Dwie małe szylkretki.WE WŁASNYM DOMKU Foty str 31 :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie sty 07, 2007 22:04

no wlasnie fiv byl nawet bardziej podejrzany niz bialaczka - bo siostra ok.
wiem, ze fiv rozwija sie kilka lat standardowo, ale tu byly tak zle reakcje na leki i brak postepow, ze juz podejrzewano wszystko.
ponoc bywa, ze matka zaraza mlode, no w kazdym razie ciesze sie ze to nie nasz przypadek.

o kciuki wciąż prosimy, zeby zdrowiała i zeby sie zmiany w tchawicy cofnęły.
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Nie sty 07, 2007 22:22

FIV występuje u kotów starszych, ponad 4-5 lat... :wink:
kiedy nowe zdjęcia kochanych szkrabków?:)
Obrazek

Syku

 
Posty: 831
Od: Sob mar 04, 2006 9:54
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 08, 2007 13:52

Syku - nie prawda
Fiv może wystąpić u każdego kota. Pani dr zawsze bierze pod uwagę Fiv, nawet u małych kociąt - jezeli są do tego podstawy
A szybko zdiagnozowany - daje większe szanse na dłuższe życie.

Sibia - kciuki trzymamy mocno.
Bardzo mocno.

Opowiadaj nam na bieżąco co się dzieje ze ślicznotkami
i Jak rezydenty
--------
Obrazek
Obrazek

tajdzi

Avatar użytkownika
 
Posty: 16813
Od: Śro lut 16, 2005 10:47
Lokalizacja: Mafia Tarchomińska :)

Post » Pon sty 08, 2007 14:07

Dziękuję tajdzi, nie chciałam się kłocic we własnym watku z miłymi zaglądaczami, ale rzeczywiście to vetserwis tak podaje że 4-5 lat a rzeczywistość bywa bardziej okropna.

moje koty ok, o ile zdolalam sie zorientowac, bo w sobote wrocilam o 3 nad ranem w stanie mocno nieprzytomnym, potem spalam prawie cala niedziele, z przerwami na karmienie stada.
jedza, choc Rezeda preferuje karmienie z łyżeczki - trzeba jej ten pasztet podziubać na małe kęsy i wtedy bokiem pysia, omijając rany je bierze i zjada.

koty stanowia zgrane stado, wylizują dziewczynki, dogrzewają się nawzajem i terroryzują mnie o karmienie co dwie godziny.

Rezeda intensywnie się dogrzewa, kładzie się tak blisko kaloryfera, że aż się boję, że się poparzy, ale nie. Pije wodę i nie jest odwodniona (tfutfu), więc niech się dogrzewa, widać potrzebuje.
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Pon sty 08, 2007 14:14

a papka smakuje?:)
--------
Obrazek
Obrazek

tajdzi

Avatar użytkownika
 
Posty: 16813
Od: Śro lut 16, 2005 10:47
Lokalizacja: Mafia Tarchomińska :)

Post » Pon sty 08, 2007 14:31

smakuje, choc obawiam sie, ze najbardziej nie tym, dla ktorych byla pieczolowicie mielona - pchaja sie do niej moje grubasy, a male, chowane na puchach nie zaczną jesc, dopoki nie uslysza dzwieku otwieranej puszki.

jedza tez (zwlaszcza Rezeda, co mnie bardzo cieszy) bielucha w ilosciach hurtowych, wiec to i nawadnia i karmi.

a Rezeda odsypia chorobę mam wrazenie. teraz moze sie klasc wreszcie wygodnie, z opartym pyszczkiem albo i na boku, więc śpi mnóstwo.

zaraz do nich jadę, a o 21 mamy wizytę u pani dr.
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Pon sty 08, 2007 15:24

nie wiem jak vetserwis, ale na uczelni specjaliści od zakaźnych... :wink:
Obrazek

Syku

 
Posty: 831
Od: Sob mar 04, 2006 9:54
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 08, 2007 15:47

hmmm
Może chodzi raczej o to, że po pierwszym ataku choroby, następuje okres dość długiego "zdrowia" - w sensie, że kot sam radzi sobie z objawami choroby (biegunka, powiększenie węzłów, choroby układu oddechowego), po czym nastepuje II faza - kot nie ma objawów, dobrze się czuje, a po 5 latach np nastąpuje ostatnia faza choroby...

Ale nie oznacza to, że kocięta nie chorują - wręcz przeciwnie - jak się okazuje mogą być długo nosicielami i zarażać inne koty. Tak więc testy kociaków też mają sens (oczywiście po odczekaniu odpowiedniego czasu od odstawienia od matki)...
--------
Obrazek
Obrazek

tajdzi

Avatar użytkownika
 
Posty: 16813
Od: Śro lut 16, 2005 10:47
Lokalizacja: Mafia Tarchomińska :)

Post » Pon sty 08, 2007 16:03

dzięki :wink: , tak czy siak-duuuzo zdrówka dla slicznotek!
Obrazek

Syku

 
Posty: 831
Od: Sob mar 04, 2006 9:54
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 08, 2007 16:11

Mnie się wydaje że to jeszcze może być inaczej - przez analogię do ludzkiego hiva, o którym musiałam się niestety swego czasu dużo nauczyć. Osoba, która jest nosicielem pomijając zarażanie, gorzej znosi infekcje, trudniej odpowiada na leczenie itp.

