
Babcia od czwartku po południu znowu przestała jeść i to zupełnie, więc od wczoraj wieczór dostaje wspomagacze i dzisiaj wrócił apetyt na mokre, ale musi być zupełnie inne niż dotychczas. Zaczęłyśmy od indykowych Gerberków, a teraz zajada się Gourmetem Perle. Jeszcze rano kroplówka jakoś szła, ale teraz nic już nie dałam rady zrobić. Jutro rano czeka mnie kolejna autobusowa podróż do B. Zamiast kroplówki było mycie koty i obcinanie pazurków. Babcia Mara to wybitnie choleryczna starsza pani, wciąż pyskuje i mi wymyśla.
Jacek lepiej. Kroplówki i leki (są dni, że daję mu pięć różnych zastrzyków) dają efekty. Chłopak przyzwyczaił się już tak do kłucia, że w zasadzie wszystko robię sama. Tylko ponad godzina kroplówki daje się i jemu i mi we znaki. Po wspomagaczach apetyt wrócił i na razie jest. Jacek chodzi pomieszkaniu i jest znacznie bardziej aktywny niż ostatnio.
Kuba i Gucio jeszcze na antybiotyku, ale przeziębienie się już cofnęło.
Kilkorgu zakraplam oczy, ale też u większości jest już ok.
W gościnie jest u nas na kilka dni Uterusek. Zmieniamy pieluszki, smarujemy tyłeczność p/odparzeniom i dajemy konieczne leki. To jest tak niesamowicie przytulaśne kocisko, ze aż strach. Chłopak robi wszystko, żeby Tż-owi złamać serducho

Tysieńka dostała od dr.Czubek jakąś specjalną kurację zastrzykową, która ma jej pomóc zupełnie wybić to paskudztwo siedzące w środku. Kłuje były wczoraj i dziś, Tysienia była bardzo dzielna, choć to podobno bolesne, a w poniedziałek mam się z p.dr. skonsultować czy to koniec, czy trzeba powtórzyć.
Karolka i Taktuś wydają się ok.
Bajka po zmniejszeniu dawki sterydu ma trochę gorsze samopoczucie, ale mamy jeszcze chwilę poobserwować.
Ola po cięciu zupełnie wróciła do swoich typowych zachowań, czyli chodzi i buczy, a Michalinka najchętniej przesiaduje na szafkach w kuchni z dala od reszty futer.
Rano przed pracą zamówiłam w Zooplusie mokre żarcie (mam tam dwutygodniowy termin płatności, więc będzie już po pierwszym

Przydałyby się jakieś fajne zgłoszenia po kotecki.