Nie dość,że poszło sporo kasy,to straciłam masę zdjęć,filmów i innych danych.Zostało tylko to co wstawione na jakieś strony.
Oj ciężko było bez internetu.
Narazie żaden z kotów nie znalazł domu.
Muszę dać trochę ogłoszeń poza inernetem.
Wetka też mi zaproponowała,aby powiesić u niej ogłoszenie,chyba tak zrobię.
Wróciłam niedawno ze spaceru z psem.Nakarmiliśmy czarnuszka.
A już byłam niespokojna,bo od kilku dni go nie widziałam.
Dziś rano całe towarzystwo dostało pastę odkłaczającą,co nie jest taką prostą sprawą,bo tylko Maja je dobrowolnie i to tylko jeden rodzaj pasty.
Całej reszcie muszę wciskać na siłę paściorę prosto w paszczę.
Zwykle utytłane są koty,ja i podłoga.
Najbardziej oporny jest Balu,a to przecież jego trzeba najczęściej "odkorkowywać".
Teraz całe towarzystwo(no nie całe,bez Wegi i Misia)śmiga po pokoju z czerwoną myszką,wyrywając ją sobie z pyska i łap.
Matros tak się zaprzyjażnił z wszystkimi,nawet z psem,że często wieczorem śpi właśnie z nim.
Oto dowód.

Szaleją też w tunelu.

Nic dziwnego,że kocie włosy znajduję wszędzie.
