było:o kotach p.Marty

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw mar 25, 2004 22:45

Kasia D. pisze:
katanga pisze:Kasiu, a nie bierzesz jednak Bazyla ze sobą ? :(

Jak pojade to zobacze co z nim. Jak pisałam Marta nie ma czasu do poniedziałku więc bez sensu sa jakiekolwiek odwiedziny,Bazyla na 100% zabiorę, nawet gdyby okazało sie na miejscu, ze nie wymaga leczenia szpitalnego ( wątpliwe)
Kasiu mi juz brak słów - Jesteś wspaniała!
"NiechodziOToByCzłowiekMiałKota,TylkoByKotMiałCzłowieka"
Obrazek

RyuChanek i Betix

 
Posty: 2807
Od: Śro lis 05, 2003 11:48
Lokalizacja: Radzionków/Rojca- k/Bytomia- Śląsk

Post » Czw mar 25, 2004 22:48

Betix, ja go przeciez nie zabiore na stałe tylko na okres leczenia i rekonwalescencji...

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Czw mar 25, 2004 22:52

Kasiu to i tak baaardzooo wiele, to właśnie jest zawsze najtrudniejsze, zdrowe kotki to może jeszcze ktoś weźmie ale chore to tylko tacy ludzie jak TY
"NiechodziOToByCzłowiekMiałKota,TylkoByKotMiałCzłowieka"
Obrazek

RyuChanek i Betix

 
Posty: 2807
Od: Śro lis 05, 2003 11:48
Lokalizacja: Radzionków/Rojca- k/Bytomia- Śląsk

Post » Pt mar 26, 2004 11:19

I jeszcze jedno: o ile znam Martę (a opócz Magdaleny i Kici kiciorzyńskiej tylko ja z forum ja znam) to na jakiekolwiek siłowe sposoby nawracania jej na nasze widzenie jej życia skończą sie podziekowaniem za dalsza pomoc z naszej strony.
Marta, zeby miała skrajnie głodowac, to juz niczego od nas nie przyjmie.... a chyba nie o to nam chodzi, prawda?
Tak samo bedzie gdy odbierzemy jej siłą lub podstępem jakiegokolwiek kota.
Trudne to dla mnie bo ja jestem dość porywcza za z nią trzeba bardzo spokojnie i dyplomatycznie :?

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Pt mar 26, 2004 11:24

Kasia D. pisze:Marta, zeby miała skrajnie głodowac, to juz niczego od nas nie przyjmie.... a chyba nie o to nam chodzi, prawda?
Tak samo bedzie gdy odbierzemy jej siłą lub podstępem jakiegokolwiek kota.
Trudne to dla mnie bo ja jestem dość porywcza za z nią trzeba bardzo spokojnie i dyplomatycznie :?

Absolutnie nie o to.

Mam za sobą nieco podobnych sytuacji i rozmów - z różnym skutkiem :( Jednak liczę na Wasze wyczucie i po prostu mam nadzieję, że się uda :)

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt mar 26, 2004 12:56

Witam ,

nie miałam wczesniej czasu przeczytać dyskusji na temat pani Marty , więc dopiero teraz sie odzywam. Niestety , tak juz jest , że są ludzie , którym mozna pomóc na początek ( dać wędkę jak ktoś słusznie wczesniej zauważył ) i potem im już leci , a są też tacy , którym nie mozna pomóc w ten sposób.
Wydaje mi się ,że Pani MArta należy do tych drugich i należy się z tym pogodzić a nie robić nic na siłę. I te osoby , które chcą jej pomóc , niech jej pomagaja z takim założeniem , że jest to bardzo , ale to bardzo socjalna pomoc.
Ja sama osobiście angażowałam się dwukrotnie w tę pomoc , byłam u Pani Marty i - moim zdaniem- mozemy jej pomagać tylko w ten sposób.
Co nie przeszkadza w tym , żeby innym osobom , pomagać bardzie ofensywnie.

Pozdrawiam
Obrazek

Kicia Kiciorzyńska

 
Posty: 427
Od: Czw paź 02, 2003 21:54
Lokalizacja: Pruszków

Post » Pt mar 26, 2004 14:03

Kicia Kiciorzyńska pisze:Wydaje mi się ,że Pani MArta należy do tych drugich i należy się z tym pogodzić a nie robić nic na siłę.

