Miałam dziś bardzo ciekawy telefon - ktoś przez FB i potem przez miau znalazł moje ogłoszenia, ale zadzwonił nie w sprawie któregoś z ogłaszanych kotów, a... Zuzi

Musiał więc trafić na ten wątek. Powiedziałam, że ona jest adoptowana przeze mnie, na zawsze i że domu nie szuka i szukać nie będzie, ale dowiedziałam się, że jeżeli szukam kotom domów, to nie powinnam odrzucać szansy dla żadnego z nich i że na jej miejsce mogłabym wziąć któregoś z ogłaszanych. Podobno jestem też bezduszna
Bezdusznie przytulam się właśnie do Zuzinka, który śpi z wywalonym brzuszkiem obok mnie i głaszczę Antosia uwalonego na moich kolanach (zasnął jak zwykle, na rękach, trzymany jak niemowlę...), który właśnie świszczy przez sen i goni jakieś myszki w krainie Morfeusza. Uwielbiam takie momenty - tak bardzo cieszę się, że są ze mną. Nie takie były plany, ale tak chyba być musiało
