Dopiero niedawno wróciłam z azylu

Prawie cały dzień pilnowałam Kwaśniewskiego/?/ na drzewie. Jeżeli to on to zawiozłam go do azylu, żeby mu życie uratować

Straż odwołałam, bo do tego drzewa nie ma podjazdu. Nic dobrego by z tego nie wyszło, a w tym czasie kot siedział na wysokości 3 piętra i w perspektywie gdyby sie wystraszył miał upadek na okratowaną część azylu. Przez całe popołudnie kot sie przemieszcza i raz jest na konarze nad kartofliskiem, raz nad częścią wybiegu, ale był też juz nad kojcem Hienola. Drzewo jest wysokie i rozłożyste, nie ma jak wejść po kota, bo ucieka wtedy wyżej. Możemy mieć tylko nadzieję, że jak zdecyduje się zejść, to zejdzie na wybieg, a nie skoczy na pole
Niestety to co się stało potwierdziło nasze obawy co do wybiegu i tego, że on się rozsypuje. Koty na noc zostały zamknięte, ale to tez nie jest wyjście przy tylku kotach.
Już mi sie nie chce nigdzie jechać, nie mam przygotowanych rzeczy, nie mam porobionych zakupów dla Mamy, która zostaje z kotami, a ona nie może wychodzić sama. Syjamka Casablanka siedzi w klatce, bo Ania u której jest pracuje cały dzień
Jak czytam maila o Forte to mnie szlag trafia, bo co z tego, że się mówi ludziom zabezpieczyć okna, balkon i oni obiecują, a potem jest jak jest. I co w tym momencie zrobić jak nie zabezpieczą - odbierać kota i pchać go spowrotem do azylu

No chyba tak trzeba będzie
EwKo umieść te ogłoszenia tam gdzie sie da. Dobrze by było umieścić w tych ogłoszeniach tel. opiekuna, a nie nasz. Tylko, że na razie czekam na powrotnego maila, gdzie Ada prosiła o aktualny tel.
Zapomniała napisać, żę wczoraj wszystkie maluchy u mnie zostały zaszczepione

Luizjana ma grzyba i dostała smarowidła i szczepionkę na grzyba. Jutro musze jeszcze jechać z Afrodytą, bo ona pewnie to samo ma. No i w związku z tym kotki,które trafiły do azylu na pewno też są zagrzybione. Też trzeba by je poszczepić.