wróciłyśmy - w rozkopanym Krakowie w piątek korki są cudne
Zosia po sterylce słabiutka
właśnie miała sporą rujkę, czego oczywiście zupełnie nie widziałam
u Olgi zwymiotowała dwa razy i całkiem posiusiała ręcznik
dostała kroplówkę podskórną, bo żyłki kruchutkie
kroplówki nie są fajne, ledwie Zosię utrzymałam
dwa razy igła się z Zosi wyrwała
i dwa razy ponownie jej tę igłę wbijałam - pierwszy raz w życiu wbijałam igłę w kota
pod kątem ogromnego pragnienia Zosi zrobimy badania w poniedziałek
a jutro wizyta kontrolna i ewentualnie ponownie kroplówka
na noc będziemy próbowali założyć Zosi kaftanik
odgrzybianie na razie idzie w kąt, tyle ma Zosia korzyści ze sterylki
i tak mi się wydawało, że przed południem widziałam Babcię Eli
ale urwałam się z pracy i musiałam wracać prędziutko
a kiedy odbierałam Zosię był sterylkowany burasek w ciąży
