Przepraszam, że krzyczę, ale zaczynasz się wpędzać w absurdalne poczucie winy


Mogę sobie tylko wyobrazić, co czujesz, ale PROSZĘ - NIE DAJ SIĘ - dla dobra własnego i zwierzaków

Ponad 10 lat temu pod samochód z mojej głupoty wpadł mój ukochany pies - pamiętam, to poczucie totalnej bezsilności, gdy niosłam Go konającego do lecznicy oddalonej o kilkaset metrów od miejsca wypadku, bo lekarka powiedziała, że nie może " opuścić miejsca pracy". Z porannego spaceru pojechaliśmy prosto na działkę - śpi pod jaśminem... Nie mogłam patrzeć na Jego poduszki, zabawki, miski, inne psy... Nadal mam kępkę Jego sierści, którą wyzbierałam z ulubionej poduchy... Do tej pory za każdym razem gdy o Nim myślę, to płaczę...