30 kotów ... -13 pojechało do Met i już

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw gru 20, 2007 13:42

met pisze:firma dla met - nie
kontenerki - tak
lecznica - tak



met rozumiem, że to ozanacza iz rachunek w lecznicy i za kontenerki musiałaś uregulować z własnych pieniedzy?
„Dla zwierząt wszyscy ludzie to naziści, a ich życie – to wieczna Treblinka”. -Isaac Bashevis Singer

"Zawsze warto być człowiekiem,
Choć tak łatwo zejść na psy!"
- Ryszard Riedel, Mirosław Bochenek

“Kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy, za pieniądze, których nie mamy, żeby zaimponować ludziom, których nie lubimy.” — Dave Ramsey
https://www.gismeteo.ru/weather-lodz-3203/

iwcia

 
Posty: 9147
Od: Czw kwi 28, 2005 6:52
Lokalizacja: Miasto włókienników :)

Post » Czw gru 20, 2007 13:48

Jeszcze jedno... najpierw mowa była o tym, że koty uciekły. Teraz wygląda na to, że met sama je wypuściła... bo "niby" miała to zrobić. Piszę "niby", bo każdy wie, że kot musi się najpierw zaaklimatyzować... i nieraz bywa, że trwa to dwa tygodnie, innym razem dwa miesiące.

No i niezrozumiałe dla mnie jest, że met nie chce szukać Pavarottiego... O tego kota chodzi przede wszystkim, bo jest miziakiem i znalazł już dom.
ObrazekObrazek
Obrazek

Suselek

 
Posty: 595
Od: Sob paź 13, 2007 19:09
Lokalizacja: wygląda na to, że z Łodzi ;)

Post » Czw gru 20, 2007 13:51

Susełku, właściwie na wszystkie Twoje pytania są odpowiedzi we wcześniejszych postach..

Myślę, że nie ma już sensu drugi "maglować" tematu od początku
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw gru 20, 2007 13:57

Dlaczego pisałyśmy pismo w jej imieniu? Met o wszystkim wie to nie grzech chyba napisac coś komuś, ludzie na tym kasę w świecie robią.
Gwoli wyjaśnień. Rozmawiałam wczoraj z met. Twierdzi, że widuje te koty i do tej pory w rozmowach ze mną używała skrótów myślowych "gdzies są". Jak widac ten temat do niczego nie prowadzi jak tylko do wzbudzania sensacji i pyskówki. Dalej więc sprawa będzie załatwiana poza tym tematem.



Georgino, a dlaczego ja o tym pismie nic nie wiem? czy nie ja powinnam je wyslac?



to jak w końcu było: met wiedziała o piśmie, czy nie?


Magija pisze:To ja tak na szybko odpowiadając wszystkim mi życzliwym (przepraszam że bez cytatów już nie mam teraz na to czasu)
faktury były na Fundację, met o tym wie, jest to sprawa pomiędzy met a usługodawcami.
nie rozumiem po co komu wiedza o jaki sklep zoo chodzi, tzn. po co Tobie Femko ta wiedza? co za różnica. Kotylion nie jest mój osobisty, jest kilku osób, nie jesteśmy fundacją więc sklep o którym mowisz wspiera nas na innych zasadach. Wolna Polska.



jeśli faktycznie to met z własnych środków sfinansowała ten zakup i teraz zrzucono na nią starania o pieniądze, to sprawa już nie jest taka klarowna. Jeśli nie uda jej się wyrwać pieniędzy od firmy, finansuje przedsięwzięcie, w tym również Kotylion. Zgodnie z tym, co znajduje się na stronie Kotyliona, 3% wartości zakupu w sklepie zoo przekazywane jest na rzecz Kotyliona.
Ostatnio edytowano Czw gru 20, 2007 14:02 przez Femka, łącznie edytowano 1 raz
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Czw gru 20, 2007 14:01

Suselek pisze:Jeszcze jedno... najpierw mowa była o tym, że koty uciekły. Teraz wygląda na to, że met sama je wypuściła... bo "niby" miała to zrobić. Piszę "niby", bo każdy wie, że kot musi się najpierw zaaklimatyzować... i nieraz bywa, że trwa to dwa tygodnie, innym razem dwa miesiące.

