Ciocie Kochane,
to ja!

dawno mnie nie było. Nie będę się tłumaczyć zabalowałem.
Normalnie tak się cieszę, ze zostałem u Dużych, ze na trochę urwał mi się film z tej radości.
Duzi tez chyba się cieszą z nas. Ciocia Maleństwo jakoś mnie bardziej lubi, nie tłucze za bardzo,
nie fucha i nie prycha na mnie, za często. Jedyne co to na mnie napada jak jestem w Kuwejcie.
Bo wiecie, że my mamy dwa swoje prywatne Kuwejty? Normalnie jestem szejk!
Jeden Kuwejt z drzwiczkami a drugi to Wolny Kuwejt, to znaczy się bez drzwiczek.
I multum piachu w obu. I możemy w tych pustyniach kopać! Do woli!
No i jak idę pokopać w Kuwejcie to Ciocia Malenstwo sie na mnie zaczaja i
bęc bęc mnie łapą. I ja wtedy nie mogę się skupić... Przesrana sprawa
Duzi w weekend zrobili nam prezent. Przywieźli nam nowy drapak.
Więc mamy wreszcie równy układ sił, znaczy się układ jeden do jednego.
Jeden drapak na jednego kota się znaczy.
Wszystko przez to, że drapak stał nieużywany u rodziców Dużej,
bo Maniek jest już stary kot, a starym kotom nie uchodzi drapakować.
No i wszystko też dlatego, że ja umiałem wejść po drapaku na bibliotekę,
ale nie umiałem już z niej zejść i trzeba było mnie ściągać.
No i Duzi obawiali się, że się niekontrolowanie przemieszczę na podłogę
(znaczy się: spierniczę ) kiedyś, jak ich nie będzie w domu a ja wlezę
na bibliotekę, a poźniej powodowany imperatywem szejkowym będę MUSIAŁ
szybko udać się do Kuwejtu.
No i mamy drapak!
patrzcie jaki fajny!!!!









uściski,
Wasz Oddany D.