Oswajanie dzikuna z Koterii. Jest postęp - po latach :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lut 20, 2011 15:49 Re: Oswajanie dzikuna. Mam go z Koterii :)

Ciekawa jestem, na ile to są cechy genetyczne, a na ile wyuczone. Unerwienie, czyli wrażliwość na głaski na pewno jest wrodzona. Ale zachowanie wobec obcych już nie całkiem. Moje siostry cmentarniaczki zachowują się identycznie jak Pigalaki - wieją zaraz po usłyszeniu domofonu. Żabcia na ten ewidentny widok paniki zbiorowej nie reaguje wcale. I cmentarniaczki, i Pigalaki zabrane były z miejsc dzikich w kocięctwie, tam nad bezpieczeństwem czuwała matka, pilnując, żeby małe nie zbliżały się bez pozwolenia do ludzi, z wyjątkiem karmicieli - i to też nieśmiało. Po przenosinach do domu oswoiły konkretnego człowieka, nie umieją natomiast budować relacji z innymi, bo mają wdrukowaną regułę wszystkich maluchów dziko chowanych - nie zastanawiać się, tylko uciekać. Żabcia, która musiała wychować dzieci w niebezpiecznym środowisku, nie przetrwałaby z nimi, gdyby zwiewała przed ludźmi, od których dostawała jedzenie, wytrenowała więc bezpieczny dystans, z którego może ocenić zagrożenie i w razie czego się wycofać.
Z oddaniem Pigalaków może być problem, bo w nowym domu muszą się oswajać prawie od początku. Dobrze by było jakoś przyzwyczajać ich do obcych, tzn. zachęcać gości, by bawili się czymś atrakcyjnym z kotami, wtedy Pigalaki wiedzione ciekawością powyłażą z ukrycia i włączą się do akcji.
Z Żabcią trzeba działać powolutku. To bardzo inteligentna kotka, doświadczona, więc zanim nie będzie na 100% przekonana o swoim u mnie bezpieczeństwie, to nie wyluzuje się do końca. Ja muszę tylko cierpliwie utwierdzać ją w tym przekonaniu.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15256
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Nie lut 20, 2011 16:31 Re: Oswajanie dzikuna. Mam go z Koterii :)

Również dostrzegam problem z choćby pokazaniem Pigalaków komuś, kto rozważałby ich adopcję :roll: :twisted: Jednak ich zachowanie składam raczej na karb charakteru, cech wrodzonych. Sporo już kociaków odłowiłam jako dziczki kompletne i oswoiłam, nie bały się obcych. Miot tujaków najlepiej mi pokazał ile od charakteru zależy - sześć kociaków odłowionych w tym samym wieku, cztery super się oswoiły, a dwa dziczą. Albo weźmy rodzeństwo Rózik i Gryzia - Rózik oswoił się momentalnie i jest bardzo wyluzowanym, przyjaznym kotem, jego siostra Gryzia od małego charakterna, dziczy, a raczej nie widzi nic miłego w kontakcie z człowiekiem. Chociaż jak już dorwę i głaszczę, to mruczy i nawet się nadstawia.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie lut 20, 2011 17:27 Re: Oswajanie dzikuna. Mam go z Koterii :)

Geny na pewno odgrywają dużą rolę. Kot po dzikim rodzicu nawet urodzony w domu nigdy nie będzie do końca ufny. Była taka u nas w rodzinie. A z odławianymi, to zależy od tego, w jakim wieku są złapane. Moje siostry cmentarne miały prawie pół roku, Szkrabek był ośmiotygodniowy - też obawia się obcych, zwłaszcza się to nasiliło po wizytach wetki i szczepieniach, ale jemu zdarza się wyjść i bawić się z niektórymi gośćmi, cmentarniaczki natomiast nigdy nie opuszczają kryjówki.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15256
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Nie lut 20, 2011 17:43 Re: Oswajanie dzikuna. Mam go z Koterii :)

Po dzikim rodzicu - w jakim sensie?