No i niezrozumiałe dla mnie jest, że met nie chce szukać Pavarottiego... O tego kota chodzi przede wszystkim, bo jest miziakiem i znalazł już dom.




po prostu przeczytaj uważnie cały wątek. są odpowiedzi na wszystkie Twoje pytania
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Czw gru 20, 2007 14:03

Femka pisze:
Magija pisze:To ja tak na szybko odpowiadając wszystkim mi życzliwym (przepraszam że bez cytatów już nie mam teraz na to czasu)
faktury były na Fundację, met o tym wie, jest to sprawa pomiędzy met a usługodawcami.
nie rozumiem po co komu wiedza o jaki sklep zoo chodzi, tzn. po co Tobie Femko ta wiedza? co za różnica. Kotylion nie jest mój osobisty, jest kilku osób, nie jesteśmy fundacją więc sklep o którym mowisz wspiera nas na innych zasadach. Wolna Polska.



jeśli faktycznie to met z własnych środków sfinansowała ten zakup i teraz zrzucono na nią starania o pieniądze, to sprawa już nie jest taka klarowna. Jeśli nie uda jej się wyrwać pieniędzy od firmy, finansuje przedsięwzięcie, w tym również Kotylion. Zgodnie z tym, co znajduje się na stronie sklepu zoo, 3% wartości zakupu przekazywane jest na rzecz Kotyliona.


Femko... o co Ci chodzi z tym Kotylionem? Magija napisała, że nie jest to tylko jej Kotylion. To sklep decyduje o tym co robi z tymi 3%, a że zgodził się na taki a nie inny zakup kontenerków to chyba to akurat mu się chwali.
Met mówi, że zapłaciła za kontenerki i lecznicę. To dobrze. Teraz ważniejsze od tego kogo sponsoruje sklep jest to czemu firma nie przelała jeszcze pieniędzy met.

Annskr... a gdzie jest napisane, że met napisała pismo do firmy i kiedy to zrobiła? (czas też tutaj gra rolę)
ObrazekObrazek
Obrazek

Suselek

 
Posty: 595
Od: Sob paź 13, 2007 19:09
Lokalizacja: wygląda na to, że z Łodzi ;)

Post » Czw gru 20, 2007 14:11

Suselek pisze:
Femka pisze:
Magija pisze:To ja tak na szybko odpowiadając wszystkim mi życzliwym (przepraszam że bez cytatów już nie mam teraz na to czasu)
faktury były na Fundację, met o tym wie, jest to sprawa pomiędzy met a usługodawcami.
nie rozumiem po co komu wiedza o jaki sklep zoo chodzi, tzn. po co Tobie Femko ta wiedza? co za różnica. Kotylion nie jest mój osobisty, jest kilku osób, nie jesteśmy fundacją więc sklep o którym mowisz wspiera nas na innych zasadach. Wolna Polska.



jeśli faktycznie to met z własnych środków sfinansowała ten zakup i teraz zrzucono na nią starania o pieniądze, to sprawa już nie jest taka klarowna. Jeśli nie uda jej się wyrwać pieniędzy od firmy, finansuje przedsięwzięcie, w tym również Kotylion. Zgodnie z tym, co znajduje się na stronie sklepu zoo, 3% wartości zakupu przekazywane jest na rzecz Kotyliona.


Femko... o co Ci chodzi z tym Kotylionem? Magija napisała, że nie jest to tylko jej Kotylion. To sklep decyduje o tym co robi z tymi 3%, a że zgodził się na taki a nie inny zakup kontenerków to chyba to akurat mu się chwali.
Met mówi, że zapłaciła za kontenerki i lecznicę. To dobrze. Teraz ważniejsze od tego kogo sponsoruje sklep jest to czemu firma nie przelała jeszcze pieniędzy met.

Annskr... a gdzie jest napisane, że met napisała pismo do firmy i kiedy to zrobiła? (czas też tutaj gra rolę)


o dwuznaczność
to są niuanse
przykro mi, że nie rozumiesz


już poprawiłam w swoim poście: info o 3% dla Kotyliona znajduje się na stronie Kotyliona, a nie sklepu zoo. Właściciela sklepu przepraszam za pomyłkę.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Czw gru 20, 2007 14:12

Ja mogę się wypowiedzieć za siebie i swój stan wiedzy uzyskany od obu stron. Z rozmów z dziewczynami przed całą akcją i rozmów z met na priv, również przed akcją przesiedlenia. I oto taki był mój stan wiedzy i obraz sytuacji do wczoraj:

W Łodzi jest zakład pracy gdzie bytuje około 30 kotów. Niestety ze względu na specyfikę zakładu trzeba ich się pozbyć. Przy czym pozbycie się jest nader eleganckie. Zakład da pieniądze na doleczenie, sterylizację i przeprowadzkę kotów. Żadnych gwałtownych i wrogich działań. W jakimś momencie dziewczyny dogadały się z met. Dla niej i jej fundacji miała to być spora szansa na zaistnienie, a dla kotów nowet miejsce bytowania. Miały zostać przyzwyczajone do nowego miejsca, nie oswajane, nie domowe, ale przyzwyczajone, miały mieszkać w stajni i żyć wokól domu met. Problem polegał na tym, że zakład nie może formalnie przekazać pieniędzy nn osobom prywatnym. Może to zrobić wyłącznie w stosunku do podmiotu z osobowością prawną - w tym przypadku Fundacja Nasza Szkapa. Tak więc, jak rozumiem, działania "na kredyt", miały sens. Nikt nikogo nie oszukał, po uzyskaniu pieniędzy od zakładu, met miała z uzyskanych na koty pieniędzy zapłacić m.in. za sterylki. I jak do tej pory wszystko było dla mnie jasne i oczywiste. Do wczoraj

