Tytekwieczny gilarz DO SIEGO ROKU WSZYSTKIM FORUMOWICZOM

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro paź 22, 2008 10:22

Nie dam się zbyć, wstrętna jestem więc przypomnę się z moim pytaniem...

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Śro paź 22, 2008 10:24

odwołałam bo ....
1.Jest w dobrym szpitalu .
2.jest leczony
3. nie widze potrzeby pójścia do tego lekarza kiedy nawet nie rozmawiałam z lekarzem prowadzącym..

4. dojrzeje do tego.
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43975
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro paź 22, 2008 11:23

Doroto.... tutaj liczy się każdy dzień. ja wiem, że jest w dobrym szpitalu, ale różnie bywa..... może dla niego ta konsultacja to szansa na wyzdrowienie? albo chociaż na przedłużenie życia.... Wiem, jestem okrutna, ale jak możesz pisać, że do tego nie dojrzałaś... to nie twoje życie, proszę nie odbieraj swojemu męzowi ŻADNEJ szansy tylko dlatego, że nie czujesz że dojrzałaś! Bo to on tutaj jest najwazniejszy w tym momemcie...Może udałoby się chociaż poprawić mu komfort życia, jeśli nic więcj nie można?
Myślałaś o tym , co tak naprawdę TŻ wie? Może on zdaje sobie sprawę ze swojej sytuacji i tylko udaje, zeby nie smucić nikogo z rodziny? Wiesz, teraz pacjent ma prawo do informacji nt swojego stanu zdrowia... i rokowań... wiesz, co jest najstraszniejsze dla ludzi chorych na TĄ chorobę? Ze często członkowie rodziny nie chcą przyjąć do wiadomości jakie są fakty, udają, żartują, kłamią, odwracają oczy... Bo jest im zbyt trudno..... A czy wiesz, jak trudno jest tym, którzy są chorzy? I że o tym wielu z nich chce rozmawiać. Bo się boją, najzwyczajnei w świecie się boją.... i są ze swoim strachem sami. I nie znam nikogo, kto będąc chorym zrezygnowałby z możliwości bezpłatnej konsultacji u eksperta z Centrum Onkologii!
Czy TŻ wie o tym, że od dziewczyn z miau dostał taką możliwość? A czy wasze dziecko wie o tym? Może syna poślesz na konsultacje, jeśli sama nie masz odwagi czy nie wiem czego? Bo wiesz, to nie tylko Twój mąż, ale też i ojciec twojego dziecka.... i też dlatego warto o niego walcząc korzystać z KAZDEJ pomocy. I nie patrzeć na swoje własne lęki czy obawy...
Biegasz do wetów z chorymi zwierzakami, od 2 miesięcy walczysz o zycie suni, która tą walkę wczesniej czy później musi przegrać, nie rozumiem czemu masz odwagę walczyć o szansę przeżycia dla zwierząt, a dla własnego TŻ-a.... :(

Jestem okrutna? bezlitosna, niesympatyczna? A tak, jestem, ale wolę to niż fałszywe uśmieszki i rozmowy o pierdołach w tak ciężkiej sytuacji! I nie lubię bawić się w obgadywanie na pw, a na forum w udawanie że jest super! Bo przyjaźn nie polega na udawaniu, że problemu nie ma i nie wtrącaniu się, o nie, czasami trzeba się wtrącić i kopnąc mocno kogoś w dupę! :evil: Bo może dzięki temu za jakiś czas nie będziesz żyć ze świadomością, że nie skorzystałaś ze wszystkich możliwości.... I może dzięki temu jak dojrzejesz nie usłyszysz, że gdybyś przyszła miesiąc wcześniej, to....

Wiem bardzo dużo o ludziach chorych na raka, wiem co czują.... czego się boją.... Wiem jaka to choroba, wiem też, że z nią można wygrać. Wiem, jak ważne jest wiedzieć, że nie jest się samu z tym cieżarem... Może dla TŻ-a mniej trudnym byłoby usłyszeć od specjalisty jakie są szanse i rokowania, wiedząc, że ma za sobą wsparcie mnóstwa wspaniałych ludzi z forum, którzy są z nim, zapłacili za wizytę i wspierają go? I że może i tak wie już bardzo dużo?

