Tola - szuka kochającego domu

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt kwi 21, 2006 14:05

czytam i mam mieszane uczucia ,ta dziewczyna lubi zwierzęta chce pomagać a nie potrafi ich zaakceptować ,sama namawiałam do kotka ,myślałam że osoby niepełnosprawne powinny mieć kota ,bo to nie jest problem ,takie kocie towarzystwo dla osób na wózku jest czyms wyjątkowym ,w tej całej smutnej histori problem tkwi w domu i jego obyczajach ,czuję że tam wszysko jest mocno schematyczne i zmiany i przeciwności najdrobniesze przerastaja mame i córkę ,mysle że to samotne i zagubione osoby ,szkoda mi kota ,ale też Milusi ona ma problemy ,myślę że potrzebuje terapi, wczoraj byłam strasznie wściekła na nia a teraz widzę,że ona jest zagubiona i czegoś w życiu jej brakuje, a dla mamy pewnie pozostała malutka dziewczynką :?

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt kwi 21, 2006 14:14

Będę podła - mnie się zdaje że fakt bycia osobą niepełnosprawną chyba mocno jej wpłynął na psychikę.
Nie żartuję - znam kilka osób o róznym stopniu niepełnosprawności i u niektórych obserwuję narastająco przebiegające zjawisko takiej "pseudo cwanej" uprzejmości, zawoalowanej i ukrytej wrogości połaczonej z szaleńczą chęcią przyciągnięcia uwagi, wejścia do jakiejkolwiek grupy, przypodchlebienia się a potem żalu do wszystkich.
A niektóre z nich sa po prostu normalne ....... Nie wiem od czego to zalezy ale wydaje mi się że fizyczna niepełnopsprawność Nesko-Milusi to nie jedyne kalectwo. W normalnych krajach tekie osoby przechodzą po prostu terapie czego serdecznie życzę Powalił mnie wiek tej osoby .... :twisted:
Czarne i Bląba

Florentyna1

 
Posty: 254
Od: Czw paź 13, 2005 12:49
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt kwi 21, 2006 14:16

Aha, a argument że forum ją przekonało i namówiło w świetle poprzedniego kota (który lizał) i wieku tej osoby .... prosze nie kompromitujmy się ......

Wydaje mi się że Milusia zbyt mocno szuka akceptacji przy jednoczesnym KOMPLETNYM braku poczucia odpwoeiedzialności

Ufffff może mi przejdzie do wieczora
Czarne i Bląba

Florentyna1

 
Posty: 254
Od: Czw paź 13, 2005 12:49
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt kwi 21, 2006 17:23

_Milusia_ pisze:To może wypowie się główna winowajczyni, czyli ta niedobra Milusia :wink:
Jest mi bardzo przykro. Nawet nie wiecie jak bardzo. Pokochałam tę Małą i chcę, żeby miała lepszy dom. Taki, któremu futerko wszędzie nie będzie przeszkadzać. Ona na to zasługuje, bo jest mądrym i kochanym kotem, tylko ludzie - tak, tak, JA - bywają niedojrzali. Oddanie kota nie wynika z mojego złego charakteru.
I tak jak Progect i Dronusia, staram się na to patrzeć z dobrej strony - Tola wyrwała się ze schroniska, dostała mnóstwo czułości i na pewno u Igulca zazna jej jeszcze więcej - wierzę w to mocno.
Oczywiście zapewniamy full service na początek - kotek jest zaszczepiony (do przyszłego roku), ma książeczkę zdrowia, dostanie karmę, witaminy, tran i maść do uszek, które już się poprawiły wg wetki.
I mam tylko nadzieję, że Igulec nie urwie mi głowy :twisted:


Ten post to kpina, a jesli nie, to jestem przerazona Milusi infantylnoscia, niedojrzaloscia i nieodpowiedzialnoscia. Tlumaczenie jest zalosne. i ten wink, jeszcze, nie dociera Milusiu do tej samozadowolonej z siebie glowki jaka krzywde zrobilas kotu? I jak beztrosko o tym piszesz? Czas dorosnac Milusiu, dziecino, podobno masz wiecej niz 5 lat.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Pt kwi 21, 2006 17:59

Masz trochę zbyt zabawowe podejście do rzeczy, Milusiu... :roll:
Czy zdajesz sobie sprawę jaką krzywdę zrobiłaś kotu? 8O
Obrazek

Amy

 
Posty: 2865
Od: Pt lip 22, 2005 19:45
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt kwi 21, 2006 20:17

Blaba juz w tymczasowym :lol: O oniej w jej wątku na Kociarni. Zapraszamy :lol:

Igulec

 
Posty: 4284
Od: Wto mar 28, 2006 21:15
Lokalizacja: Kocia Dolina Filia Inowrocław

Post » Pt kwi 21, 2006 21:24

Agalenora pisze:covu - to co mówisz, to przecież wydaje wszystko takie łatwe i oczywiste. Takie ewidentne.