Wczoraj wybuchła bomba. Bo już naprawdę głupia jestem. Czy faktycznie koty "bytują" - śpią, jedzą itp, czy ich nie ma? Bo nie wiem. Met znam Cię i lubię i naprawdę nie jestem przeciw Tobie. Ale znam też i lubię dziewczyny z Łodzi i też nie mam podstaw, żeby nie wierzyć. Raz piszesz, że kotów nie widzisz, a za chwilę, że przychodzą. To niestety nie jest nadal dla mnie jasne. Jestem prostą kobietą i trafiają do mnie proste argumenty. Nie jest dla mnie jasna sprawa Pavarottiego, muszę się zgodzić z Femką. Ale nie jest też dla mnie zrozumiałe czemu on zniknął i czemu nie można chociaż spróbować go poszukać? Nawet przy założeniu, że wożenie go do Wojsławic to był błąd.
Jak pisałam jestem naturą prostą to i zachowałam się "prosto". Przed chwilą byłam w markecie - po duże zakupy dla moich kociastych, gwoli wyjasnienia - nie w charakterze śledczego, ale robię tam zakupy i miałam to na dzisiaj zaplanowane. Za kontenerki jeszcze nie zapłacono, mają być zapłacone, podobno pieniądze "mają wyjść". Przepraszam Was wszystkich bardzo, za to "ubeckie" działanie, ale nie mogłam się powstrzymać. Nie wiem jak z lecznicą, no ale nie będę się wygłupiać i prowadzić śledztwa. Tak więc, jak na chwilę obecną, wszystko jest jasne "prawie". I mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni. Mnie osobiście zależy tylko na tym, żeby kotom wyszła ta cała akcja na zdrowie. I nie chodzi o to, żeby się wzajemnie obrażać. Tylko co dalej z kotami???

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw gru 20, 2007 14:12

Susełku, wybacz, nie mam czasu i sił wałkować tematu.
Nie wiem, czy gdzieś jest napisane, że Met pisała pismo do firmy, gdzieś znalazłam, że pisały to łodzianki i zrozumiałam, ze pisałay w imieniu Met, a Met o tym nie wiedziała.

W swojej naiwności myślałam, że sprawy na linii łódzka firma - łódzcy organizatorzy akcji są załatwiane na miejscu, bo tak prościej, że tu dogrywa się detale.
Chyba się myliłam, chyba wygląda na to, że dogrywanie "szczegółów" finansowych post factum spadło na Met.
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw gru 20, 2007 14:43

O całej sprawie napisałam po rozmowie z met i wyprawie do niej w niedzielę, dopiero wczoraj po 23 met napisała mi na gadu, ze koty widuje. Wcześniej utrzymywała wersje, ze koty zniknęły.

Sprawy finansowe, bo jak widac sa tutaj najważniejsze, firma ma zapłacić met, jednak met doskonale wie jak toczyły się rozmowy,m bo to ona osobiście je przeprowadzala, jako osoba, która wystosowała oficjalne pismo o przyjęciu kotów do Naszej Szkapy. Firma a raczej kierownik się tą sprawą zajmujący powiedział met (tak ona mi to przekazała), że firma zapłaci jak tylko met wysle rachunek. ponieważ met nie wiedziała, czy moze to zrobić czy nie, miała zapytać księgowej. ta na nieszczęście przebywa na urlopie. Uradziłyśmy wieć, żeby met wystapiła o darowiznę, rozmawiałam o tym z met, żeby nie było niejasności. Postanowiłyśmy również napisać pismo do firmy, co tez uczyniłyśmy, pismo met widziała, czytała, wiedzieła doskonale o nim. Nie zrobiłam żadnego kroku na linii met - firma, bo firma chciała rozmawiac tylko z met jako fundacją.

Co do faktur, met doskonale o tym wiedziała, wspólnie podjeliśmy taką decyzję o ciachaniu kotów tutaj. Zgłaszałam jej też problem braku tylu transporterków. Sama zaproponowałą ich kupno. Sama je zakupiła przez sklep interentowy. Ja tylko wyprosiłam promocyjna cene. To się nazywa wpieranie działań Kotyliona Femko.

