Tyle co wrocilam i usiluje jakos dojsc ze wszystkim do ladu.
Jutro jade do weta z Duszkiem wiec będe wiedziala cos wiecej.
Pospisuje wszystkie leki i wyniki badan i bede szukala pomocy na foum.
Rana goi sie ladnie. Teraz ma na szyi duzy, rozowy placek.
To kot aniol.
Jest niesamowity. Bez protestu pozwoli sobie grzebac przy ranie, podawac tabletki. W minute po nieprzyjemnych dla niego zabiegach przychodzi sie przytulac.
Moja mama jest w nim ciezko zakochana
Koty zostaly rozwydrzone do granic mozliwosci

. Mieszkanie rodzicow wyglada jakby mieszkały w nim nie trzy a trzydziesci kotow. W kazdym kącie kocie legowisko

, kocie miski, kocie zabawki, kocie drapaki

.
Własciwie okazało sie, ze nie mam swojego kota, bo
Duszek jest mojej mamy
Masza mojej baci
a Zuzka taty.
