pisiokot pisze:Vikamila,wspaniale, że zabrałaś te koty, serce rośnie gdy się czyta takie wiadomości

Dokładnie ..poprostu serce rośnie...
Do Vikamili miały jechać dwa koty ze zdjęcia wcześniej...Kierownik zadzwoniła do mnie do pracy

i powiedziała ,że koty są w klatce przebadane przez weta i spokojnie można zabrać...
Fili pojechała po nie popołudniu (kierowniczki już nie było)
I co sie okazuje KOTóW NIE MA.
Zadzwoniłam do weta ,wet stwierdził ,że koty tam są bo osobiście je badał i ustalał to z kierownik..
I teraz najciekawsze

fili znalazła nasze chore koty na kociarni...
tzn tej drugiej czarnej koteczki nie znalazła..(dziś będziemy jej szukać)
Okazało się że PRACOWNICY stwierdzili za weta, że koty są zdrowe i można je wypuścić ,,a co ciekawsze stwierdzili ,że klatki są im potrzebne na małe pieski które marzną na podwórku....
Jasne ,fajnie ,że o pieski dbają ale co z kotami..(a tak na marginesie jeden z pracowników ma chodowle owczarków jest wielkim psiarzem)
Tak więc fili wzieła z kociarni te dwa koty ,które mają być leczone.
Krótko mówiąc wojny nie chce rozpoczynać ,bo ona do niczego nie doprowadzi,jedynie do tego, że pracownicy będą się mścić....
Zadzwoniłam przed chwilą do kierownik i udostepni nam jedną klatkę na wyłączność.
W piwnicy mam łóżeczko po mojej córce,na tą chwilę musi zastąpić drugą klatkę...
I stąd nasz apel,klatki są drogie,wszystkie pieniądze idą nam na rachunki u weta
Czy ktoś ma jakieś stare niepotrzebne klatki? nie muszą to być typowe klatki wystawowe,bo wiem że są drogie...ale cokolwiek.....
Bardzo prosimy..jest to jedyny sposób aby dalej nasze katowickie koty lleczyć...zresztą nie wiem do końca jakie tam są układy...ale kierownik zasugerowała to samo.......
Dlatego jeszcze raz prosze ...jakiekolwiek klatki BARDZO POTRZEBNE od zaraz[/img]