Właśnie dlatego nie mogę milczeć, po prostu nie mogę! Nie jeśli w grę wchodzi czyjeś zycie! Ja wiem, ze robisz dużo, ale to za mało, musisz zrobić WSZYSTKO co tylko jest możliwe!

Może masz kogoś z rodziny, kto mógłby zabarać dokumentajcę i pójść na konsultację którą załatwiła Marcelibu, jeśli sama nie chcesz?

I jeszcze jedno - jeśli będziesz potrzebowała kogoś, kto porozmawia z TŻ-em sam na sam na temat jego choroby, dowie się co on wie a czego nie i przekaże mu to, co powienien w danej sytuacji wiedzieć - zawsze możesz na mnie liczyć. Jest to bardzo trudne, ale ktoś to musi zrobić, mam w tym niestety doświadczenie :( I jeszcze jedno: jeśli piszę o tym na forum to robię to z rozmysłem, nie dlatego, że nie umiałam się powtrzymać, mam długi język itp tylko dlatego że uważam, że udawanie, ze problem nie istnieje albo bagatelizowanie to czasami najgorsze, co można zrobić.

Przykro mi, że napisałam to, co powyżej. Nie jest to łatwe ani miłe, tym bardziej, że znowu posypią się głosy krytyki. Ale ktoś to musiał napisać... :( nie muszę być lubiana na forum, nie zależy mi na tym. Są rzeczy bezporównywalnie ważniejsze, pomyśl Doroto o tym co napisałam... i że napisała to osoba naprawdę dobrze Wam życząca, nie dlatego,zeby sprawić przykrość, ale żeby nie owijając w bawełnę pokazać Ci jaka jest rzeczywistość.... I że jeśli chce się ją zmienić, to trzeba walczyć, a nie udawać... przed sobą, przed innymi.
Walczyć umiesz, cały czas to robisz pomagając zwierzętom, masz w tym bardzo duże doświadczenie, wykorzystaj je, z pomocą tych wszystkich, którzy na tym wątku Cię wspierają!

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Śro paź 22, 2008 12:15

Dorciu masz moje wsparcie we wszystkim w takiej formie jakiej sobie życzysz....dobrze,że pieseczek dostanie Vet-medin.To bardzo dobry lek...pisałam juz dawno.Będzie dobrze we wszystkim- jestes dzielna, dobra ,mądra Kobitka!!!! :D
Serniczek
 

Post » Śro paź 22, 2008 12:17

Ja mam takie przemyślenie: czasem, kiedy jest już za późno (nie twierdzę, że obecna sytuacja do takich należy) człowiek zaczyna zastanawiać się, czy przypadkiem nie mógł zrobić "czegoś jeszcze", co mogłoby zmienić bieg wydarzeń (lub nie). Tu nie chodzi, czy to, by to "coś" zmieniło. Chodzi o tę wiedzę, że zrobiło się wszystko, co było w mocy.
Marcelibu
 

Post » Śro paź 22, 2008 12:20

Never pisze:

. :( nie muszę być lubiana na forum, nie zależy mi na tym.

Ja tam Cię lubię.... :lol:
Serniczek
 

Post » Śro paź 22, 2008 12:29

Serniczek pisze:
Never pisze:

. :( nie muszę być lubiana na forum, nie zależy mi na tym.

Ja tam Cię lubię.... :lol:


8O 8O 8O

Łomatko, naprawdę? :P

To chyba dlatego, ze ja lubię Twojego męża ( a konkretnie słuchać jak gra - żeby nie było żadnych podjrzeń :lol: )

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Śro paź 22, 2008 12:38

dorcia44 pisze:[...] poprosił mnie abym kupiła ALOES czy cus takiego w aptece bo podobno dobre do picia w takich chorobach


moja mama piła sok z aloesu, właśnie z tego samego powodu. Nie wiem, czy działa, ale na pewno nie szkodzi. A były i takie osoby (z bliskiej rodziny mamy) które twierdziły, że widziały naocznie niesamowitą poprawę po tym.

Tak czy inaczej - nie zaszkodzi spróbować.


A tak poza tym to ja od dawna po cichutku podczytuję i zaciskam :ok: mocno bardzo

Pessa

 
Posty: 283
Od: Śro sie 22, 2007 11:48

Post » Śro paź 22, 2008 15:13

dorcia44 pisze:co to Noni i gdzie się kupuje ...


http://www.owocenoni.eu/

preparaty sprzedają specjalni dystrybutorzy np na pokazach
takim dystrybutorem jest koleażnak mojej znajomej

To dosyć drogi preparat, nie wiem jak skuteczny , nigdy nie próbowałam.

