Dymna Szczecinianka - śpisz już 4 lata [*]

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sty 16, 2008 10:11

Vadliszka, ja się nie dziwię, że każdy kot to lubi 8O
Za tę cenę spróbowałby nie ;)

Ale wypróbuję, chociażby jako urozmaicenie codziennej diety. Przymierzałam się też do Miamora - za kilka dni będę zamawiała krytą kuwetę, to dorzucę kilka puszek jednego i drugiego na spróbowanie.

A jeszcze takie pytanie - ile Tadek tego zjada dziennie?
Bo przyznam, że u mnie z forsą krucho, a kot jest na moim utrzymaniu. Kaśka kosztuje mnie około 120-140 zł miesięcznie, wliczając przysmaki typu Sheba Koktail z Krewetek, kocie kabanosy na przegryzkę oraz mięso.

Usagi_pl

 
Posty: 1469
Od: Śro wrz 05, 2007 9:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro sty 16, 2008 23:01

kurde, to fakt, ze puszki almo sa maaalutkie (ja 70g kupuje) a kosztuja duuuzo. ale ja wlasnie stawiam na ta jakosc. tadek wciaga jedna puche 70g rano i potem chrupki je. lubi acane i orijena, w ogole chrupki lubi. u ciebie gorzej, bo kaska nie rozpoznaje w chrupkach pozywienia ;)
dzis chrupki sie skonczyly, a paczka z zarciem nie przyszla jeszcze, to zjadl jedna rano i jedna teraz. jak jadl inne zarcie, to potrafil zebrac w ciagu dnia, a almo sie najada, to po porostu widac. jak dalam mu raz 140 na raz (bo on tak srednio z odgrzewanym z lodowki) to kurcze zjadl pol i poszedl spac ;) widac, ze syci to zarcie.
tak samo dobre i tansze troche sa saszetki jelly- tadek tez je je, to tam galateka przewaza, a on jest z tych, co najbardziej wlasnie wylizywanie lubia.

ale jak bedziesz dawala jedna co jakis czas, to mysle, ze to i tak super dla kota. ja czasem sama mam ochote zjesc mu co nieco z miski, powaznie ;) moja mama to mnie prosi co jakis czas o hurtowa ilosc z lososiem i daje co drugi czy trzeci dzien jako smakolyk :)


to czekamy na wieci, jak kaska zareaguje na almo w misce :)
Obrazek

vadliszka

 
Posty: 203
Od: Wto wrz 18, 2007 16:32
Lokalizacja: szczecin

Post » Sob sty 19, 2008 11:37

Pełna klapa :) Kupiłam na próbę dwie Almo - z tuńczykiem zjadła nawet chętnie, kurczak po całym dniu leżenia w misce wyleciał do kotów z podwórka - one były szczęśliwe. Kaśka w sumie też, bo dostała ukochany pasztet Felix'a.

Ale dziś za to zaliczyłam malutki sukces. Przy okazji Almo dostałam kilka próbek suchej karmy, których jeszcze nie miałam. RC dla dorosłych kotków został olany, RC na ząbki wzbudził odrazę z racji tego, że ogólnie jest duży. Za to RC na kłaczki poszedł pod rozwagę i Kaśka zdecydowała wziąć go w pyszczek. A potem żuła i żuła, coś strzeliło raz, drugi, chrupnęło, kot zrobił głupią minę, pomyślała chwile, znów chrupnęła i zjadła. A potem powtórzyła manewr z trzema następnymi, aż się zmęczyła.

Mój kot zrozumiał, do czego służą zęby 8O

Usagi_pl

 
Posty: 1469
Od: Śro wrz 05, 2007 9:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob sty 19, 2008 12:47

heheh, to ja wymiekam :) nie mam pomyslow, jak kasce dogodzic. no znaczy mam- felix ;)

pozdrawiamy
Obrazek

vadliszka

 
Posty: 203
Od: Wto wrz 18, 2007 16:32
Lokalizacja: szczecin

Post » Sob sty 19, 2008 18:58

Ale numer z tą Kasią.Głupol z niej jest :D Rzeczywiście chyba dopiero teraz zrozumiała o co chodzi z suchym i zębami :lol:

agatka84

 
Posty: 3534
Od: Pt lut 09, 2007 21:41
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon sty 21, 2008 18:07

Od wczoraj zniknęła cała micha suchego RC. W nocy słyszę tylko chrup chrup. Kasia z lubością ćwiczy nowe umiejętności.
Ogłaszam jedzeniowy kryzys za zażegnany.

A tak poza tym to to jest mały terrorysta i słodka kuchareczka w jednym. Pilnuje wszystkiego, co się gotuje i przybiega namiauczeć, jak woda zaczyna bulgotać :D A w ciągu dnia pilnuje mnie, żebym pracowała.

Aż mi szkoda iść na etat jak pomyślę, że się będziemy rozstawały na 8 godzin.


