Dopiero teraz wróciłam na dobre do domu
Ja zwariuję, chyba jest źle
Gdy na chwilę wpadłam o 17 czarno-biały leżał poza kontenerem i wrzeszczał
Znowu smietanka i do kotki
Pół godziny szalałam po domu i znowu musiałam wyjechać
Wracam - cisza, ale kociak śpi na piesku
Potem musiałam do lecznicy - przyjeżdżam, ten sam kociak wydziera się wniebogłosy
Próbowałam nakarmić butelką,
wcisnęłam może z 1ml,
a on się cały czas drze
Smietanka i do kotki
Na powitanie dwie nowe dziury w ręce, ale to się zagoi.
Natomiast kotka zaczęła warczeć, kontener podskakiwać
i po może 2 minutach kotka wyszła
Oba maluszki żyją, ale nie wiem w jakim stopniu
Daję im wszystkim 15 minut
i jeśli ta czarna małpa nie zacznie karmić to kończę z tym
A jak to wyglądało na zdjęciach to za chwilę