Sok z aloesu tylko z apteki.
Ostatnio edytowano Śro paź 22, 2008 15:31 przez LimLim, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

LimLim

 
Posty: 35301
Od: Sob lut 23, 2002 20:08
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Śro paź 22, 2008 15:19

Never pisze:
Serniczek pisze:
Never pisze:

. :( nie muszę być lubiana na forum, nie zależy mi na tym.

Ja tam Cię lubię.... :lol:


8O 8O 8O

Łomatko, naprawdę? :P

To chyba dlatego, ze ja lubię Twojego męża ( a konkretnie słuchać jak gra - żeby nie było żadnych podjrzeń :lol: )


a to takie dziwne???przeciez sie spotkałyśmy-to było miłe spotkanie..... a mój Tż fakt dobrze gra...nie dziwię się ,ze lubisz słuchać......gorzej sie słucha mówienia,że 3 koty w domu to akurat wystarczająca ilość.....cóz estrada to jedno a domowe pielesze to drugie.
Serniczek
 

Post » Śro paź 22, 2008 17:33

Dorciu...
Co mi leżało na wątrobie, to przez telefon powiedziałam. Bywam na Ciebie wściekła, ale ZAWSZE możesz liczyć na moje wsparcie.
Co do aloesu to mogę napisać o doświadczeniach mojego Dziadka. Miał nowotwór w pęcherzu moczowym. Guz usunięto, a Babcia wydała majątek na aloes. Dziadek twarda sztuka ma się dobrze! A był naprawdę poważny kryzys. Nawet ja się załamałam, choć nie jestem z nim silnie uczuciowo związana. Aloes na pewno nie zaszkodzi.
A skoro Grzesiu o to prosi, to powinien to dostać.
On chce żyć i walczyć :D
Ucałuj go mocno ode mnie!
ObrazekObrazek

villemo5

 
Posty: 27585
Od: Sob maja 05, 2007 17:14
Lokalizacja: Brodnica

Post » Śro paź 22, 2008 18:15

Dorcia trzymaj się...
Obrazek

"Pozostajesz na zawsze odpowiedzialny za to co oswoiłeś..." Antoine de Saint Exupery (Mały Książe)

Dolores

 
Posty: 1707
Od: Nie gru 02, 2007 19:46
Lokalizacja: Warszawa-Bielany

Post » Śro paź 22, 2008 18:44

Dorciu ja też tu jestem , chociaż sie nie odzywam. :)
Obrazek

maggia

 
Posty: 17535
Od: Sob gru 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Poznań/Luboń

Post » Śro paź 22, 2008 18:46

Ja też 8)
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Śro paź 22, 2008 19:30

Doroto, na litość boską posłuchaj Never !!!
Ma po stokroć rację, pewnie więcej osób tak myśli, ale nie miało odwagi wprost...od dawna jestem na Twoim wątku, pisałam, że podziwiam wolę walki o zwierzaki , ale wszystko powinno mieć granice rozsądku.
A to wszystko spowodowało, ze teraz, kiedy musisz mieć więcej sił niż dotychczas jesteś zwyczajnie przemęczona. Może dlatego mówisz, że nie dojrzałaś do decyzji. Zabrakło ci sił żeby otwarcie porozmawiać, skorzystać z szansy (na Płockiej tez nie rozmawiałaś !???)
wolisz biegać szpital -vet -szpital, rower -autobus szpital , autobus -vet rtg itd... to łatwiej

nie tylko Ty potrzebujesz męża, oparcia , Bartek zachował się emocjonalnie, głupio, stało się, nie ma co o tym dalej, teraz w szybkim trybie dojrzeje, życie go zmusi. Potraktuj go jak partnera i z nim też rozmawiaj o chorobie ojca, juz przestał być dzieciakiem.
Przepraszam, ściskam mocno i z całego serca życzę Wam sił w tych trudnych chwilach.
:oops: proszę, posłuchaj Never

toffik

 
Posty: 341
Od: Wto lip 24, 2007 13:55
Lokalizacja: Warszawa Wawer

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 677 gości