hidi pisze:aassiiaa pisze:MIKUŚ pisze:Myszka.xww pisze:ja pytałam o te w domach wolontariuszy. Bo przecież wolontariusze mają jakieś koty? A parwo bardzo łatwo sobie przynieść.
Co do tej kwestii hmm...nie wiem co mam powiedzieć. Najlepiej było by o to zapytać tymczasujące osoby.
Jako organizacja powinniście dokładnie wiedzieć kto ma jakie koty, aby uniknąć przenoszenia sobie chorób. Wiadomo też wtedy, które dt i ds zawiadomić, że trzeba koty na cito zaszczepić bo jest pp.
O szczepieniu pisałam już wielokrokrotnie, że to moga, a nie szkodzi.
jedynymi dt obecnie u nas jet pani Ewa (nie ma kotów własnych), Marzena (nie ma kotów własnych), Karolina (nie chodzi w ogole na kociarnie) i ja.
Chodzi mi bardzo ogólnie o osoby z Wami współpracujące, pomagające na kociarni itd. Zawsze ich trzeba informować. Szybko dawać znać, aby wiedzieli co robić i gdzie nie chodzić.
Nawet jeśli ktoś nie chodzi na kociarnię nie znaczy, że nie jest zagrożony pp. Może spotkać się z kimś kto był na kociarni i tak sobie przenieść pp.
Z osobistych opowieści:
Siedziałam sobie kiedyś przy kawie z Myszka.xww kiedy okazało się, że w jednym dt jest pp. Osoba z tego dt była wcześniej u Myszki czyli ja i ona potencjalnie byłyśmy zagrożone pp. Działanie - szczepimy na cito u nas to co nieszczepione lub tylko raz. Efekt - żaden kot u nas nie zachorował.