Kocury,koteczki i kocięta, wariatkowo !

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lip 26, 2007 22:32

Biedulka kocica po sterylce wróciła dziś na Miechowice. Na leśnej drodze zorientowała się, że jej domek już blisko, że to jej teren i widać było jak ogarnia ją spokój i radość. To było piękne. Mam nadzieję, że już nie będzie miała kłopotów ze zdrowiem i będzie się mogła zająć sobą a nie kolejnymi dziećmi. Mam jej zdjęcie ale wkleje jutro, bo padam na twarz i muszę się położyć, chociaż dalej nie wiem co z Andrzejkiem i dziewczyną z Warszawy :( .

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Pon lip 30, 2007 21:53

Wątek mi spadł przez ostatnie wydarzenia, a u mnie cały czas się coś dzieje. Teraz np. koty jakis papier targają w kuchni. Ciekawe jaki ? To był tylko kosz ze śmieciami :D . Moja Mama wyjechała i nie będę ukrywać, że mam sajgon w domu. Cały dzień w pracy, a koty robią co chcą. Mało histori kociaków moich i pod moją opieką to jeszcze w sobotę miałabym o mało co psa.
Poszłam jak zawsze w sobotę na zakupy do "mojego" sklepu a tu kasjerka mi mówi "P. Basiu, chce pani psa, bo od wieczora siedzi na zapleczu". Okazało się, że wieczorem przyplątał się pekińczyk i całą noc przespał na portierni. Rano portier chciał go zabrać ze sobą ale pies nie chciał z nim iść. W dzień nikogo na portierni nie ma i pies przeniósł się do tzw. "13" pomieszczenia kierowniczek. Wchodzę a tam siedzi pies i jedna z kierowniczek. Pies spokojny, śpi i wogóle nie zwraca uwagi na innych. kier. Bożena wpatrzona w psa i ma dylemat, co ma z nim zrobić. Ja oczywiście, że na pewno komuś się zgubił, a w duchu myślę wywalili go, są wakacje. Pies był wyjątkowo spokojny i na pewno w ten sposób okazywał tęsknotę ale może też jest chory pomyślałam. Wzięłam psa, Bożenę i do weta. Okazało się, że pies ma ok. trzech lat i juz na ulicy widziałam, że chory raczej nie jest, bo się bardzo spacerem ożywił. Bardzo grzecznie szedł przy nodze i sie słuchał. Niesamowite jak można wywalic takiego psiaka. Sprawa na razie skończyła się domkiem u Bożeny. Szukamy właściciela ale jakoś nie mam nadzieji, że go znajdziemy. Bożeny córka ma uczulenie na sierść ale na razie nic sie nie dzieje. Może się tam ostanie. Coś mi wklejenie zdjęć nie wychodzi. Cdn

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot


Post » Pon lip 30, 2007 23:07

Basiu jak widzę poszerzasz zakres działalności ;) a tak na poważnie to mam nadzieje, że piesek jednak się zgubił... bo żeby wyrzucić takiego psiaka, z długą sierścią, kanapowca, który nie poradzi sobie na ulicy? Wiem, że bezduszność ludzka nie zna granic, ale ciągle się łudzę, że może jednak.. może ktoś go szuka? Ehh.. naiwna jestem, wiem :(

Almacita

 
Posty: 989
Od: Czw sty 11, 2007 11:18
Lokalizacja: Katowice/Będzin

Post » Pon lip 30, 2007 23:18

Na razie jestem na etapie szukania ogłoszeń, bo jak komuś zależy to będzie szukał. Nie miałam czasu sama porobić ogłoszeń. Myślisz, że się zgubił ? Był w bardzo kiepskim stanie, brudny, posklejana sierść, wyglądał jak by się długo plątał i już stracił nadzieję.

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Wto lip 31, 2007 22:34

Stwierdzam, że moje koty w domu są bardzo biedne. Mam nadzieję, że nie poskarżą sie w TOZ. Dopiero niedawno wróciłam po całym dniu do domu. Oczywiście po pracy musiałam załatwić inne kocie sprawy i tak mi zeszło. Teraz chyba nie pójdę spać, żeby sie mogły mną nacieszyć, bo były cały dzień same. Chyba nie jestem odpowiedzialną opiekunką kotów :D .