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie lut 20, 2011 17:59 Re: Oswajanie dzikuna. Mam go z Koterii :)

Ano w takim, że moja ciocia przygarnęła dawno temu, kiedy sterylki robiła tylko jedna klinika w mieście, wyrzuconą kotkę, która na podwórku zadawała się z dzikunem. Miot zaniosła do uśpienia, ale kotka po wielu godzinach urodziła ostatnie kocię, które siłą rzeczy już zostało. I była to kociczka o wiele dziksza od matki.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15256
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pon lut 21, 2011 19:01 Re: Oswajanie dzikuna. Mam go z Koterii :)

Dziś krótka relacja z pobytu fachowca od piecyka gazowego.
Kiedy tylko rozległ się dzwonek, trzy koty zniknęły , Żabcia nie ruszyła się nawet z kanapy, a Gapa wylewnie powitała gościa i próbowała mu pomagać w robocie. Dwie koteczki szybko się zorientowały, że trafia się rzadka okazja skosztowania nowej puszki gourmeta bez uciążliwego towarzystwa i w tym celu stawiły się obie w kuchni. Pierwsza puszka jakoś im nie przypadła do gustu, polizały i zostawiły. Gapa dała spokój, natomiast Żabcia udała, że dalej jest głodna i otrzymała kolejną puszkę. Głodna właściwie nie była, chciała tylko rozkoszować się samotnością przy talerzyku. Szkrabka skręcało za telewizorem, ale nie wyszedł. :mrgreen:
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15256
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Wto lut 22, 2011 17:41 Re: Oswajanie dzikuna. Mam go z Koterii :)

Dziś zobaczyłam, jak wygląda Żabcia zaskoczona i przestraszona. Szkrabek jakoś tak nieoczekiwanie wskoczył na nią, za zabawką chyba, ale poza jej polem widzenia. Żabcia natychmiast wyprysnęła na metr do góry.
Dowodzi to, że dalej jest czujna, mimo że zadomowiona. Inne koty tak do góry już nie skaczą, czyli są na 100 % pewne swego.
Staram się jej nie zaskakiwać, poruszając się po domu zawsze zwracam uwagę, co ona akurat robi, żeby znienacka nie wejść w zderzenie. Ona też się uczy w ten sposób kwalifikować moją działalność jako niegroźną. Kiedy siedzę na kanapie, to po moich nogach porusza się bez lęku. Tylko rąk się boi, po głasku się cofa. Żeby te strachy niwelować, wyciągam wtedy jawnie i bez konspiracji rękę w jej kierunku, a ona zbliża się i wącha. A jeśli podaję jej kęs jedzenia, to wcale się nie boi i sprawdza, co to.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15256
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Śro lut 23, 2011 21:08 Re: Oswajanie dzikuna. Mam go z Koterii :)

Po raz pierwszy dziś zobaczyłam Żabcię, zagrzebującą niechciane jedzonko na talerzyku. To już z całą pewnością jest mój kot :mrgreen:

Na fotce wyluzowane żabie udka na ciepło :wink:

Obrazek
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15256
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Śro lut 23, 2011 21:26 Re: Oswajanie dzikuna. Mam go z Koterii :)

mrrr.... gorrrące udka :mrgreen: Generalnie to z tego co czytam Żabcia nieźle kombinuje :lol:

