Madziu dziękuję za dobre chęci. Już raz mnie poratowałaś transporterkiem
Przeżyłyśmy noc z Trini. Ona niestety zamknięta w kibelku.

Połozyłam jej tam 3 prostokątne pojemniki z ciepłą wodą. Spodobał jej się pomysł, gdyż ciągle na nich leżała. Troszkę mi marudziła ze smutku ale szczęśliwie dotrwałyśmy do rana. O 5 nad ranem pobudka, bo coś się zaczęło tłuc w wc. I tak mialam czujny sen, bo nasłuchiwałam, czy z Trini wszystko ok.

Mały stresik
Rano pobiegłam na zajęcia i po 3 godzinach wróciłam maratonem, obgryzając ze strachu paznokcie i mając w myśli wizje, ze zastanę Trini z wygryzionymi szwami

Na szczęście szwy w porządku. Trini specjalnie się nimi nie interesuje. Troszkę wylizała sreberko

Jest bardzo spokojna i szuka kontaktu... a jaki głodomór

Przejdę na dietę, bo muszę czymś wykarmic kota

Na dobre mi to chyba wyjdzie