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Wto lip 31, 2007 22:48

Barbara Horz pisze:Chyba nie jestem odpowiedzialną opiekunką kotów :D .

nie Ty jedna :wink:
ja staram sie w poniedzialki bo to dla kocich szok po weekendzie, ale potem to kiepsko bywa :roll: :wink:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Śro sie 01, 2007 9:23

Nie jest chyba tak, że stwierdziłam rano. Moje małe dzikuski zaskoczone tym, że nikt ich nie chce brać na ręce i nie goni w tym celu po mieszkniu / z braku czasu oczywiście/ same zaczęły mnie zaczepiać :D . Natomiast Sisi - kotka z charakterkiem, która zawsze uciekała jak jtos obcy przychodził, wyszła miziać się do sąsiada, który na moment wpadł rano. To był szok dla mnie i dla niego. Sąsiad zdziwiony spytał "co jej się stało?". Tak sobie myślę, że może to sposób na zmianę osobowości niektórych kotów z którymi niektórzy forumowicze nie potrafią sobie poradzić :twisted: .

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Śro sie 01, 2007 11:10

Wesoło masz, Basiu, wesoło!
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

Post » Śro sie 01, 2007 16:03

Anita, bardzo mam wesoło. Właśnie załatwiłam sobie dwa dni urlopu, żeby mieszkanie do ładu doprowadzić i z koteckami trochę pobyć :D .

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Śro sie 01, 2007 16:14

Rozumiem... Ja mam na szczęście wakacje.
Powodzenia w akcji 'sprzątanie' i miłych chwil z kociętami życzę!
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

Post » Śro sie 01, 2007 21:43

Sprzątanko zaczęłam juz dzis po pracy ale powiem szczerze wogóle mi nie szło. To telefon, to ktos przyszedł - ruch jak na autostradzie. Koty co prawda zadowolone, bo cos się działo ale ja nic konkretnego nie zrobiłam. Potem do maluchów poszłam i trochę się przeraziłam, bo usłyszałam, że którys kichnął. Jak im się kk wróci to się zastrzelę. Następnie na podwórko kocie a tam dwa nowe koty. Tzn jedna juz była wcześniej widziana jednorazowo i była w ciąży. Niestety później się nie pojawiła. Dziś juz była chuda i nie ma dużych sutków, czyli cos z kociętami się stało. Niestety koło kotki kręcą się kocury i znowu mam robotę. Jutro jak dam rady będę ja łapać, żeby znowu nie myknęła gdzieś.

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Czw sie 02, 2007 12:38

I jak?
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

Post » Czw sie 02, 2007 21:06

Dziś byłam z kociakami u weta, bo bałam się, że kk wrócił. No i niestety jest nawrót. Wet nie dał antybiotyku i mówi, że trzeba poczekać, one powinny same to zwalczyć. Tylko muszę oczka zakraplać. Nie jest to juz to co było. Kotki mają apetyt, są wesołe i oprócz tego, że pokichują to na chore nie wyglądają. Wróciłam do domu i za sprzatanko się zabrałam. Oczywiście jak chce cos robić to ludziom się na wizyty zbiera i znowu mi popołudnie przeleciał. Biegnąc wieczorkiem do kotów przypomniała mi się kotka i po drodze zadzwoniłam do wetki o sterylkę. Umówiłam sie na jutro na godz. 11.oo. Zachodzimy na podwórko, wszystkie koty są a kotki nie ma. Halina zaczęła dzielic jedzonkiem, a ja rekonesans po innych podwórkach, no i znalazłam ją. Kotke na ręce /nie wiem jak mi sie to udało za pierwszym podejściem i mocno ja trzymając szybko do pracowni z nią. Pomijam fakt, że miałam na sobie białą bluzkę, bo kto na łapankę kota się w biel ubiera. Tak przez całe miasto do domu dreptałam /no cóż - kociara/. Kotka dostała wyżerkę, zjadła na miejscu, no i był to jej ostatni posiłek przed sterylką. Wszystko poszło super ale na tym innym podwórku widziałam jeszcze trzy inne koty. Jeden to na pewno kocurek, a pozostałe nie wiem :evil: .

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Pt sie 03, 2007 9:48

Gratuluję szybkiej akcji!!!
Nie wiem, jak Ty to zrobiłaś??
Może faktycznie na biało się trzeba ubrać?? :wink:
A za zdrówko kotecków trzymam mocno!
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: CatnipAnia, Google [Bot] i 59 gości