Mąż mi już tłumaczył, gdzie co stanie dla kota

U mnie w domu Fela miała kuwetę w przedpokoju, u męża jego kot (tak, mąż za czasów chłopięctwa miał dachowce - kociarz jeden!!!) w łazience. I teraz mi mówi, że może klapkę w drzwiach zamontować. Kota jeszcze nie ma, a on już mi remonty ustala.
Teraz już tylko się modlę o dwie rzeczy, które mnie nurtowały od początku - dogadanie się z młodym, i żeby TZ nie kichał jak przy persie znajomej (na szczęście jak ma zacząć kichać to zaczyna od razu). Bajka persa na szczęście nie przypomina. Kciuki więc trzymać! Nieskromnie stwierdzę, że resztę uważam za wykonaną. Siatka w oknie jest, kwiatów trujących brak, kasa na wyprawkę odłożona, młody jedzie jeszcze do babci, aby sobie odświeżyć co to kot i dlaczego nie wolno mu robić krzywdy.

Całe życie jestem taka dokładna, kiedyś mi ktoś powiedział, że mnie tak dokładność zabije.
Na szczęście dziewczyny przyjadą z Bajeczką, za co jestem im przeogromnie wdzięczna!
