Podrzucony/a do kociej budki, czyli co u Felutki/Filutki

Tak radośnie o poranku[no, późnym poranku, ale zawsze ] :1luvu:

Co słychać u Kociej Królewny??
:1luvu:

Królewna rośnie, ale ciągle jest chuda. Ot, skubnie gotowanego kurczaczka czy trochę suchego. Nie tyka żadnych puszek. No i przy karmieniu musi być spełnionych kilka rytuałów.
1. Miejsce: blat kuchenny, mięsko gotowane pokrojone na deseczce (z miski nie jemy). Na blat trzeba ją podsadzić, choć w zabawie wskakuje bez problemu na wższe sprzęty.
2. Akcja - całkowity spokój - muszę pilnować, żeby nie przepłoszył jej żaden inny kot, bo odchodzi obrażonona i już nie je.
3. Czas - inne koty umierają z głodu już od rana, ona musi mieć czas na powolne dobudzenie się, apetyt ma zwykle, jak muszę wychodzić do pracy.
Nadal jest bardzo delikatniutka w zabawie, a jak jej coś nie pasuje okropnie powarkuje

, niby że taka groźna.

Cudna jest

nie ma to jak zakochana mamusia

Felutka wszystko rozumie.
Przedwczoraj mój TŻ zauważył, że bardzo urosła, prawie wcale mnie nie ssie i tak właściwie to Ania (moją dobra znajoma) powinna już ją zabrać do siebie i zobaczyć, jak mała dogaduje się z kotem-rezydentem.
Od tego momentu Felutka wykorzystuje każdą chwilę, żeby dorwać się do mnie i cyckać, ile sił w mordce. Wydaje przy tym tak głośne cmok, cmok, że wszyscy muszą zauważyć, jak bardzo potrzebuje mamusi i jak jest do niej przywiązana.

Mądra dziewczynka

A bo one wszystkie są takie mądre.

I naprawdę doskonale rozumieją co dwunodzy gadają. :lol:

A przy okazji - czyżby znaczyło to, że dziewczusi szykuje się domek?

Z ciężkim sercem, ale będę musiała ją oddać. Urabiam koleżankę (wmusiłam jej już dwa koty, jeden odszedł po 13 latach), bo wiem, że u niej będzie miała dobrze. A i ja będę mogła ją często odwiedzać.

Współczuję ...

Fanszeto, wiem że to trudna decyzja, ale słuszna. Felusi będzie dobrze u koleżanki, Ty będziesz ją widywać, a masz przecież jeszcze Antosia, z którym nie wiadomo jak się ułoży.

Potrzymam więc kciuki za skuteczne urobienie koleżanki. :ok:

Pamiętam jak oddawałam Balibinę. Serce mi się rwało na kawałki, ale wiedziałam, że to dla jej dobra (typowa jedynaczka, która nie zaakceptowała moich kotek).

Dzięki za pocieszenie, serce faktycznie mi pęka. Jeszcze nic nie wiadomo, bo na wszelki wypadek do koleżanki nie zadzwoniłam :mrgreen:

Co słychać i ślicznej Princesski?? :1luvu:

Rośnie, rośnie i rośnie. Jest bardzo szczuplutka, wybredna i delikatna. Śpi przy mojej twarzy i ssie mnie, jak tylko się w nocy obudzi. Pociumka, pociumka, popedałuje i dalej śpi.

Byłaby kotkiem idealnym, gdyby tylko lepiej jadła. A tak, ech. Nie tyka żadnych puszek, podgryza trochę suchego i gotowanego kurczaczka. Nawet na wędzoną rybę (bo już wszystkiego próbuję), trzeba ją namawiać.

Za to można ją brać na ręce i całować. Wytrzymuje takie karesy najdłużej ze wszystkich moich kotów. Jak ma dość, to łapie ząbkami za nos, za wargę, za policzek. Na szczęście delikatnie, śladów nie ma

Podrzucony/a do kociej budki, czyli co u Felutki/Filutki

Kto przegląda forum