Bardzo bym sobie życzyła, żeby i z Buraczkiem tak się stało. Dziś tydzień mu mija na domowym wikcie. Z tej okazji ma zmienioną pościel i czuje się szczęśliwy. Pcheł na razie nie będę zwalczać chemią, bo wyczytałam, że frontline nie powinno się stosować u zwierząt chorych i osłabionych. Czesałam go dziś gęstym grzebieniem, dopóki mnie nie palnął, ale nie tak mocno jak poprzednio. Żadna pchła się nie złapała, ale newralgicznych miejsc nie dotykałam z uwagi na bezpieczeństwo własne. Już zaczyna rozumieć, czego się można po mnie spodziewać. Burak głównie poleguje, apetyt ma, w kuwecie pracuje zawzięcie i wywala sporo żwirku.
Dziękujemy alysi za obietnicę smakołyków, kiedy tylko będzie wiadomo, jaki rodzaj diety zostanie wyznaczony, zgłosimy się z wielką ochotą.
A tu najnowsze fotki kota:

Ostatnio edytowano Wto sie 02, 2011 21:54 przez
mziel52, łącznie edytowano 1 raz