Troszkę się zaniedbałam w pisaniu, a mam o czym.
Mamy remoncik - taki mały, jak mały jest moj przedpokój, ktory wycyklinowałam (tzn. uzyłam szlifierki i papieru ściernego) a dziś chciałam po raz pierwszy polakierować. Cała kocia banda zawsze, ale to naprawdę zawsze śpi w dzień. Ale nie dziś

nie wtedy, gdy się tyle ciekawych rzeczy dzieje.
Przodowała Notka, a co. W końcu nie codziennie pojawia się w domu PUSZKA. Natychmiast należy do obowiązkow każdego szanującego się kota sprawdzic organoleptycznie co w niej jest. W ostatnim momencie zapobiegłam włożeniu łap i pyska do lakieru, wcale nie ekologicznego.
Potem Duża. Hm. Z właściwą pani domu wdzięcznościa i gracją PO PROSTU MUSIAŁA sie przejść po świeżo polakierowanej podlodze. Niestety, troszkę satre drzwi sie otowrzyły i zanim się zorientowałam... Na szczęście podłoga już sucha była.
Nutka i Nusia wolały obserwować siostry i włączyć się, gdy naprawdę okaże się, ze jest do czego i że pańcia już nie przeszkadza w zabawie.
Mala, tradycyjnie, obiskala kocyk, a co, niech wiedzą kto w tym domu jest najwazniejszy.