O rety! Biało-bura biedusia juz w altankowej łazience.
Wczoraj musiałby byc przeżarte.
Obwachały klatkę ,zawinęły ogony i poszły.
W nocy duchrupały reszki suchego, nic wiecej nie wystawiłam.
Dopiero wieczorem przyszły dwie szylkrecie, poznałam naciete uszka, wyrzuciliśmy puchę, zjadły i pobiegły dalej.
Gdy sie sciemniło wystawiłam klatkę.
Odczekałam chwile, a biedusia już w środku była.
Zawiozłam ją na działeczkę.
Ona w wielkim stresie.
Nosek lekko uszkodziła o kaltkę.
Skakała po ścianach
Ma śliczne zielone oczy
Natomiast jej futerko jest marne, ona chudziutka, jeszcze takiej biedusi nie miałam.
Zostawiłam jej mokre z tabletką na odrobaczenie.
Musi ochłonąć, a potem jak mi sie uda, to ją spryskam frontlinem.
Powiem szczerze, w tym marnym stanie boje sie ją ciąć
Co radzicie?
Na trawniku pod naszymi oknami
