wiecie .... ja wczoraj długo rozmawiałam z mężem ....
doszlismy do wniosku, że jesli przyjdą mrozy a Niuniek i Jasio beda mieli zostać w strasznym domu, to wypuszczamy ich na osiedle
w tym domu na ścianach stoi lód .... nie skarzę ich na to ....
to dla mnie strasznie trudne jest, moje sumienie i tak obciąża Kropek i moja decyzja o lecznicy do operacji .... do końca muszę z tym żyć.
nie uniosę więcej
tutaj stoi moja granica
w strasznym domu jest po prostu strasznie zimą, juz jesienią jest strasznie bo grzyb na sciany wychodzi ...
zimą jest potwornie
nie zrobie im tego
nie
wiem, na osiedlu grasuje psychol ale powolne zamarzanie .... zycie w takich warunkach ..... nie
Jasio Był bardzo chory .... wiele miesięcy leczony .... teraz jest zdrowy, jeszcze tylko pozwolenie na ciach i ....
Niuniek to przylepka.
Nie zamknę go na nie wiem ile, samego, odciętego od swiata i ludzi.
Wiem, wchodzi na klatkę, chodzi za ludźmi jak piesek, wiem psychol ....
ale to jest tak:
- zabic kota na raty, najpierw psychicznie a sam "odpadnie" fizycznie
- czy pozwolic mu żyć na granicy ....cienkiej bardzo ale granicy
mam natrętne myśli o tym ....