Dokładnie! Nic na siłę - poczekajmy z jakimikolwiek próbami działań (ponad obecną pomoc) na wyniki rozmów przeprowadzonych przez osóby dobrze znane już Pani Marcie. Wydaje mi się, że jest szansa i szkoda byłoby ją zaprzepaścić.

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt mar 26, 2004 16:46 KOT

ja z innego Tematu rower od JACKA jest u mnie + paczka dla pani Marty, postaram sie jakos transport zorganizowac do Kasi D

pini1

 
Posty: 7035
Od: Nie cze 30, 2002 19:56
Lokalizacja: katowice

Post » Pt mar 26, 2004 18:10

Magdaleno, dlaczego usunęłaś z wątku część swojej wypowiedzi na temat obecnej sytuacji Pani Marii i zrobione u niej zdjęcia? Bez nich następująca na kolejnych stronach wątku dyskusja może się komuś wydać bez sensu - chociaż w gruncie rzeczy bardzo mylne byłoby to wrażenie :roll:

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt mar 26, 2004 19:05

Mój- być może trochę afektowany opis sytuacji i zdjęcia- wybrałam zdjęcia kotów wymagających leczenia- to wszystko miało być dowodem, że adopcja na odległość jest potrzebna. To co miało pomóc kotom Marty obróciło się przeciwko nim szkodząc im i ich opiekunce. Uznane zostało za dowód przeciwko niej. A przecież gdyby koty były wypasione i żaden nie wymagał leczenia( lub tylko pojedyncze z nich) to po co organizować adopcję na odległość?
Organizuje się adopcje na odległość w schroniskach (Konin, wczoraj w TV), w ZOO itd- a tam już przecież idą nasze pieniądze(podatki). Dlaczego nie ma prawa do pomocy grupka kotów i ich opiekunka pozostająca (czasowo) w trudnej sytuacji z powodów niezależnych od niej?
Osądzono ją, wydano wyrok nad nią i jej kotami za jej plecami i nawet są osoby krzątające się przy próbie wykonania tego wyroku.
Ja czułam się za to odpowiedzialna. Gdybym nie powiedziała, że koty są chore, nie pokazała zdjęć nie byłoby zachłystujących się oburzeniem "dobroczyńców", którzy wiedzą gdzie byłoby kotom Marty lepiej: w obcych domach, u obcych ludzi, wśród obcych sobie zwierząt a może na stole u weta ze strzykawką do eutanazji?

Usunęłam to, ponieważ opis i zdjęcia stały się powodem sensacji - a nie szukania najlepszych dla kotów rozwiązań.
Nie chciałam tu nic pisać w tym wątku nie dlatego, że boję się ostracyzmu, osądu itp,(mnie trudno zastraszyć), ale dlatego, żeby już bardziej kotom Marty nie zaszkodzić niż zaszkodziłam. I dlatego, że szkoda mi czasu na przekonywanie Anieli, że najbiedniejszy, ale kochający dom jest lepszy niż bidul.

Szanuję większość uczestników forum i dlatego wprowadzę opis i zdjęcia. Jutro rano powinno być logicznie w wątku.

Magdalena

 
Posty: 1513
Od: Sob maja 18, 2002 12:05
Lokalizacja: Warszawa Bemowo

Post » Pt mar 26, 2004 19:20

Magdalena pisze:Dlaczego nie ma prawa do pomocy grupka kotów i ich opiekunka pozostająca (czasowo) w trudnej sytuacji z powodów niezależnych od niej?

Tego prawa nie odmawiamy - wręcz przeciwnie.

Co do powodów - wydaje mi się, że sprawa nie jest chyba tak jednoznaczna :roll:

Nadal mam nadzieję, że uda się bezpośrednio zaangażowanym znaleźć jakiś kompromisowy sposób na poprawę sytuacji.

