Liwia ja ten artykuł podlinkowałam w tym wątku, 26 lutego
viewtopic.php?f=1&t=173675&start=15Na Bazyla tramal już nie działa.
Wczoraj nim zarzucało jak próbował iść, mocz miał taki zapach, okropny. Źrenice miały różną wielkość, powiększały się, chociaż dostaje krople. Źle oddychał. Wczoraj myślałam, że to koniec. Dzisiaj rano też tak myślałam. Chyba nadal tak myślę

Analizuje wyniki, szukam informacji.
Dzisiaj w kuchni Bazyl się miział, przytulał do dłoni. Śpi i leży w transporterze, próbował się kilka razy bawić drucikiem. Możliwe, że się ze mną żegna. Jest zmęczony. Widzę to. Nie mogę pozwolić, że się męczył. Jeśli nie będzie widoków na poprawę. Może jutro będę żałowała, że nie zrobiłam tego dzisiaj. Nie wiem. W maju minąłby rok, jak się zaczęły sypać jelita i dziąsła, tak bardziej na maxa. Może się biedak stara, bo widzi, że mi zależy. I myśli sobie zostaną z nią jeszcze jeden dzień dłużej. Zjem jeszcze kawałek, wypije jeszcze je łyk.
Tramal na Bazyla już nie działa. Mam nadzieję, że Tolfina zadziała.
Myślałam sobie, że może lepiej jakby umarł, gdy mnie nie było w domu. Potem byłoby myślenie, a mogłam nie wychodzić. Znając moje szczęście, to pewnie będę musiała ją podjąć. Liczyłam te decyzje, ale po 15 eutanazji przestałam. To i tak niczego nie zmieni
Cuda się zdarzają, może znowu się pozbiera, chociaż na chwilę. Jest słaby

Wszyscy jesteśmy zmęczeni sytuacją. Kupa zrobiona, siku też, kot nakarmiony. Trochę go umyłam. Jutro go też umyje. Kocyk ma wyprany. Będzie czysty. Najważniejsze, żeby nie bolało. Może się pozbiera.
Za kciuki i ciepłe myśli pięknie dziękujemy

Za pozytywną energię też
