Jestem
Po pierwsze.
Agnieszko, było nam szalenie miło Cię poznać! Bardzo się cieszę z kolejnego "kontaktu" w tamtych stronach
Po drugie.
Jestem Ci dozgonnie wdzięczna za to co robisz dla Luny. A w to, co stało się w kilka godzin, to nie mogę uwierzyć! No chyba, że chodziło to, żebyśmy już sobie pojechali

Pewnie Lusia chciała zostać sam na sam
Po trzecie.
Niestety u nas nie zagląda się kotu w zęby jak nie ma takiej konieczności

A mnie jest wstyd, ze ja o tym nie pomyślałam

A to chyba przez to, ze Luna została nam oddana z etykietką wybrednego niejadka. Połączyliśmy tą zapowiedzianą wybredność ze stresem ogromnym no i nikt nie pomyślał o dziąsełkach.
Po czwarte.
Praktyka czyni mistrza

Po prawie trzech latach wożenia kotów po Polsce wiemy już, jak niezbędnym są podkłady pieluchowe w transporterze
Po piąte.
Padam na ryja, więc idę się położyć

Taka trasa, w taką pogodę jest mordercza. Słysze już jak Grzegorz chrapie w miejscu w którym przysiadł
Dziękuję jeszcze raz. Tobie Agnieszko oraz wszystkim obecnym tu Ciotkom

Bez Was nie byłoby ani domu dla Lusi, ani możliwości transportu!