A ja mam kolejną biedę z tego stada u siebie.
Kasia zadzwoniła do mnie rano, że jedna ze sterylizowanych kotek leży pod drzewem, nie chce podejść do jedzenia i w ogóle na nic nie reaguje.
Podeszła do niej i kicia wyglądała jej na umazaną w odchodach.
Ubrałam się i pojechałam po kota. Zabrałam do weta.
Okazało się, że kotka musiała mieć na nodze ogromnego ropnia ( prawdopodobnie od ugryzienia ), który pękł.
Kicia musiała być uśpiona do oczyszczania rany.
Widziałam już różne rzeczy, ale dzisiaj było mi słabo.... Wetka wycisnęła z rany tyle ropy, że łapka, która wyglądała jak bańka, w końcu się zmniejszyła. Rana jest bardzo duża. Można spokojnie włożyć całego palca, prawie widać kość. Na razie kicia dochodzi do siebie u mnie, ale nie wiem co z nią dalej. Ja mogę ją mieć tylko do niedzieli.

Nie wiadomo też, czy nóżka będzie sprawna.....
Ile tego jeszcze ?
