Kochane dziewuchy! Wstrzymajcie się z osądami. Wyobraźcie sobie sytuację kiedy jest osoba, bardzo kochająca koty, mająca dla nich świetne warunki. Osoba bardzo wrażliwa, która wycofała się na troche z forum, po śmierci kota przygarniętego ze schroniska chorego na serce. Osoba, której serce zabiło dla Prezesika. Osoba, która nadała mu imię i chciała przygarnąc go do swojego serca i domu. Po decyzji o adopcji ojciec tej osoby ciężko zachorował. Po tym jak stan ojca sie poprawił osoba ta poczuła się źle. Sama ma problemy ze zdrowiem. Problemy, które w tej sytuacji uniemożliwiłyby poświęcenie kotu takiej ilości czasu i takiej opieki jakiej wymaga. Ta młoda i wrażliwa osoba próbuje przezyciężyć te problemy, jednak okazuje się, że nie uda się tego zrobić szybko, że potrzeba na to czasu. Ze względu na dobro kota decydujemy wspólnie o tym, że trzeba poczekac na nowego przybysza jeszcze sporo czasu i że dla Prezesika lepiej, zeby jednak zamieszkał w innym domku.
Nie można mówić, że ktoś Prezesa zawiódł. Ja tego nie zrobiłam, a osoba, która chciała go zaadoptowac tym bardziej.
Bardzo prosze o nie komentowanie tej sytuacji już więcej w tym wątku. Bo jak sprawa wygląda, wiedza dokładnie osoby nam najbliższe i żadna z nich nie stwierdziła, że ktoś tu zawiódł.
Goldi! Przepraszam, jeśli było Ci przykro, po mojej decyzji co do domku dla małego, ale dzięki temu może, masz już nową, sliczną zresztą pocieszkę i życzę Wam obu wiele wspanialych chwil. Bardzo się ucieszyłam, kiedy kilka dni temu przeczytałam, ze w Twoim domku zamieszkala nowa pociecha.
Magija! Pogadaj z Ewą, swoją siostrą, ona Ci powie jak wygląda sytuacja. Jestem pewna, że zrozumiesz i zmienisz zdanie o tym, ze "ktoś" tu zawiódł.
W każdym razie rozglądajmy się wspólnie za domkiem dla Prezesika. Zaraz powstawiam fotki, na których widać jaki z niego się gacek zrobił. Długaśny jakiś taki i chudy, no i największym hitem jest to, że on się robi srebrny... najbardziej na dupce
