Ja tylko na chwile - tym kominem, co to o nim już tu pisałam
Dla uspokojenia, chociaż czy aby na pewno to kogoś uspokoi, to już nie wiem...
Jutro zabieram szylkę. Dla jednej mam już dom, tylko najpierw trzeba ją dokładnie przebadać, zaszczepić, doprowadzić do "ładu"
Mam nadzieję, że w ciągu +/- 2 tyg. wydobrzeje, przytyje i będzie cacy. Odchuchana pójdzie do nowego domu.
Basia pisze, ze szylki są dwie - siostrzyczki. Hmmmmmm..... zabieram więc obie, choć tego nie planowałam. To piękne kotki i na pewno (tak sobie wmawiam przynajmniej) w duecie rozkochają potencjalnego przyszłego właściciela. Jeśli nie, poszukam im oddzielnych domów.
W czwartek zabieram Dafne. Od razu na sterylkę, chyba, że weci stwierdzą, że najpierw ją trzeba będzie leczyć/szczepić/odrobaczać, cokolwiek. Ale podejrzewam, że najpierw będzie sterylka, a szczepienia itd. później, jak już do siebie dojdzie. I (prawie) od razu zacznę szukać jej domu, bo tu już pewnie będzie trudniej niż z małymi kociakami.
Tyle chyba.
A teraz idę zjeść dobrą kolację, bo od jutra już mi tylko tynk ze ścian do jedzenia zostanie, jak zobaczę rachunek za to wszystko