Proszę, szukaj dalej i kop.

Gdybym dostawała tak jasne komunikaty od met jak wczorajszej nocy to nie martwiłabym się o koty. Nie dostałam, miałam prawo się martwić.

To tyle.
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw gru 20, 2007 15:01

Sama już nie wiem co myśleć :(
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Czw gru 20, 2007 15:06

wlasnie wrocilam ze spotkania z prawnikiem
co rozjasnilo moj umysl i niebywale mnie uspokoilo
wytlumaczyla mi, ze nie powinnam pozwolic im wywiezc zadnego kota
jezeli dziewczyny beda upieraly sie przy adopcji kotow znajdujacych sie w stanie wolnozyjacym na terenie gospodarstwa uzytkowanego przez fundacje, na kazdego kota podpiszemy umowe adopcyjna - koty do konca zycia pozostana 'wlasnoscia' fundacji, bez naszej zgody nie moga zmienic zmiejsca zamieszania ani zostac przekazane osobom trzecim
dostalam tez wskazowke, aby nie dyskutowac z pieniaczami
wywiazalam sie z umowy z zakladem
magija ani nikt inny z lodzkiego towarzystwa nie jest tutaj osoba, ktora moze decydowac o kotach. prawo do tego ma fundacja 'nasza szkapa' od momentu, kiedy opuscily teren zakladu. fundacja 'nasza szkapa' jest odpowiedzialna za te koty

dziekuje za uwage
w razie jakichkolwiek jeszcze niejasnosci moge podac kontakt do pani prawnik prowadzacej sprawy fundacji 'nasza szkapa'
Obrazek

met

 
Posty: 829
Od: Pon sty 17, 2005 16:19
Lokalizacja: wojslawice, gm. KWielka

Post » Czw gru 20, 2007 15:11

Met, tych kotów u Ciebie nie ma, prawda? To o to chodzi?
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Czw gru 20, 2007 15:11

8O
Obrazek

Karolka

 
Posty: 4518
Od: Nie kwi 03, 2005 22:23
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw gru 20, 2007 15:15

Magija pisze:O całej sprawie napisałam po rozmowie z met i wyprawie do niej w niedzielę, dopiero wczoraj po 23 met napisała mi na gadu, ze koty widuje. Wcześniej utrzymywała wersje, ze koty zniknęły.

Sprawy finansowe, bo jak widac sa tutaj najważniejsze, firma ma zapłacić met, jednak met doskonale wie jak toczyły się rozmowy,m bo to ona osobiście je przeprowadzala, jako osoba, która wystosowała oficjalne pismo o przyjęciu kotów do Naszej Szkapy. Firma a raczej kierownik się tą sprawą zajmujący powiedział met (tak ona mi to przekazała), że firma zapłaci jak tylko met wysle rachunek. ponieważ met nie wiedziała, czy moze to zrobić czy nie, miała zapytać księgowej. ta na nieszczęście przebywa na urlopie. Uradziłyśmy wieć, żeby met wystapiła o darowiznę, rozmawiałam o tym z met, żeby nie było niejasności. Postanowiłyśmy również napisać pismo do firmy, co tez uczyniłyśmy, pismo met widziała, czytała, wiedzieła doskonale o nim. Nie zrobiłam żadnego kroku na linii met - firma, bo firma chciała rozmawiac tylko z met jako fundacją.

Co do faktur, met doskonale o tym wiedziała, wspólnie podjeliśmy taką decyzję o ciachaniu kotów tutaj. Zgłaszałam jej też problem braku tylu transporterków. Sama zaproponowałą ich kupno. Sama je zakupiła przez sklep interentowy. Ja tylko wyprosiłam promocyjna cene. To się nazywa wpieranie działań Kotyliona Femko.

Proszę, szukaj dalej i kop.

Gdybym dostawała tak jasne komunikaty od met jak wczorajszej nocy to nie martwiłabym się o koty. Nie dostałam, miałam prawo się martwić.

To tyle.


Teraz pytanie... czy met jest w stanie się pod tym podpisać? Czy faktycznie wg niej wiedziała o wszystkim (z postów met wynika jednak inaczej)? Moim zdaniem jest tu masa niedomówień, bo każdy mówi co innego...

Magijo... czy Pavarotti pojechał do met, kiedy byli już chętni go wziąć do siebie, czy wcześniej, zanim znalazł domek?
ObrazekObrazek
Obrazek

Suselek

 
Posty: 595
Od: Sob paź 13, 2007 19:09
Lokalizacja: wygląda na to, że z Łodzi ;)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Agwena, moniczka102 i 112 gości