Nie to, że dziś nie zapytam naszej wet jak to jest, ale poza sprawdzeniem, czy nie zaraziłam moich kotów ważne było sprawdzenie u nas, czy brak skuteczności leczenia przez 6 tygodni nie jest czasem spowodowany czymś więcej.

Syku, rozumiem aluzję, że studiujesz weterynarię, czy poza Frymusem o wirusówkach jest coś sensownego?
Bym się douczyła chętnie.
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Pon sty 08, 2007 16:19

od razu napiszę, że nie chodziło mi o wymądrzanie się
tylko tyle, że testy robi się tez kociakom, bo już mogły przecież przejść I fazę choroby i teraz są już nosicielami - nie widać objawów, a zarażają
I w testach to wyjdzie
Potem kolejne stadium choroby nastapi rzeczywiście kilka lat później - ale to już ostatnie stadium

W przypadku Rezedzi chodziło chyba o to, ze tak strasznie długo nie daje się jej wyleczyć?

W każdym razie nasza pani wet robi testy maluchom - robi też na białaczkę, choć ponoć (jak sama mówiła) odchodzi się od tych testów (białaczkowych) wśród kociąt....

Ja też życzę zdrówka, a sama o wirusówkach i nie tylko też bym poczytałam, więc jak jakaś ciekawa lektura jest, to prosze polecać :)
--------
Obrazek
Obrazek

tajdzi

Avatar użytkownika
 
Posty: 16813
Od: Śro lut 16, 2005 10:47
Lokalizacja: Mafia Tarchomińska :)

Post » Pon sty 08, 2007 20:53

tajdzi pisze: od razu napiszę, że nie chodziło mi o wymądrzanie się
tylko tyle, że testy robi się tez kociakom, bo już mogły przecież przejść I fazę choroby i teraz są już nosicielami - nie widać objawów, a zarażają
I w testach to wyjdzie
Potem kolejne stadium choroby nastapi rzeczywiście kilka lat później - ale to już ostatnie stadium

W przypadku Rezedzi chodziło chyba o to, ze tak strasznie długo nie daje się jej wyleczyć?

W każdym razie nasza pani wet robi testy maluchom - robi też na białaczkę, choć ponoć (jak sama mówiła) odchodzi się od tych testów (białaczkowych) wśród kociąt....


Mniej więcej to samo usłyszałam od weta w ubiegłym roku, gdy Pikasia miała nawracające infekcje oraz żółtaczkę. Chodziło o to, by wyeliminować białaczkę i FIV; mama Pikasi to kotka wolnożyjąca (istniało ryzyko, że może być nosicielką i przekazywać wirusy swoim dzieciom). Taka wiedza była bardzo ważna również ze względu na siostrę Pikasi - Mahonię. Wet mówił, że gdyby te testy wyszły pozytywnie, to powinno się je zrobić u Mahoni, bo byłyby ważną wskazówką na przyszłość.

tajdzi pisze:
Ja też życzę zdrówka, a sama o wirusówkach i nie tylko też bym poczytałam, więc jak jakaś ciekawa lektura jest, to prosze polecać :)

Dla Rezedki kciuki nieustające :ok: :ok: :ok:
A do prośby o wskazanie lektur się podłączę.
Chętnie poczytam, a nawet i wetowi podsunę.
smil
[Obrazek

smil

Avatar użytkownika
 
Posty: 8138
Od: Czw lip 14, 2005 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sty 09, 2007 13:19

Jej, dostałyśmy maila od dr Niziołka...
Pisałam do specjalisty netowego, chyba vetserwisu, z pytaniem o wziewne leczenie i odpisal nam dr Niziołek, do ktorego idziemy 16 stycznia. smiesznie :)

Leczenie u niego drogie, oj drogie tą machiną wziewną, mam nadzieję, ze nam powie, że u nas niepotrzebne.
Muszę wiedzieć, na czym stoję, zanim się zacznę zastanawiać, co dalej.
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Wto sty 09, 2007 14:55

A co napisał dr Niziołek? jakie są szanse?
Jak się czują pannice?
--------
Obrazek
Obrazek

tajdzi

Avatar użytkownika
 
Posty: 16813
Od: Śro lut 16, 2005 10:47
Lokalizacja: Mafia Tarchomińska :)

Post » Czw sty 11, 2007 9:42

halo?
Co u Was?
--------
Obrazek
Obrazek

tajdzi

Avatar użytkownika
 
Posty: 16813
Od: Śro lut 16, 2005 10:47
Lokalizacja: Mafia Tarchomińska :)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, elmas i 126 gości