Lili - żuchwa się zrosła, domek jest :), pachnący kotek.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lis 04, 2014 10:51 Re: Lili - żuchwa się zrosła, domek jest :), rujka - co tera

Ja nie podaje w takich sytuacjach niczego. Przeczekuje z nerwem i zgrzytaniem zebow albo sterylizuje w ruji.
Obrazek

kordonia

 
Posty: 8759
Od: Czw sty 30, 2003 13:59
Lokalizacja: Elbląg

Post » Wto lis 04, 2014 11:00 Re: Lili - żuchwa się zrosła, domek jest :), rujka - co tera

To już chyba lepiej przeczekać.
"...nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem!"

http://diakrytyczne.pl/

dzika ruta

Avatar użytkownika
 
Posty: 1971
Od: Pon mar 17, 2014 12:03

Post » Czw lis 06, 2014 11:52 Re: Lili - żuchwa się zrosła, domek jest :), rujka - co tera

Dobrze, czy nie, ale jednak podałam jej tabletki. Zadzwoniłam do lecznicy, obgadałam sprawę i wyszło mi, że tak będzie najlepiej. Zrobimy sterylkę a potem zajmiemy się skórą, bo Lilu drapie się na potęgę. O dziwo przypomina jej się o tym, że trzeba orać skórę tylko jak się ruszy. Śpi i odpoczywa bez problemów. Możliwe również, że to drapanie jest wywołane dermatozą hormonalną, a wtedy po sterylizacji problemy powinny ustać. Sterylizacja umówiona na 14.11.2014. Poproszę żeby kici zrobili przy okazji narkozy zeskrobinę i na wszelki wypadek sprawdzili skórę na obecność nieproszonych gości. Stracha mam ogromnego. Lata temu po sterylizacji omal nie straciłam mojej Iry. Do dziś nie wiemy co się wtedy wydarzyło. Komplikacje po sterylkach są niezwykle rzadkie. Mało prawdopodobne żeby zawinił czynnik ludzki. Podejrzewamy, że w organiźmie naszej suni już wcześniej coś robiło bałagan, bo po miesiącu leczenia okazało się, że w jelitach szaleją bakterie, sunia ma usunięty metr jelita i od wielu lat jest okazem zdrowia. Wątpliwości jednak pozostały do dziś, a najgorsza jest trauma. Jak umawiałam Lili na sterylkę sto razy o wszystko pytałam żeby nic nie przeoczyć. Ponadto zostałam wyśmiana przez weterynarza jak nie zgodziłam się na sterylizację 13 dnia miesiąca. Jestem absolutnie nie przesądna, ale w tej kwestii nie zaryzykuję.

Przy tej okazji chciałabym nawiązać do tematu, który zauważyłam na forum już wielokrotnie. Często oburzamy się, że potencjalne domki chciałyby kota all inclusive. Przetestowany, poszczepiony, odrobaczony, wykastrowany, z wyprawką i najlepiej z dostawą pod drzwi. Mnie osobiście tez do drażni, bo skoro już na wstępie człowiekowi nie chce się przy nowym członku rodziny, kiwnąć nawet palcem, to jest duża szansa, że potem będzie tylko gorzej. Myślę, że mam do takiej złości prawo, bo przy każdym z naszych zwierzaków wszystko robimy sami i o nic nikogo nie prosimy. No może z wyjątkiem opieki nad psami w czasie naszych sporadycznych wyjazdów. Tutaj czasem prosimy rodziców o wsparcie. Nasłuchamy się wtedy i choćby przez kwiatek dowiemy się, że jak chcieliśmy to se mamy brać ze sobą, nie cierpię tych sytuacji serdecznie, ale z dwójką dzieci i dwoma psami (13 i 34 kg) podróżuje się nie najłatwiej, więc czasem musimy zacisnąć zęby. Po Gaje jechaliśmy zdezelowanym maluchem ponad 200 kilometrów. Po Irę jechaliśmy tym samym maluchem jedyne 35 kilometrów. Totek dopóki był jedyny zwiedził z nami kawałek Polski, również w tym samym zdechlaku. Teraz mamy zdezelowane, bardzo stare i bardzo duże kombi, ale rodzina znacznie większa. Generalnie uważam, że odpowiedzialny i dobry człowiek nigdy nie będzie wymagał, aby adoptowane przez niego zwierzę było jak ze sklepowej półki. Mimo tego jeśli kiedykolwiek jeszcze będę chciała dać dom jakiemukolwiek zwierzakowi, a jak znam siebie z pewnością tak będzie, to będę chciała takiego, który już jest po kastracji. Może nie mieć oka, łapy, ucha, może być do leczenia, szczepienia, odrobaczanie, ale musi być po sterylizacji. Jeśli nie będzie tak, że mnie los zmusi, to już nigdy więcej nie chcę przeżywać stresu związanego z kastracją zwierzęcia. Do sterylizacji Lilki został jeszcze tydzień a ja już po nocach nie śpię. Także przy kolejnym powiększaniu rodziny, oby jak najpóźniej, poproszę o kota/psa all inclusive, przynajmniej w tej kwestii, ot co.

