[quote="Liwia"]ja karmiekoty dwa razy dziennie: 6:30 i 18:30. W misce maja dostepny jogurt i wode. Inna opcja karmienia ze wzgledu na prace i kota-cukrzyka nei wchodzi w gre wiec przyjelam to za pewnik

Wieczorna porcja znika dosc szybko (do pol godizny) - a jest to 750-800 g miesa (6 duzych kotow). Poranna lezy dluzej - tzn lezala gdybym jej pozwolila ale w te upaly nie pozwalam. Rano 200-250 g kurzych korpusow, lezy pol godziny.
Koty nei chodza glodne i - choc wydaje mi sie, ze malo jedza - wciaz sa grube. Ale i to zmienimy, zmienimy....
Najwiecej czasu zajmuje przygotowanie porcji do mrozenia - ok. poltorej godziny tygodniowo. Ale widze ze warto
Liwia, dziękuję Ci serdecznie za odpowiedź

Podziwiam, że potrafisz i chce Ci sie gotować dla całej zgraji
Ja jednak jak pomyśle o babraniu się w mięsie, to robi mi się niedobrze, odrzuca mnie od krojenia surowego mięsa..zresztą ja sama i tak prawie nie gotuję, to działka narzeczonego

a i tak najczęściej jadamy "na mieście".
Weterynarz mi zalecał suchą karmę jako podstawę - bo samej nie uda mi się tak przygotować gotowego jedzenia, żeby zapewnić wszystkie niezbędne składniki. Dodatkowo, jeśli (odpukać) kot rozchoruje się, to nie umrze z głodu, bo będzie przyzwyczajony do diety opartej na suchej karmie.
Dlatego też podstawą jest suche - w tym momencie Almo nature holistic i Biomill homecare, Biomill cat light plus RC feline smukla sylwetka (ok 40-50 gram dziennie) i do tego mokre (50-100 gram dziennie, zależy jak mi wpadnie z puszki do miseczki) takie, w ktorym widac kawalki miesa, a nie rozdrobnioną papkę - Almo nature light, Miamor menu naturell, Miamor ragout royale, Feline porta. Zwłaszcza ta almo nature wydaje mi sie dobra..na opakowaniu widnieje informacja, że zarówno mięso zwierzęce jak i mięso z ryb nie pochodzi z tzw sztucznych hodowli i że nie zawiera konserwantów.
Kot jak dotąd nigdy nie miał problemów z wypróżnieniem, nigdy na nic nie chorował (to zwykły dachowiec, pochodzenia piwnicznego). Jak dotąd raz zwymiotował, ale to dlatego, że wyjechałam w podróż służbową, narzeczony go przekarmił chcąc wynagrodzić rozłąkę i kiedy wróciłam, Maciusiek zwymiotował mi prawie na stopy - pewnie, żeby pokazać jaki był biedny i jaka byłam zła tak go porzucając

Nie ma nadwagi, aczkolwiek wet powiedział, że jest już na skraju dopuszczalnej dla jego budowy wagi, i żeby uważać - dlatego częściej daję karmę light niż adult.
Wydaje mi sie, że wszystkie tu piszące osoby traktują koty bardziej priorytetowo, niż siebie same. Założe się, że nasze koty lepiej jedzą niż my
