Edison zostaje w lecznicy. Prowadzaca wetka bez entuzjazmu odniosła się do pomysłu wzięcia Ediego do DT na czas czekania na diagnozę. Powiedziała, ze Edi dostaje cały czas antybiotyk w zastrzyku i dt musiałby takie zastrzyki robic, poza tym przyjeżdżać na kontrolę... Poza tym jest bardzo, bardzo prawdopodobne, że ucelowany w bakterie antybiotyk tez będzie w zastrzyku.
Skoro wetka nie poparła mysli to oczywiste jest, że się z nią zgadzamy. Edison zostaje w lecznicy przynajmniej do momentu wyniku posiewu.
Sama tez miałam taką refleksję, że zmiana miejsca plus na pewno inne i w sporej ilości koty to niezbyt dobry pomysł dla rekonwalescenta. Lecznicę już zna, swoja klatkę, rytm dnia, osoby, które się nimi zajmują..
Edison jest bardzo spragniony kontaktu - w klatce daje się głaskać, nawet nadstawia do pieszczot. natomiast ucieczką rewaguje na próby wyciągnięcia go z klatki - biedak, pewnie juz skojarzył sobie wyiąganie z klatki z nieprzyjemnościami związanymi z badaniami itp. Wczoraj wetka osluchała pluca i jest ok. Tylko ta okropna ropa produkowana gdzieś w głowie (zatoki) nie wiadomo przez jaką bakterię.
Trzymamy za diagnozę i łatwośc wybicia intruza