wiata

Avatar użytkownika
 
Posty: 269
Od: Wto lip 17, 2007 13:38
Lokalizacja: Rybnik

Post » Czw lis 06, 2014 12:43 Re: Lili - żuchwa się zrosła, domek jest :), rujka - co tera

Tak od pięćdziesiątej sterylizacji czlowiek się już przyzwyczaja i uodparnia na ten stres ;)

TRzymam kciuki za Lilę :ok: :ok:
Obrazek

kordonia

 
Posty: 8759
Od: Czw sty 30, 2003 13:59
Lokalizacja: Elbląg

Post » Czw lis 06, 2014 15:41 Re: Lili - żuchwa się zrosła, domek jest :), rujka - co tera

kordonia pisze:Tak od pięćdziesiątej sterylizacji czlowiek się już przyzwyczaja i uodparnia na ten stres ;)

TRzymam kciuki za Lilę :ok: :ok:


Niektórzy co twardsi już po 20ej podchodzą do tego na luzie. :D
Kciuki zaciśnięte :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Czw lis 06, 2014 15:58 Re: Lili - żuchwa się zrosła, domek jest :), krwiomocz!!!

:placz: Lilu sika z krwią, przed chwilą zauważyłam. Biega do kuwety co chwilę i sika po troszku a do tego z krwią. Mocz wyraźnie ma czerwone zabarwienie, ja zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, że moczu jest niewiele. Ona sika małe ciut, bardzo często i w tym małym ciut jest krwisty śluz. Do tego dużo pije i ciągle wydrapuje sobie rany wokół karku. Dzwoniłam do lecznicy. Nasza Pani doktor akurat kończyła dyżur i prosiła żebym jutro przyjechała z nią na 13:00. Powiedziała, że przyczyną może być stres, ale mi to na stres nie wygląda, a przynajmniej nie tylko. Jadę zaraz, czekam tylko na auto. Mąż pojechał z córką do lekarza, posłałam go, bo ja nie mam już siły. Córcia nam też choruje. Od jakiegoś czasu ciągle trzymają ją infekcje, a to zapalenie spojówek, a to nie gojące się zajady, ciągły katar, bóle brzuszka... Schudła nam córeńka ostatnio do tego zrobiła się bardzo zmierzła. Ja już byłam z nią kilka razy, wyprosiłam krew i mocz. Krew ok, w moczu leukocyty (dużo). Dostała furagin. Bierze ponad tydzień, brzuszek lepszy, ale wczoraj poskarżyła się, że ją broda boli. Obejrzałam i wymacałam guzek. Od wczoraj do dziś urósł. Może to tylko powiększony węzeł chłonny, ale ja się boję. Może jak facet pojedzie to skierowanie na dalszą diagnostykę dostaniemy, bo mi to wygląda na coś więcej :cry: . Do tego pies ma na łapie przetokę i od miesiąca nie potrafimy tego doleczyć. Coś go ugryzło i ciągle się paprze. Jest po antybiotyku, po sterydzie, smarujemy maścią, chodzi w kołnierzu, a jak już wygląda ok to zaczyna się od nowa.

Nie mam siły...

Albo nie, nie jadę, kurcze sama nie wiem. Wolałabym poczekać na naszą Panią doktor, wrrr.... co robić, co robić :?:

wiata

Avatar użytkownika
 
Posty: 269
Od: Wto lip 17, 2007 13:38
Lokalizacja: Rybnik

Post » Czw lis 06, 2014 18:05 Re: Lili - żuchwa się zrosła, domek jest :), krwiomocz!!!

