Oczywiście
Bez względu na porę o jakiej wstawałam, robiłam cokolwiek, ale nie karmiłam kotów. One przez jakiś czas nie mogły przeboleć, że karmienie kota nie jest pierwszą czynnością jaką robię po wyjściu z łóżka. Wprowadziłam zasadę - najpierw ludzie potem koty i tak, mimo wrzasków i kręcenia kółek wokół nóg, podgryzania w kostkę przez Otisa, najpierw szykuję śniadanie dla rodzinki, a dopiero na końcu dostają jeść koty.
Baranki, mlaskanie nad uchem, gryzienie w nos skończyło się po jakimś miesiącu. Bo po co budzić dużych, skoro i tak dadzą jeść dopiero po jakimś czasie. Teraz potrafimy wspólnie spać do 9, a co

Ważne, nie możńa się złamać, jak z odstawianiem dziecka od piersi, bo jedno ustępstwo sprawia, że wracacie do punktu wyjścia. Co do wstawania o 3 nad ranem, proponuję wstać i pójść do łazienki, a nie do miski...i tak kilka razy, coby mały móżdżek zrozumiał, kto tu rządzi.