Koteczka Dzidziunia (Zara) - koniec historii

Blue pisze:Byłam wczoraj w odwiedzinach u Zary.
Nie spodziewałam się że będzie w aż tak dobrej formie

Ogromnie się z tego cieszę ! Wreszcie kicia odżyła, szczególnie że tyle już przeszła. :kotek:

Zara jest szczęśliwym, zdrowym kotem (trochę się wcześniej bałam że jakieś echa tego wypadku zostaną), jako jedyny ślad pozostała jej niesprawna łapka, która jest rehabilitowana przez specjalistę dwa razy w tygodniu a w domu dwa razy dziennie.
Jeśli tylko jest cień szansy że odzyska sprawność - to jest robione wszystko by tak się stało, więcej nie można.

Mimo tej łapeczki Zara radzi sobie doskonale, wskakuje na stół, biega, bawi się.
I jest bardzo, bardzo kochana

W lepsze ręce nie mogła trafić

Blue pisze:Zara jest szczęśliwym, zdrowym kotem (trochę się wcześniej bałam że jakieś echa tego wypadku zostaną), jako jedyny ślad pozostała jej niesprawna łapka, która jest rehabilitowana przez specjalistę dwa razy w tygodniu a w domu dwa razy dziennie.
Jeśli tylko jest cień szansy że odzyska sprawność - to jest robione wszystko by tak się stało, więcej nie można.

Mimo tej łapeczki Zara radzi sobie doskonale, wskakuje na stół, biega, bawi się.
I jest bardzo, bardzo kochana

W lepsze ręce nie mogła trafić

Czy to znaczy, że Zara znalazła swój domek u Quexiady ?
Byłoby wspaniale :lol:

Tak - zostanie u niej

Blue pisze:Tak - zostanie u niej

Lepszego domku nie może mieć :mrgreen:

Witam wszystkich i wrzucam troszkę fotek wesołego stadka

Do relacji Agnieszki dodam jeszcze, że Dzidziunia uwielbia spać nam na głowach. Rano budzi nas podgryzając delikatnie nosy

Świetnie odnalazła się w stadzie, mimo niesprawnej łapki dzielnie sobie wypracowała miejsce, a przy okazji w ogóle poprawiły się relacje między kocicami, jest mniej niesnasek.

Obrazek

Śliczne stadko, a Zareczka

to nie ten kot :mrgreen:

Dopiero dziś tu trafiłam :oops:

Co za niesamowita historia z happy-endem :1luvu:

Zaro wszystkiego dobrego na nowej drodze życia :ok:

Zara jest nie do poznania, jest przepiękna

quexiada, strasznie się cieszę, że koteczka zostanie u Was, to jest jej wielkie szczęście w nieszczęściu, które ją spotkało ...

Buziaki dla Was i wielkie, wielkie dzięki .... :dance:

Tak smutna a jednocześnie wspaniała historia. Happy end jak w hollywoodzkim filmie. Zarko - teraz już czekają Cię tylko już fajne przygody!

Witam wszystkich

spieszę donieść, że Dzidziunia we wtorek miała zdjęte druty z żuchwy, wróciła do domku z jeszcze większym apetytem i wigorem, a wczoraj wykonała przepiękne fikołki w zabawie z piórkami.

Łapka bez większych zmian, nie czuje. Nadal robimy rehabilitację codziennie. Ciekawe, że zauważyłyśmy już jakiś czas temu, że w kuwecie próbuje zakopywać tą łapką, ruch wychodzi z barku, łapka jest bezwładna i nie wiele z tego wynika, ale ruch jest widoczny.

Pozdrawiamy zdrowymi łapkami

Zara, teraz to już tylko bezmiar szczęścia w doborowym kocim towarzystwie i najukochańszym ludzkim :1luvu:

quexiada, dzięki za info i podrap za uszkiem każdą koteczkę po kolei

quexiada nie wiem czy wiesz, ale teraz to już przepadłaś. Będziesz molestowana o częste info co u Zary i innych Twoich futer a także o coraz to nowe fotki :lol:

Kochani/kochane,
znowu potrzebujemy Waszego wsparcia i pozytywnych myśli i kciuczków.

W ramach rehabilitacji, którą cały czas robiłyśmy został Dzidziuni założony opatrunek na kilka dni. Niestety po zdjęciu bucika okazało się, że bucik był za ciasny. Diagnoza to postępująca martwica łapy. Łapka jest zimna na wysokości opuszków, gorąca na wysokości nadgarstka, opuchnięta i ciemno czerwona, miejscami czarna.

Kot nosi kołnierz, aby nie lizał łapy, oczywiście nie znosi tego kołnierza. Dostaje antybiotyki.

Chirurg skłania się do amputacji, ale mówi, że jest ryzyko śmierci zwierzęcia od zatoru.

Napiszcie, czy macie jakieś doświadczenia z amputacją? Jakie jest ryzyko zatoru?

Koteczka Dzidziunia (Zara) - koniec historii

Kto przegląda forum