Jak się wali to na całej linii :( ...
Lili może mieć piasek w pęcherzu... Może zaraz zacząć sikać poza kuwetką na miękkim.
A próbowaliście u suni olejek z dziurawca? Albo Avilin - on też nieźle działa.
Za zdrowie dla wszystkich :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Czw lis 06, 2014 18:12 Re: Lili - żuchwa się zrosła, domek jest :), krwiomocz!!!

wiata :201481

Obrazek
"...nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem!"

http://diakrytyczne.pl/

dzika ruta

Avatar użytkownika
 
Posty: 1971
Od: Pon mar 17, 2014 12:03

Post » Czw lis 06, 2014 19:13 Re: Lili - żuchwa się zrosła, domek jest :), krwiomocz!!!

Alienor pisze:A próbowaliście u suni olejek z dziurawca? Albo Avilin - on też nieźle działa.
Za zdrowie dla wszystkich :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:


U suni, ale że jak, że po co :?: Nie skumałam. W sensie, że u psa, znaczy się Totka, znaczy się mężczyzny na tą łapę :?: Jak tak, to nie, nie próbowaliśmy. Może wartałoby, spróbujemy.

Lilu miała usg, wyszło że jest ok, ale lekarz młodziutki był i wyraźnie zagubiony. Nie wyglądał na przekonanego. Dał jej antybiotyk, leki przeciwzapalne i calm vet. To ostatnie jakieś dziwne jest, zupełnie nie wiem jak to kotu dać. Poza tym Lilu wlazła pod łóżko i ani myśli wyjść. Jeśli to wydrapywanie się i krwiomocz są na tle stresowym to na bank jej pomogłam :roll: . Jutro pewnie też musiałabym pojechać do naszej Pani doktor żeby jeszcze sprawę skonsultować. Czuję, że ze sterylki nici i po cholerę ja jej dałam tą proverę :201427 :201429 :201427 :201429 .

wiata

Avatar użytkownika
 
Posty: 269
Od: Wto lip 17, 2007 13:38
Lokalizacja: Rybnik

Post » Czw lis 06, 2014 20:02 Re: Lili - żuchwa się zrosła, domek jest :), krwiomocz!!!

Wiata, daj Lili jedną tabletkę wit. C. Czasami to pomaga przy niezaawansowanej infekcji (zakwasza mocz).

teesa

Avatar użytkownika
 
Posty: 542
Od: Wto cze 23, 2009 22:32

Post » Czw lis 06, 2014 20:06 Re: Lili - żuchwa się zrosła, domek jest :), krwiomocz!!!

wiata pisze:(...) Córcia nam też choruje. Od jakiegoś czasu ciągle trzymają ją infekcje, a to zapalenie spojówek, a to nie gojące się zajady, ciągły katar, bóle brzuszka... Schudła nam córeńka ostatnio do tego zrobiła się bardzo zmierzła. Ja już byłam z nią kilka razy, wyprosiłam krew i mocz. Krew ok, w moczu leukocyty (dużo). Dostała furagin. Bierze ponad tydzień, brzuszek lepszy, ale wczoraj poskarżyła się, że ją broda boli. Obejrzałam i wymacałam guzek. Od wczoraj do dziś urósł. Może to tylko powiększony węzeł chłonny, ale ja się boję.

Ja się zajmę tematem Twojej córki. Te objawy są niepokojące.
Znajdź jakiegoś lepszego pediatrę. Schudnięcie świadczy, że coś się dzieje.

Guzek na brodzie? Czy po bokach szyi? Na samej brodzie chyba nie ma węzłów chłonnych?
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Czw lis 06, 2014 20:17 Re: Lili - żuchwa się zrosła, domek jest :), krwiomocz!!!

wiata pisze:Lilu miała usg, wyszło że jest ok, ale lekarz młodziutki był i wyraźnie zagubiony. Nie wyglądał na przekonanego. Dał jej antybiotyk, leki przeciwzapalne i calm vet.