a ja tak optymistycznie w temacie wyadoptowywania dziczków napiszę, że rudy dziki dzik który był u nas dotrwał do etapu głaskania przy misce, nieśmiałego wchodzenia do łóżka kiedy się nie ruszalismy, zabawy piórkami/wędką i przypatrywania się z bliskiej odległości. Sam podchodził tylko po przysmaki, nigdy na głaski. Dawał się wziąć na kolana wyłacznie w celu nakarmienia go w tej pozycji, po czym wyrywał się i zwiewał. Tak było po ok. miesiacu pobytu, a zaczęło sie syczeniem, gryzieniem, drapaniem - totalną paniką.
Taki poszedł do nowego domu, swiadomego że może nastąpić wtórne zdziczenie. I tak rzeczywiście było, pierwsze 2 dni spędził za łóżkiem, ale ponowne oswajanie trwało raptem kilka dni. Młody co prawda nie przychodzi na kolana ale szaleje po calym domu i daje sie bez problemu nosic na rękach. Do łóżka też juz wchodzi. Nie ucieka kiedy opiekunowie koło niego przechodzą, przeciwnie - wyleguje się rozciągnięty centralnie w przejściu 8) Pieszczochem może nie będzie nigdy.
Dodam, że Tofik został odłowiony w wieku ok. 6 miesięcy, wczesniej nie był dotykany a człowieka znał tylko jednego - pania która dokarmiała jego grupkę.
Tak więc byc może i takie dziczki potrafia sobie "zgeneralizować" w pewnym stopniu pozytywne skojarzenia z człowiekiem i stres zmiany nie musi powodowac trudno odwracalnego uwstecznienia :roll:
Obrazek

slapcio

 
Posty: 9370
Od: Śro paź 31, 2007 12:51
Lokalizacja: przeszczepiona na Podlasie

Post » Śro lut 23, 2011 21:50 Re: Oswajanie dzikuna. Mam go z Koterii :)

Z młodymi dziczkami jest łatwiej niż ze starszymi. A poza tym może ułatwił mu start w nowym domu fakt, że był tam jeden. W towarzystwie innych kotów potrzeba kontaktu z człowiekiem jest zawsze mniejsza.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15256
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Czw lut 24, 2011 11:56 Re: Oswajanie dzikuna. Mam go z Koterii :)

A nie, to było dokocenie :wink: Potrzeby sam z siebie to on za bardzo nie wykazuje, ale po kilku dniach pozwala na o wiele bliższy kontakt niz było to u nas. tempo aklimatyzacji było dla nas bardzo pozytywnym zaskoczeniem, zważywszy na poczatkowe reakcje (TŻ ma do dzisiaj blizny :twisted: )
Obrazek

slapcio

 
Posty: 9370
Od: Śro paź 31, 2007 12:51
Lokalizacja: przeszczepiona na Podlasie

Post » Czw lut 24, 2011 16:14 Re: Oswajanie dzikuna. Mam go z Koterii :)

slapcio pisze:A nie, to było dokocenie :wink: Potrzeby sam z siebie to on za bardzo nie wykazuje, ale po kilku dniach pozwala na o wiele bliższy kontakt niz było to u nas. tempo aklimatyzacji było dla nas bardzo pozytywnym zaskoczeniem, zważywszy na poczatkowe reakcje (TŻ ma do dzisiaj blizny :twisted: )


Koty to cwane istoty, dobrze wyczuwają, który domek, to ten Prawdziwy i na zawsze :D
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15256
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Czw lut 24, 2011 18:31 Re: Oswajanie dzikuna. Mam go z Koterii :)

A Żabcia to też dobry przykład kociego kombinowania :lol:
Obrazek

slapcio

 
Posty: 9370
Od: Śro paź 31, 2007 12:51
Lokalizacja: przeszczepiona na Podlasie

Post » Czw lut 24, 2011 19:40 Re: Oswajanie dzikuna. Mam go z Koterii :)

A żebyście wiedzieli, jak Żabcia wabi ponętnie Szkrabka... Niech się wszystkie diwy filmu niemego schowają. Gdy wreszcie Szkrabek pochyli się nad nią czule niby Rudolf Valentino, ona daje mu w ryj :mrgreen:
Muszę się zasadzić z kamerą na te romansowe sceny.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15256
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Sob lut 26, 2011 17:24 Re: Oswajanie dzikuna. Mam go z Koterii :)

Żabcia coraz bliżej :) Kiedy wyciągam się na kanapie przy telewizji, to umieszcza się obok i trąca łapką, żebym się bawiła. Albo pazurami szarpie rajstopy. Nawet ręki dotyka, pod warunkiem, że ta się nie rusza.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15256
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 113 gości