużo jak na jej mieszkanie, na warunki mieszkaniowe i finansowe, a nikt ich nie chciał..... Była już gotowa zawieźć je do schroniska, ale jakaś osoba powiedziała jej że taką Stasię na przykład to w schronisku z miejsca uśpią..... uznała że koty będzie trzymać w osobnym pomieszczeniu, aby jej nie brudziły i nie niszczyły mebli w całym domu :evil: tyle że to pomieszczenie bez okien, bez wentylacji.... trochę zapalała im światło, aby miały jaśniej, po kilka wypuszczała na trochę na mieszkanie.....
dobrze że sprawa ujrzała światło dzienne.... myślę że takich kocich tragedii jest więcej...... tylko nikt o nich nie wie, albo nie chce wiedzieć........ opiekunowie umierają, a koty stają sie po raz kolejny niepotrzebne......
Milenka, Stasia, Tekla, Kingunia i Bura i Czarna ( pani nie pamięta imion tych dwóch ) nie miały szczęścia w życiu :( :( :( :( wiecznie zbedne, wiecznie niechciane, niepotrzebne
starsza pani miała wielkie serce dla kotów, ale nie miała zdrowia, kilka lat przed śmiercią zachorowała na Alzheimera , sama wymagała opieki,a mimo tego córka przyjeżdżając do niej, co i rusz dowiadywała się o kolejnej przygarniętej bidzie, czy to psiaku, czy to kocie :( :(
jak starsza pani była już taka chora, że już prawie nic nie pamiętała, ludzie podrzucali jej swoje domowe niechciane koty , co chwila córka musiała jakiegoś nowego ogłaszać i wydawać.
Ludzie są podli. :evil: :evil:
Co do tej kobiety... już nie chcę komentować, mogła przecież prosić, pisać do jakiejś Fundacji..... myślę że się jej nie chciało..... koty jakoś znosiły to zamknięcie, więc temat odkładała " na jutro" . Wydaje mi sie że problem kryła przed ludźmi i przed samą sobą. Dobrze że ten znajomy postanowił jej pomóc. Był też dzisiaj na spotkaniu, jak powiedział" nie mogłem juz patrzeć jak męczy się E.... i jak męczą się te koty" . Ja dodam, dobrze że sprawa ujrzała światło dzienne. Dodam jeszcze że ja sprawą nie zajmowałam się od początku. Wcześniej chciałam dążyć do tego aby powiadomić jakieś instytucje zajmujące się ochroną praw zwierząt, dzisiaj jak sprawę sama zbadałam, wiem już że nie będę robić nic , starsza pani leczyła te koty za własną emeryturę, na ile jej zdrowie i finanse pozwoliły, szkoda że gdzieś zaginęły książeczki zdrowia, podobno gdzieś jest jeszcze kartka spisana już przez córkę, z informacjami, gdzie kot był leczony. Nie wiem czy się znajdzie. W mieszkaniu mieszka wnuczka tej pani, podobno wszystkie takie zapiski wyrzuciła.
Gdyby szukać odpowiedzialności, to karę powinni ponieść ci którzy przynosili do starej, schorowanej kobiety te koty :!: :evil: ( tam podobno było kilkadziesiąt kotów w którymś momencie ) . Jak wysłuchałam historii do końca i śmiem twierdzic że jest prawdziwa, to nie winię tej kobiety :( Myślę że ona po części poniosła konsekwencje ludzkiej nieodpowiedzialności do zwierząt :( Smutno mi dzisiaj okropnie jak usłyszałam o tragedii tylu kotów :( Wiemy sami jak ciężko znaleźć odpowiedzialny dom dla jednego dorosłego kota.... a co dopiero dla kilkunastu, kilkudziesięciu....
Pomóżmy znaleźć dom dla Sali -Milenki, dla innych kotek z okropnym życiorysem. Aby już nie musiały się tułać całe życie. Bo może niewiele im zostało :(
Ostatnio edytowano Nie maja 16, 2010 18:23 przez jessi74, łącznie edytowano 2 razy

jessi74

Avatar użytkownika
 
Posty: 14236
Od: Sob kwi 11, 2009 23:21
Lokalizacja: wro

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 24 gości