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt mar 26, 2004 20:11

W tym poście zamieszczam wypowiedź Mirki z Warszawy (posiadaczki kilku kotów, dwóch psów i innych zwierząt oraz rodziny):
Czy ARKA zagwarantuje że prywatne schronisko do którego trafią koty Marty będzie na tyle bogate (?!) że zapewni im pdpowiednie leczenie, żywienie i spanie na piecu?
Chyba że Pani Aniela zabierze je do swego domku a ja będę kontrolować czy mają odpowiednie warunki do życia. Jestem za.
A na powaznie:najskuteczniejsza pomocą byłoby wysterylizowac wszystkie kotki Marty i okoliczne - nie będą mieli co podrzucać.
Warto wykastrować też kocury.
A co do stałych dochodów: jeżeli pomoże jej się znaleźć pracę , co w kapitalizmie nie jest łatwe , a nie każda ma dobrze zarabiającego męża , to Marta da sobie radę.
Sadzę że należy również liczyć się z uczuciami Marty a nie uważać się za głoszących jedynie słuszną prawdę.
Pozdrowienia.
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Pt mar 26, 2004 20:27

Długo nad tym myslałam ale spróbowałam sobie wyobrazić że ktoś zabiera mi moje koty, bo:
- jest im za ciasno
- wychodzę do pracy na cały dzień
- źle je żywię
- nie gwarantuję im bezpiecznej przyszłości (bo jak stracę pracę to zostanę bez środków do życia - tak już było)
I co ja bym zrobiła w takiej sytuacji ? Może jestem bardziej porywcza od Marty ale ja bym rozstrzelała tego kto by mi je chciał zabrać. A jak by mu się to udało to bym wylądowała w psychiatryku.
Nie wiem dlaczego w takiej sytuacji zamiast pomagać - tak naprawdę szkodzi się.
Nasunęła mi się tu analogia do zabierania dzieci z biednych ale nie patologicznych rodzin do sierocińców, gdzie ich utrzymanie kosztuje kilka razy drożej niż pomoc socjalna matce tych dzieci.
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Pt mar 26, 2004 21:51

Maryla pisze:W tym poście zamieszczam wypowiedź Mirki z Warszawy (posiadaczki kilku kotów, dwóch psów i innych zwierząt oraz rodziny):
Czy ARKA zagwarantuje że prywatne schronisko do którego trafią koty Marty będzie na tyle bogate (?!) że zapewni im pdpowiednie leczenie, żywienie i spanie na piecu?
Chyba że Pani Aniela zabierze je do swego domku a ja będę kontrolować czy mają odpowiednie warunki do życia. Jestem za.
A na powaznie:najskuteczniejsza pomocą byłoby wysterylizowac wszystkie kotki Marty i okoliczne - nie będą mieli co podrzucać.
Warto wykastrować też kocury.
A co do stałych dochodów: jeżeli pomoże jej się znaleźć pracę , co w kapitalizmie nie jest łatwe , a nie każda ma dobrze zarabiającego męża , to Marta da sobie radę.
Sadzę że należy również liczyć się z uczuciami Marty a nie uważać się za głoszących jedynie słuszną prawdę.
Pozdrowienia.


Zaczne od konca. Kocice Pani Marty, z tego co wiem, WSZYSTKIE byly wykastrowane. Oznacza to,ze pani Marta ma nowe kotki. Dwa lata temu Pani Marta miala 32 koty, w sumie. Obecnie, z tego co pisala Magda, kotow jest 37 wraz z 8 czasowo przebywajacymi. Magdaleno czy tak?

Oczywiscie,ze z uczuciami Marty trzeba sie liczyc a juz o zwierzeta, ktore sa pod jej opieka nie martwic sie, one sa podmiotem jak rozumiem, tak?

Marylo czy widzialas zdjecia kotow w jakim one sa stanie.
Czy myslisz, ze nic innego lepszego nie ma do roboty tylko odbieranie ludziom zwierzeta??? Czy sa w Polsce wolne przytuliska, ktore z otwartymi rekoma czekaja na zwierzeta? NIE.
Poza tym argumenty, pol zartem pol serio, ze moze sama bym je wziela sa na poziomie szantazu.

Z tego co sie zorientowalam Marta nie chce sie ruszac z tego miejsca.
Ja rozumiem, ze ona ma waska specjalizacje i dlatego tez byc moze prace trzeba szukac po calej Polsce. I w takiej sytuacji kolo sie zamyka.
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Pt mar 26, 2004 22:24

Nie wszystkie kocie były wysterylizowane. Trzy z nich nie nadawały sie do narkozy ze wzgledu na wiek i stan zdrowia.

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot] i 1323 gości