A wogóle to w Kaśki genach się ukrywa jakiś syjam chyba. Wszystko musi być poukładane dokładnie tak, jak zawsze, dzień przebiegać tak, jak zawsze, rodzice muszą się zachowywać tak, jak zawsze, a jak nie to kot nawrzeszczy. A w ciągu dnia i tak zawsze gada jak najęta. no i to futerko nadal ma takie miękkie, wełniaste i nietypowe.

Zresztą nieważne, czy syjam maczał łapki w drzewie genealogicznym Kasieńki, dla mnie i tak jest najkochańszą bestyjką na świecie.

Usagi_pl

 
Posty: 1469
Od: Śro wrz 05, 2007 9:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon sty 21, 2008 19:27

Jak miło czytać, że dobrze się Wam układa :D
Cieszę się bardzo, że Kasia zaczęła jeść suche.
Pamiętam to jej futerko, takie mięciutkie i jedwabiste w dotyku.Aż dziwne, że wraz z upływem czasu się nie zmieniło.
Pozdrawiam Was mocno :D

agatka84

 
Posty: 3534
Od: Pt lut 09, 2007 21:41
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt lut 08, 2008 11:11

Co u Was słychać :?:

agatka84

 
Posty: 3534
Od: Pt lut 09, 2007 21:41
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt lut 08, 2008 11:42

Cześć i czołem!

Duża mówi, że u nas wszystko w porządku, ale ja się z tym nie zgadzam. Nic nie jest w porządku!
Wczoraj cały dzień sprzątałam szafę Dużych, bo nie potrafią zrozumieć, że czarne rzeczy powinny być w dostępnym dla mnie miejscu!
Znalazłam przy tym czarnego pieciopalczastego potwora z futerkiem - zaatakował mnie, no 8O. Normalnie go zabiłam, rozerwałam na strzępy wstrętną gadzinę :twisted: A jak przyniosłam Dużej zwłoki, to ona tylko westchnęła smutno. Żal jej potwora czy co :?:

Z miską też nie jest w porządku. Dali mi wczoraj filet z kurczaka. Obraziłam się normalnie! Filet, phi... Z urażenia napchałam się ukochanych chrupek. Niech wiedzą, jak cierpię!

O, i kuwetę mi wymienili - na taką fajną, z budką. Bo Duża mówi, że miała dość, że ja nie trafiam. A ja jestem wyzwolona kotka i kucać nie będę, a co! I wszystko by było ok, gdyby mi Duża drzwiczek nie dała. Jak ja się przestraszyłam, no mówię Wam 8O, Panicznie, no. Zamknąć mnie chcieli w wychodku - jakby nie wiedzieli, że ja wybiórczą klaustrofobię mam!

I jeszcze muszę naskarżyć, że Duża kompletnie kicać nie umie. Stara się, ale fajtłapa jest. I strasznie łamanym kocim językiem gada. Nic nie kumam. Ona chyba też :roll:

Więc jest mi tu źle i paskudnie
proszę o ratunek

Wasza Uciemiężoność
Katarzyna vel Kazuya

Usagi_pl

 
Posty: 1469
Od: Śro wrz 05, 2007 9:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt lut 08, 2008 12:01

Wasza Uciemięzoność,
Proszę nie wybrzydzac , filet jest ok.
Współczuję , że Duża nie domyśliła się ze wychodek powinien być bez drzwiczek.Klaustrofobia tego rodzaju przeciez szeroko rozpowszechniona
wśród kociambrów :(
A Dużą na kurs kociej mowy zalecam wysłac , może latwiej będzie sie dogadać :wink:

Niskie uklony z pogodnego dzis wreszcie Gdańska przesylamy.

gisha

 
Posty: 6078
Od: Wto sty 17, 2006 12:01

Post » Pt lut 08, 2008 15:18

Usagi_pl pisze:Cześć i czołem!

Duża mówi, że u nas wszystko w porządku, ale ja się z tym nie zgadzam. Nic nie jest w porządku!
Wczoraj cały dzień sprzątałam szafę Dużych, bo nie potrafią zrozumieć, że czarne rzeczy powinny być w dostępnym dla mnie miejscu!
Znalazłam przy tym czarnego pieciopalczastego potwora z futerkiem - zaatakował mnie, no 8O. Normalnie go zabiłam, rozerwałam na strzępy wstrętną gadzinę :twisted: A jak przyniosłam Dużej zwłoki, to ona tylko westchnęła smutno. Żal jej potwora czy co :?:

Z miską też nie jest w porządku. Dali mi wczoraj filet z kurczaka. Obraziłam się normalnie! Filet, phi... Z urażenia napchałam się ukochanych chrupek. Niech wiedzą, jak cierpię!

O, i kuwetę mi wymienili - na taką fajną, z budką. Bo Duża mówi, że miała dość, że ja nie trafiam. A ja jestem wyzwolona kotka i kucać nie będę, a co! I wszystko by było ok, gdyby mi Duża drzwiczek nie dała. Jak ja się przestraszyłam, no mówię Wam 8O, Panicznie, no. Zamknąć mnie chcieli w wychodku - jakby nie wiedzieli, że ja wybiórczą klaustrofobię mam!

