Nie ukrywam, że po wypuszczeniu Syrnika z klatki bardzo mi urosła wiara w możliwości tego kotka
Natomiast czy słusznie i ile czasu to zajmie, to najstarsi gorole nie przewidzą
Na pewno potrzeba mu dać teraz dużo czasu i luzu - nie zamierzam go ganiać po chałupie i oswajać na siłę.
Zdecydowanie z tym kotem to się nie sprawdzi.
On musi przyjść sam, co najwyżej takie przypadkowe miźnięcia jak wczorajszy.
Cieszę się bardzo, że tak swietnie się odnalazł w warunkach domowych po wypuszczeniu.
Jest niesamowicie prokocim kotkiem. Dogaduje się ze wszystkimi.
Już nawet Babcia go nie pędzi
I cały czas szaleje jak mały kociak

Urządza samodzielne polowania lub gra w myszę z Karą
