czy byłaby szansa na wydostanie z Orzechowic kotów, które następnie pojechałyby na tymczas do Zalesia? Mogłabym wziąć dwa kociaki najbardziej potrzebujące, mam tylko pewien problem z wyprawą po nie do Orzechowic? Najchętniej odebrałabym je z Rzeszowa. Jest to tylko 4 godziny jazdy samochodem. Poza tym boję się czy opiekunka wyda mi koty a nie chciałabym tłuc się taki kawał drogi na darmo.
czy ktoś może mi pomóc? Z Wanią rozmawiałam na ten temat i to ona zwróciła mi uwagę na opiekunkę i jej "przywiązanie" do kotów.
Modjeskojutro jadę po Malotę i chcę go zabrać, szczerze mówiąc nie widzę innej opcji - i jutro napiszę , jak to wszystko wyglądało w praktyce.
Cały czas pamiętam o Twojej propozycji i dziękuję.
Waniu, tylko ci powiem, że naprawdę jesteś niesamowita, że się tego ratowania Orzeszków podjęłaś i że tak to wspaniale przeprowadzasz, a wyobrażam sobie ile to jest roboty i stresu!
NAprawdę czapki z głów.
A najważniejsze, że są już efekty...
Ja i inni forumowicze bardzo sekundujemy i gdyby była potrzebna jakakolwiek pomoc, chociażby finansowa, bo ponosisz koszty benzyna, telefony pisz!