jak byłam mała mieliśmy Kubusia - on też tak "ciamkał" , już nawet jako dorosły kocur przychodził , kład się nam na piersi i zaczynał ugniatać i mlaskać trzymając w pyszczku kawałek pidżamy ja tez to bardzo lubiłam
robił tak do końca swojego życia ...
To ciamkanie kojarzy się kotu z poczuciem bezpieczeństwa.
To tak jak kociak ssie matkę, wtulony w jej ciepłe futerko, czuje się bezpiecznie i Twój Konrad chyba tak się poczuł przy Tobie.
W Tobie widzi mamę, przypomniał sobie może jak to było fajnie.
Wątasek mi się zgubił ,ale już nadrobiłam Bardzo mocne kciuki za Twoje zdrówko Wiesiu Jeśli chodzi o postępy Puchacza i reszty kotków to gratuluję serdecznie A ciamkaczka to ja też mam
Widzę, że wątek o kocich pieszczochach się rozwinął to i ja dodam moje doświadczenia:) Otóż ja miałam okazję oglądać całą trójkę kociaków, które ssały się nawzajem. Nikt nie był w stanie policzyć wtedy koty bo wyglądały jak jedna wielka, bura kula. Ugniatały się łapeczkami i bardzo głośno mruczały. Niestety później z tego wyrosły:)