Zrób badanie moczu. Trzeba wiedzieć ile jest białka (na pewno jest),
osad i PH. Jeśli ph będzie słabo kwaśne - trzeba mocz zakwasić. Kiedy PH
jest obojętne lub zasadowe - wtedy bakterie mają świetne środowisko
do rozwoju. Również w takich okolicznościach mogą powstawać (choć
nie jest to regułą i zdarza się nawet przy kwaśniejszym PH) tzw.
struwity (trójfosforany amonowo-magnezowe), które mają bardzo "ostrą" budowę
i kaleczą pęcherz. Można podać Felissimo (chyba już nie ma w sprzedaży), choć ostatnio
czytałam, że ostatecznie nie udowodniono, że glukozamina pomaga.
Na pewno antybiotyk i przeciwbólowe, przeciwzapalne. I zakwaszenie moczu -
jeśli ph nie jest wystarczająco kwaśne.

Uważaj, bo kotka może się przytkać.
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Czw lis 06, 2014 23:26 Re: Lili - żuchwa się zrosła, domek jest :), krwiomocz!!!

Jesli co chwila sika mala iloscia, to chodz za nia z lyzka i zbieraj te krople, a potem wciagaj do strzykawki. Moze uda sie nazbierac troche tego do badania. Mi kiedys zrobili badanie ogolne moczu juz z 1ml
Przez noc niech postoi w lodowce, a rano mozna zawiezc do laboratorium.
Nie wierze w krwiomocz z powodu stresu
Obrazek

kordonia

 
Posty: 8759
Od: Czw sty 30, 2003 13:59
Lokalizacja: Elbląg

Post » Czw lis 06, 2014 23:49 Re: Lili - żuchwa się zrosła, domek jest :), krwiomocz!!!

Pogrzebałam, poszukałam i piszą, że krwiomocz, a właściwie infekcje dróg moczowych mogą mieć podłoże stresogenne. Brzmi dziwnie, ale myślę, że może coś w tym być. Ten młody lekarz powiedział, że od stresu się zaczyna, ale potem rozwija się do regularnej infekcji. Chodzi zapewne o to, że stres osłabia organizm a osłabiony organizm łatwiej zaatakować.

W każdym razie wieczorne siku było bez krwi i w średnio satysfakcjonującej ilości. Postaram się zebrać próbkę moczu do badania, jak się nie uda to może ciutę uda się z kota wydobyć jutro na wizycie.

Co do córci to diagnoza brzmi - powiększony węzeł chłonny z powodu infekcji, podawać furagin, czekać. Ani słowa o tym, że możeby usg nerek zrobić albo mocz powtórzyć choćby po zakończeniu leczenia. Okazuje się, że węzłów chłonnych mamy w ciele od groma i w najdziwniejszych miejscach. W każdym razie kicham na tą naszą służbę zdrowia. Zrobię małej usg nerek prywatnie, mają co chcieli. Oszczędzają na badaniach, bo wiedzą, że w razie draki pójdziemy prywatnie i niestety mają rację, bo kto na zdrowiu dziecka będzie urządzał manifestacje swojej niezgody na takie praktyki, nikt lub prawie nikt.

wiata

Avatar użytkownika
 
Posty: 269
Od: Wto lip 17, 2007 13:38
Lokalizacja: Rybnik

Post » Pt lis 07, 2014 19:52 Re: Lili - żuchwa się zrosła, domek jest :), krwiomocz!!!

No i przeszło kotu :roll: . Dzisiał byłam na kontroli, ale objawy się uspokoiły, w każdym razie antybiotyk i przeciwzapalne kicia dostaje, do tego kalm vet. Usg ładne, pęcherz ok, nerki też bez zmian. W poniedziałek jestem umówiona z panią doktor na telefon. Na dziś nie udało mi się zebrać moczu do badania. Na kolejny tydzień Lilu ma termin sterylki. Pani doktor będzie konsultowała kicię z chirurgiem i anestezjologiem. W poniedziałek dowiem się, czy plany ulegną zmianie. Jeśli nie to krew będzie robiona tuż przed sterylką. Jak będzie ok to tniemy, a jak nie to zmieniamy termin. Gdyby wcześniej nie udało mi się dostarczyć moczu do badania to pobiorą go również przed zabiegiem. Już chciałabym mieć to za sobą, martwię się. Wczorajsza noc z gatunku tych nieprzespanych.

wiata

Avatar użytkownika
 
Posty: 269
Od: Wto lip 17, 2007 13:38
Lokalizacja: Rybnik

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, puszatek i 68 gości