ruru pisze:ironside, zastanawiasz się czy warto
walczyć o tę łapinkę
czy amputacja?
A co mogą dać te zastrzyki?
Czy w łapce jest czucie?
jeśli jest szansa to warto zawalczyć, jeśli będzie widać poprawę
ale jeśli nie, Kotki na 3 nózkach znakomicie sobie radzą..
i pisz pisz wszystko, bo taki sens forum,
w końcu
co tysiąc głów to nie jedna

szczerze mówiąc już takie miałam myśli wczoraj, że może lepiej by dla niej było amputować łapkę od razu:/ mam po prostu wyrzuty sumienia, że mała tyle przeszła a my ją jeszcze tak męczymy. na szczęście dzisiaj już było o wiele lepiej, zastrzyk został dużo bardziej rozcieńczony i zniosła go no, bez problemu prawie. (mi opuchlizna z kciuka po wczorajszej akcji z kłuciem i gryzieniem też już zeszła;)
jak na moje to łapka jest całkiem bezwładna, tak jakby nie do niej należała, ale mówią o 'częściowym porażeniu nerwu promieniowego'.
zastrzyki to jakaś kuracja witaminowa która ma wspomóc 'naprawę' tego nerwu. nazwy oczywiście:/ nie pamiętam, mam wpisane w książeczce (a przynajmniej już tym razem wyraźnie poprosiłam żeby dokładnie wypisywali wszystko co małej podają), ale to wiecie, pismem obrazkowym:/ dopytam.
zalecenia są takie żeby ruchu jak najmniej, więc koniec końców biedna wylądowała znowu w klatce i patrzy teraz na mnie z wyrzutem. (wybaczcie te moje kwadratowe sformułowania, staram się jak mogę ale weterynarzem nie jestem, biologii uczyłam się ostatnio ładnych parę lat temu i ostatecznie niewiele z tego łapię a jeszcze powtórzyć...:/)
w każdym razie niezależnie od mojego doła czy nie, będziemy walczyć o łapkę. i dziękuję za wszystkie słowa otuchy, to naprawdę pomaga:) (a mała jest słodka i kochana i to się zgadza absolutnie, ale beza to była jedna z naszych szczurek, więc nie przejdzie;)