... bo ktos kto kocha koty jest gotowy na poświecenia, na te duże i małe, np. kłaczki.

wiecej słowa nie rzekne....

oby tacy ludzie nie adoptowali kotów :(

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11995
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Pt kwi 21, 2006 23:29

Amy pisze:Masz trochę zbyt zabawowe podejście do rzeczy, Milusiu... :roll:
Czy zdajesz sobie sprawę jaką krzywdę zrobiłaś kotu? 8O


ja tylko chcialabym do zastanowienia podkreslic pytanie powyzej
Nie robię już drapaków.
Sprzedaję chusty do noszenia dzieci

covu

 
Posty: 18247
Od: Nie sty 09, 2005 9:56
Lokalizacja: Józefosław (gdzieś między Warszawą a Piasecznem)

Post » Sob kwi 22, 2006 19:21

"pokochałam tę małą".... po prostu słów brakuje mi, naprawdę.. gdybyś wiedziała co to Miłość nie oddałabyś jej NIGDY! jak lwica walczyłabyś o jej szczęście, szukałabyś wszelkich sposobów, by zahamować nieco linienie, jeśli tak straszliwie Ci to przeszkadza. Kot to nie jest zabawka, którą można wziąć na chwilę i odłożyć..łzy się do oczu cisną, kiedy czytam ile zwierzęta cierpią przez ludzką bezmyślność i nieodpowiedzialność.. Naprawdę zawiodłaś na całej linii..i nie pochlebiaj sobie że wydostałaś ją ze schroniska, bo to już jest szczyt Twej bezczelności...chyba że Ty nawet nie zdajesz sobie sprawy, że skrzywdziłaś, najpierw dając nadzieję, a potem wyrzucając jak starego pluszaka tę śliczną Kotkę...
Współczuję.... ;(
ObrazekObrazek

supermyfka

 
Posty: 331
Od: Czw cze 23, 2005 0:49
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob kwi 22, 2006 19:58

Nie udzielam sie zbyt wiele na forum ale watki podczytuje.Ta historia bardzo mnie zasmucila.Ja rozumiem ze sa ludzie ktorym rozne rzeczy przeszkadzaja ale chyba zdaja sobie z tego sprawe.Skoro jestes Milusiu
jak napisalas wczesniej pedantka to po co zdecydowalas sie na kota.
Zadawalas mnostwo pytan a zabraklo Ci czasu na poczytanie ABC.Szkoda,moze wtedy Twoja decyzja bylaby inna.Przede wszystkim mysle sobie ze nie dalas jej szansy-tym bardziej ze ludzie podawali Ci sposoby na walke z klakami.Moja Czarnula jest ze schronu,siedziala tam 3 lata.To juz dorosla kotka,troche pokiereszowana przez zycie.8 miesiecy walczylam z jej agreja wobec nas,nie dawala sie glaskac,nie daje sie brac na rece.Wydalam kupe kasy na jej leczenie,mam zniszczone dwa fotele, ale nawet przez sekunde nie przyszlo mi do glowy zeby ja oddac komu kolwiek.Poprostu ja pokochalam-mysle ze nie masz prawa pisac ze pokochalas Tole
Ale w jednym sie zgadzamy-kotka zasluguje na naprawde dobry dom
i trzymam za to kciuki.
:>
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Ank_a

 
Posty: 323
Od: Czw lut 10, 2005 15:16
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie kwi 23, 2006 0:42

MartaK pisze:
A potem nagle zaczyna zgrzytać - okazuje się, że jest jeszce 60cio letnia matka pedantka, która nie lubi białych kłaków


Tylko o tym, ze dla tej pani jest to problem powinna wiedziec chyba jej corka, a nie my. Wszyscy na forum zalozyli, ze sprawa przed trafieniem na forum zostala w domu przedyskutowana.


Oj ja juz nigdy tego nie zakladam po paru historiach. Zawsze pytam co na to domownicy i pare razy ciekawe kwiatki wyszly po takim pytaniu...

Co do calej sprawy. Wlos sie jezy. Nie wiem co ta kobieta sobie wyobraza. Caly watek i ogolnie jej osobowosc na tym forum jest dla mnie szokujaca bo z taka rozczeniowa postawa osob niepelnosprawnych nie spotkalam sie jeszcze i jak mi kiedys kolezanka taki poglad wyrazila to zrobilam takie oczy 8O i uznalam ze kolezanka jest uprzedzona/be itp. A widze ze nie do konca kolezanka w bledzie byla... patrzac na lekture czesci postow Milusi/Neski i calgo tego watku.

Oddalam niedawno kotke mlodej przesympatycznej dziewczynie, poruszajacej sie na wozku. I jakbym tylko mogla oddalabym jej jeszcze 10 kotow. Ania dlugo czekala na kotke bo trzeba bylo ja zaszczepic przed oddaniem (w jej domu odeszly niedawno 2 koty na p.) za co zaplacila nie dopuszczajac innej opcji i przez prawie miesiac za kazdym razem gdy trzeba bylo jezdzic z kotka do lekarza (miala plazmocytarne zapalenie jamy ustnej) przyjezdzala po mnie pod dom autem i razem jechalysmy bo mowila ze nie bede sie z jej kotem autobusami tlukla. Wlasciwie to powiem szczerze ze okreslenie "niepelnosprawna" srednio mi do niej w ogole pasuje... juz raczej "poruszajaca sie na wozku".