I jeszcze muszę naskarżyć, że Duża kompletnie kicać nie umie. Stara się, ale fajtłapa jest. I strasznie łamanym kocim językiem gada. Nic nie kumam. Ona chyba też :roll:

Więc jest mi tu źle i paskudnie
proszę o ratunek

Wasza Uciemiężoność
Katarzyna vel Kazuya

:ryk:

agatka84

 
Posty: 3534
Od: Pt lut 09, 2007 21:41
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto mar 11, 2008 14:08

Jako matka kociego dziecka, spieszę poinformować, że u nas wporzo.

Kocie dziecko po półrocznym kursie nauczyło się obsługiwać szafę w stopniu średniozaawansowanym. Oznacza to, że umie szafę otworzyć, umie się wspinać po koszach w szafie na najwyższe półki, umie też schodzić po tychże koszach głową w dół. Najnowszą umiejętnością jest zamykanie za sobą szafy po tym, jak się do niej wejdzie.

Kurs nie został ukończony z oceną bardzo dobrą i na poziomie master, gdyż kocie dziecko nie nauczyło się owierać szafy po tym, jak już się w niej zamknęło. Otrzymało jednak wyróżnienie za szybką reakcję i donośność ryku, jaki z siebie potrafiło wydać w celu sprowadzenia pomocy.

Po egzaminie nasza bohaterka zwinęła się w kłębek na moich kolanach i ciężko śpi, uniemożliwiając mi pracę.

Z uwag końcowych należy wspomnieć, że kocie dziecko nie zamierza dorosnąć i nie wykazuje inklinacji w tym kierunku mimo zaawansowanego wieku 9 miesięcy. Ojciec kociego dziecka ma stwierdzoną organoleptycznie alergię na kociaste (przed podstawianie się kociastego pod nos), ale dzielnie znosi smarkanie.

Pozdrawiamy serdecznie
Opiekunowie kociego dziecka z tymże

Usagi_pl

 
Posty: 1469
Od: Śro wrz 05, 2007 9:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob kwi 19, 2008 17:19

Witajcie, żyjecie jeszcze? :wink:
Obrazek
Fell on black days

agatka84

 
Posty: 3534
Od: Pt lut 09, 2007 21:41
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob kwi 19, 2008 19:25

Żyjemy, żyjemy. Wkleiłabym zdjęcia, ale mam potworny katar i nie mam sił na odnajdywanie aparatu. Więc to jak wyzdrowieję.

Kocie dziecko nadal pozostaje kocim dzieckiem, to znaczy nie szykuje się do bycia panienką, co zresztą jej z całego serca odradzam :wink:

Ojciec kociego dziecka okazał się nie być alergikiem, jedynie załapał gronkowca złocistego, co na pewien czas powiększyło naszą radosną trzódkę o miliony małych żyjątek, ale już (niestety :twisted:) wyzdychały i znów jesteśmy we trójkę, mniej smarkaci (to znaczy oni, ja mam katar i trzymajmy się tej wersji :wink: ).

Katarzynie się ogólnie we łbie poprzewracało kompletnie i teraz je tylko suchy pokarm marki RC dla długowłosych. Może myśli, że jak ma dłuższe gatki, to długowłosa jest :lol: . Do tego niewielkie porcyjki Felixa i czasem wątróbka albo jakiś inny koci przysmaczek i się jej tyłeczek ładnie zaokrąglił (w sam raz na pieczeń).

Całe dnie (jak nie pada, choć jej to nie robi różnicy, tylko ja nie lubię marznąć) siedzi na balkonie i łypie między skrzynkami w dół. Jest przy tym tak tchórzliwa, że nie ma sensu zabezpieczać balkonu, nadal boi się podejść do przeciwległego rogu, sama możliwość, że mogłaby wejść na obramowanie chyba doprowadziłaby ją do zawału serca. Ale i tak jej pilnuję, żeby reanimować, gdyby na przykład zaatakowała ją mucha.

W życiu nie spotkałam bardziej tchórzliwego kota. Praktycznie boi sie wszystkiego, z samą sobą włącznie, a ostatnio atak pieczarki doprowadził do tego, że siedziała i warczała w szafie. A to nawet nie była duża pieczarka.

W momentach, gdy się nie boi, pyskuje na potęgę, szaleje w swoim pudle z zabawkami, galopuje z pokoju do pokoju i mnie terroryzuje. Jestem wyłączną własnością Katarzyny i tyle. Ale czego się nie robi dla takiej bestyjki...

Usagi_pl

 
Posty: 1469
Od: Śro wrz 05, 2007 9:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie kwi 20, 2008 7:19

Ale dziwadło z tej Katarzyny. Rujki brak, karma dla długowłosych :lol: no i to tchórzostwo. Oj Kasiu, Kasiu.
Dobrze, że pupa jej się zaokrągliła, bo taka koścista była
.
Czekamy na zdjęcia.
Obrazek
Fell on black days

agatka84

 
Posty: 3534
Od: Pt lut 09, 2007 21:41
Lokalizacja: Toruń

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 710 gości