Nie wiem juz co o tym wszystkim myslec. Chyba tylko tyle ze liczy sie to jakim jest sie czlowiekiem a nie w jaki sposób przemieszcza sie z punktu A do punktu B. Ja Milusie z forum pierwszy raz skojarzylam po poscie w stylu "Witajcie, jestem niepelnosprawna, czy moge miec kota?" Dziwne to bylo przedstawienie wlasnej osoby, takie definiowanie sie w ten sposob. Dla mnie jakies takie naturalniejsze bylo jak sie mnie Ania dzien przed umowiona wizyta u mnie zapytala o szczegoly architektoniczne mojego bloku i czy bedzie miala jak sie dostac i dopiero wtedy sie dowiedzialam, po okolo 2tyg wczesniejszej korespondencji gdzie nawet slowo na ten temat nie padlo. No bo przepraszam, ale jakie to ma znaczenie? No chyba ze ktos wiekszosc czasu spedza przykuty do lozka i faktycznie calosc opieki nad zwierzeciem spada na inne osoby to wtedy zgadzam sie, chcialabym od poczatku wiedziec. Ale nie tak na dzien dobry jak ta kobieta na zasadzie "miejcie na to baczenie" :? Nie wiem co chciala tym osiagnac, zupelnie. Poblazliwe traktowanie i glaskanie po glowce? Trzeba chyba zdrowy rozsadek zachowac miedzy szacunkiem dla drugiego czlowieka, uznaniem pewnych faktow, zrozumieniem tego i owego a zaslanianiem sie i wygodnym dla siebie i w danej sytuacji uzywaniem pewnych faktow.

Chyba najwiecej tej jej niepelnosprawnosci tkwi jednak w glowie i przekonaniach...

Lena

 
Posty: 5089
Od: Śro wrz 29, 2004 13:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie kwi 23, 2006 8:29

Ja myślałam, że Milusia to dziecko, które na forum szuka wsparcia w przekonaniu rodziców, że kot w domu jest świetną terapią wspomagającą usamodzielnianie. Przyjacielem w chwilach samotności. Nie wymagający pomocy osób trzecich, bo nie trzeba z nim wychodzić na spacer. Pomyślałam-jakie mądre dziecko!

Pytania Milusi:" kotek zrobił to i tamto - co ja mam zrobić?" utwierdzały mnie w tym przekonaniu. Ale dla dzieci nie używających rozumu ( bo skoro Milusia umie już pisać i obsługiwać internet tzn. że nie jest malutka) nie mam niestety cierpliwości. Trochę się to kłóciło z moim pierwszym wyobrażeniem...

Przeraził mnie prawdziwy wiek Milusi :strach:

I już nic więcej nie napiszę, bo nie chcę być powodem do pompowania złości na resztę świata. Mogłabym też napisać za dużo...

B-dur

Avatar użytkownika
 
Posty: 3892
Od: Nie paź 02, 2005 11:17
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie kwi 23, 2006 15:53

Wlasciwie to powiem szczerze ze okreslenie "niepelnosprawna" srednio mi do niej w ogole pasuje... juz raczej "poruszajaca sie na wozku".


Bardzo mi się to spodobało. Pięknie powiedziane.
Obrazek

kashia

 
Posty: 332
Od: Pon sty 30, 2006 10:27
Lokalizacja: Kielce

Post » Pon kwi 24, 2006 14:31

Nie napisałam nic o niepełnosprawności Milusi, bo nie chciałam podkreślać tego faktu. Znam wielu ludzi właśnie "poruszających się na wózkach", którzy radzą sobie wspaniale, w ogóle nie chcą być wyróżniani i nikt tego nie robi, bo one są NORMALNE!! co prawda los nie był dla nich łaskawy, ale pogodziły się z tym i potrafią cieszyć się życiem. Co prawda miewają chwile załamania, ale jak każdy z nas, czy potrafimy chodzić czy nie. Milusiu, niepełnosprawny, to nie znaczy "chory".. A Ty po prostu wykazałaś się nieodpowiedzialnością. Przykro mi tylko, że najbardziej ucierpiało na tym niewinne stworzenie potrzebujące miłości.
Trzymam ogromne kciuki za wspamiały dom dla Niej...oraz za to byś zrozumiała swój błąd..
ObrazekObrazek

supermyfka

 
Posty: 331
Od: Czw cze 23, 2005 0:49
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro kwi 26, 2006 12:09

_Milusia_ pisze:staram się na to patrzeć z dobrej strony - Tola wyrwała się ze schroniska


I dzieki Milusi zaznała, co to dom, który musi stracić i wócić do schroniska...

Igulec

 
Posty: 4284
Od: Wto mar 28, 2006 21:15
Lokalizacja: Kocia Dolina Filia Inowrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: banka, Silverblue i 85 gości